reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nagrobek dla dziecka

też słyszałam, że trzeba najpierw sobie wybaczyć by dziecko przyszło we śnie. do mnie nadal moje dzieci nie przyszły:-(w sumie to oczywiste czemu.
co do kwiatów też słyszałam, że przez miesiąc powinny leżeć na grobie. ja je posprzątałam po tygodniu, lato było, więc uschły, a w rodzinie męża kultywuje się zwyczaj, że miesiąc, ale czemu to nie pamiętam.
 
reklama
malamrowka1100 wybaczyć sobie???? mogłabym jakby znalazł się ktoś winny śmierci mojej Nicol a tak nie da się ani wybaczyć ani z tym pogodzić:(
Z kwiatami to właśnie też mam ten problem teraz dużo pada i np na grobie niedaleko kwiatki już tak śmierdzą,że przechodząc obok ciężko nie zatkać nosa jak mozna stać i się modlić?? Nie wiem jaki jest powód dla którego mają tak długo stać może uda się mi księdza spytać??
 
Malinkaizi, to są pewnie jakieś zabobony, ja nie wierzę w takie coś, że kwiaty trezba tyle i tyle trzymać, bo coś tam coś....jeżeli są juz zwiędnięte to wyrzuć i kup ładne świeże kwiaty.

Malamrowka, Malinkaizi ja wiem, że cięzko jest sobie wybaczyć, bo mogłysmy coś zauważyć.....no ale prawda jest taka, że nic nie mogłysmy zrobić, wiem, że ciężko jest sobie tak to tłumaczyć....wiem po sobie....czasami tak leże i myslę....a może jakbysmy do innego szpitala pojechali, albo jakbym w ogóle nie pojechała do szpitala, to Filipek by zył, ale czy mam tą pewnośc? ja wiem, że los jest okrutny....musimy tyle przejść....potem jeszcze całe zycie przezyć bez naszych dzieci, co dziennie zastanawiać sie jakby teraz wyglądało, a co by robiło....to juz pozostanie, musimy sie postarać aby nasze dzieci żyły w nas....
Moja koleżanka z pracy 2 razy poroniła, nie znam szczegółów, ale jedno dzieciątko chyba było większe...ostatnio mówi mi, że krzyczy po swoim synku(7 lat) żeby nie dokuczał siostrze, że ma ją jedną i musi ją szanować, a on do niej "mamo Ty już nie pamietasz, że ja mam dwie siostry tylko, że jedna umarła?" po tych słowach popłakałam się, nie wiem co ona czuje, ale podziwiam ją, że nie pozwala aby pamięć o jej Aniołakch zanikła.....chciałabym aby kiedyś moje dziecko upomniało mnie, że przecież ma brata.....
 
Witajcie Aniołkowe Mam, nie miałam pojęcia, że i o tych trudnych dla nas chwilach można poczytać w necie. trafiłam tu przypadkiem - szukałam jakiegoś wzoru lub inspiracji na nagrobek dla mojego Michasia. Niestety nic z tego co znalazłam nie jest wystarczające. Trudno pisać o takiej stracie, Ja przyszła mama bliżniaków z ciążą przebiegającą książkowo, bez ostrzeżenia w 17 tyg. straciłam jedno z dzieci - a po 6 tygodniach leżenia w szpitalu i wielu komplikacjach nie udało się uratować drugiego synusia. Ciężko jakby serce przyciskał ogromny głaz. Do pogrzebu było jeszcze jakoś ale msza i sam pochówek to po prostu jedno wielkie jezioro żalu, łez i pytania dlaczego. Oboje z mężem nie umiemy o tym rozmawiać - jest bardzo świeża rana
 
dorka895 z nami możesz zawsze popisać na pewno każda z nas cie zrozumie i pocieszy. Ja też ze swoim nie rozmawiam bo on juz nie chce zebym płakała dlatego jak mnie coś boli wolę tu na forum to napisać.
Ściskam cię mono i zapalam światełka dla twoich dwóch Aniołeczków [*] [*]
 
