reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mój poród

po dzisiejszej wizycie jakoś psycho mi się podniosło i mogę iść rodzić nawet z nacinaniem krocza chłopina moja duża 3300-3400

ciekawe jak długo będę happy ????????????
 
reklama
agao pisze:
po dzisiejszej wizycie jakoś psycho mi się podniosło i mogę iść rodzić nawet z nacinaniem krocza chłopina moja duża 3300-3400

ciekawe jak długo będę happy ????????????

tak długo, jak długo Olek będzie mieszkał z Wami :) :laugh: :laugh: :laugh:
 
Witam wszystkich ponownie!
Opowiem tez o moim porodzie,aczkolwiek to byl porod-niespodzianka do ktorego wcale nie bylam przygotowana.Caly czas sie nastawialam ze bede rodzic drogami natury,martwilam sie jak go zniose i czekalam na jakies obiawy rozpoczynajacego sie porodu,a tu nagle sala operacyjna i za 15 minut maluch juz byl po drugiej strony brzuszka.Ale moze sa dziewczyny ktore zdecyduja sie albo tez beda usialy rodzic cesarka,dlatego dolacze tu pare slow o moim porodzie.

Wiec wszystko zaczelo sie w niedziele,19.02,gdy sie obudzialam jeszcze o 6,30 .Czulam sie bardzo niedobrze,mialam mdlosci,zwymiotowalam i mialam biegunke.Bolal mnie tez troche brzuch,a w nocy tez czulam uda i krzyz.Pomyslalam ze to juz moze sie cos zaczyna,bo czytalam ze czesto jak sie porod zaczyna to mozna obserwowac takich obiaw jak wymioty,mdlosci i biegunke.W dodatku te bole miesiaczkowe i bole w udach i krzyzu,ktorych juz dawno nie mialam.Zdecydowalam poczekac i zobaczyc co dalej.Kolo 9 zaczelam podnosic temperature-mialam 37.2.W poludnie temperatury juz mialam 37.6,wiec wzielam sobie Paracetamol i zadzwonialm do poloznej-powiedzialam mi ze to juz moze byc poczatek porodu,ze niech za 1,5 godziny do niej zadzwonie i zobaczymy co z goraczka.A temperatura sie obnizyla na jakas godzinke znowu do 37,2,po czym znowu poszla w gore.Byla juz godz. 16,wiec ja znowu dzwonie do poloznej-ona powiedziala ze juz lepiej niech przyjade do szpitala,to niec ze biegunka ustapila i przestalam wymiotowac.Za to dziecko zaczelo sie strasznie krecic- w sumie przez caly dzien nie mialo nawet godzinki odpoczynku,prawie caly czas dawalo o sobie znac.Wykampalam sie,maz naladowal szpitalna torba do samochodu i jeszcze zarwowalismy ze sobie wstydu narobimy jak nas zobacza z bagazem i ze to pewnie falszywy alarm i juz za godzine,dwie bedziemy spowrotem w domu...
Na izbie odrazu mnie podlaczyli do ktg,no i zapic byl bardzo marny-tetno Majeczki przez caly czas bylo powyzej 170,czasami nawet dochodzil do 190.Zbadal mnie lekarz,zadne rozwarcie,szykja nadal 1,5 cm,nowe badania krwi,posiew z pochwy,USG...No i zostalam przyjeta na porodowke w trybie pilnym.Tak naprawde wogole nie wiedzialam co sie dzieje i dlaczego na porodowke.Podlaczyli mi kroplowki bo bylam obezwodniona.Po pierwszej ktoplowce tetno dziecka zaczelo sie powoli obnizac,ale juz za pare minut znowu poszlo w gore.Po jakims czasie lekaz w koncu raczykl mi powiedziec co sie dzieje.Powiedzial ze jest podejrzenie o zakarzenia wewnatrzmacicznego (ktore i tak sie nie potwierdzilo,bo za pare dni przyszly wyniki z posiewy krwi i posiewu z pochwy,ktore byly czyste).Powiedzial tez ze nie ma czasu czekac na wyniki badan,bo przy takim tetnie dziecka moze sie to zle skonczyc i bedzie "szkoda dziecka",no i mi zaproponowal cesarke jako jedyne wyjscie gdyz nie bylo zadnych warunkow do indukcji porodu naturalnego.W tym momencie zaczelam sie juz strasznie bac bo dalam sobie sprawe ze dzieje sie cos powaznego w dodatku tak szybko sie to dzialo,ze nie mialam czasu sie opamietac.Dobrze ze nie bylam sama i Bartek mnie caly czas uspakajal.Ja juz calam drazam,bo sie balam o dziecku,balam sie operacji i czy wszystko bedzie dobrze.Po rozmowie z lekarzem,jakies 20 minut pozniej bylam juz na sali operacyjnej,cala w drgawkach.Znieczulenia wogole nie poczulam.W sumie kiedy komar ugryzie,wiecej boli.15 minut pozniej uslyszalam placz swojej coreczki-to byl najslodszy glos,najmilszy dzwiek,ktorego kiedykowiek w swoim zyciu uslyszalam.Dostalam Majeczke odrazu na piersiach,ale nie moglam ja nawet przytulic bo w jedna reke mialam podlaczona kroplowke a w druga aparat do mierzenia RR.Ale usta mialam na szczescie wolne,wiec ja nacalowalam,a ona sie patrzyla tymi czarnymi oczkami,taka cieplutka i mieciutka...Urodzila sie o 22,15,ale ja dostalam dopiero o 24,poniewaz po znieczuleniu mialam straszne drgawki,ktorych nie moglam opanowac(jeszcze mam po nich zakwasy ;) )
Na odziale polozniczym bylam przez pare dni.w ktorych przezywalam zmartwienia czy Maja jest zdrowa,czy zoltaczka ustapi szybko,no i najwieksze- ze zaczela tracicna wadze bardzo duzo,bo nie mialam pokarmu.Na szczescie jeszcze tego samego dnia zaczelam odciagac laktatorem pokarmu i na nasteponego dnia zaczelam j karmic,a ona zaczela tyc po trochu.Teraz pokarm sam wycieka z piersi,a Maja bez przerwy kiedy nie spi to wisi mi na cycku ;D ;D .
Po cesarce nie jest zbyt wygodnie-rana boli,nie mozesz stac z lozka(a juz 7 godzin po opercju polozna kazala mi wsac i maszerowac pod prysznic)W dodatku caly czas sie krecic wokol dzieciatka- trzeba przewijac,kolysac,nakarmic. Ale zdaje sobie sprawe ze ze wzgledu fizycznego moj porod byl dosc atraumatyczny w porownianiu z porodem drogami natury,aczkolwiek stresu ktorego przezylam czy dziecko mi sie urodzi zdrowe nie zycze nikomu
Na koncu moge powiedziec tylko,ze kazdy bol,kazde nasze zmatwienie i wysilek sie oplaca jaknajbardziej i ze naprawde wszystko sie zapomina i przestajesz zwracac na to uwage,gdyz masz przy sobie kogos dla kogo jestes najwazniejszy i ty dla niego rowniez.
Tak ze glowa do gory,dziewczyny,i do przodu!!!
Pozdrawiam!
 
Nie, ja nie mogę czytać tego typu opisów... Bo zawsze przy momencie kiedy opisujecie, że dostałyście dzieciątko, zobaczyłyście je - pojawiają się łzy .... :) Ale z drugiej strony, czytając coś takiego, coraz mniej mnie obchodzi jak bardzo będzie mnie bolało... Najważniejsze, żeby dzieciątko było jak najszybciej ze mną i żeby wszystko było w porządku! :-)

Jeszcze raz gratulacje Benita!
 
fionka, w/g terminu został nam jeszcze miesiąc!
opis porodu super, mnie moga nawet ćwiartować ;) by tylko Agacior był zdrowy!!!
 
Całe szczęście, Benita, że wszystko sie dobrze skończyło! Wspaniale, że Majeczce dopisuje apetyt i przybiera na wadze. Wiem, co to jest za stres, jak dziecko nie je, a waga spada... Teraz jesteście już na prostce! Dużo sił na każdy dzień życzę! Pozdrawiam serdecznie.
 
reklama
Do góry