Dzięki Malinkaizi. Boli bardzo więc poczytam sobie i pocieszam sie tą myślą - nie wiem nawet czy wolno tak myśleć - że nie jestem sama, ze nie tylko mnie spotkała ta krzywda. Na jakimś forum przeczytałam list od dziecka Aniołka do matki, wzruszający więc znów wyłam ale pomogło prawe przespałam noc nie myśląc o niczym.
 
witajcie Aniołkowe Mamusie, dawno tutaj nie zaglądałam i widzę,że znowu nas przybyło:( zapalam światełko dla wszystkich Małych Aniołeczków
[*] dorka895, to prawda- nie jesteś sama, ja też w ten sam sposób tłumaczyłam sobie stratę mojego najukochańszego syneczka- Michałka, który 14 czerwca b.r. przez zaniedbanie mojego lekarza urodził się martwy w 31 tygodniu ciąży:( do tej pory nie mogę do siebie dojsc. Jeździmy z mężem na cmentarz co tydzień, Michałek już od prawie 2 tygodni ma swój "domek" na którym stoi Jego Aniołek.Na nagrobku kazaliśmy wygrawerowac napis : "Żyjesz w naszych sercach Syneczku", śmierc dziecka jest to coś okropnego!!! Też przeczytałam ten list Aniołka do mamy, niesamowicie wzruszający...Malinkaizi- my kwiatki na grobku naszego Aniołka trzymaliśmy 6 tygodni, tak nam kazano, a trzeba tyle trzymac bo wg starych zabobonów jeśli wcześniej posprząta sie grób to ta zmarła osoba w niedługim czasie pociągnie kogoś za sobą, tak mi mówiła moja mama i ciotki klotki, także dla śwętego spokoju przetrzymaliśmy tych 6 tygodni, pomimo,że wszystko było zeschnięte.Trzymajcie się mocno i nie poddawajcie.
 
witam Was wszystkie Aniołkowe Mamy
[*]
czytam wasze wpisy jak tylko trafiłam do Was przypadkiem...dzieki Waszym wpisom jakos zaczelam probowac normalnie "zyc" jesli mozna to tak nazwac zyciem po utracie Największego Skarba jakiego mozna miec. Stracilam Swoją Kochaną Córeczkę Nikole 11.07.2011r
[*]
Ciąża była bajeczna zadnych problemow czulam sie normalnie zadnych dolegliwosci tylko zyganie w pierwszych tygodniach...Malutka byla zdrowa duza ruszala sie caly czas prawie...pobudki o 5 rano codziennie w ostatnich tygodniach.
Termin mialam na 10 lipca ale mialam miec cesarke wiec lekarz dal mi skierowanie na 11 do szpitala...rano normalnie jak kazdy dzien wszyscy sie cieszyli ze kazdy przytuli moja Córeczke...niestety kazdy sie pomylil...zajechalismy z mezem do szpitala nie spodziewalismy sie ze cos moze byc nie tak. A jednak bylo najgorszy koszmar jakiego moglam sie spodziewac nie mogli wyczuc tetna mojej Nikoli urodzila sie martwa miala zawiazana pepowiene 2 razy wokol szyjki...poprostu koszmar!!!
Do tej pory to do mnie nie dociera tak sie cieszylam mialam juz wszystko przygotowane dla niuni mojej...jeszcze jak bylam w szpitalu kazalam wszystko oddac albo wyrzucic nawet nie wiem co mamy z tym wszystkim zrobily.
Mialo byc tak kolorowo a teraz jest sama czern...denerwuja mnie wszyscy telefon caly czas milczy jakby ludzie zapomnieli ze istnieje a moze na jedno to dobrze bo juz nie chce sluchac tekstow jestescie mlogzi bedziecie miec dzieci itp denerwuje mnie takie cos albo jeszcze czas leczy rany...nie wierze w to bo nigdy nie odzyskam swojej Nikoli... a drugie dziecko nie zastapi pierwszego.
Jak dalyscie z tym wszystkim rade?? Bo ja juz nie wytrzymuje wydaje mi sie ze nikt mnie nie rozumie a moze poprostu ja sie zmienilam i ich nie rozumiem...
Pomozcie bo naprawde jest ze mna zle i wiem o tym sama...nie wiem jak wrocic do normalnosci zamknelam sie mozna powiedziec w "bezpiecznym kregu" chociaz i tak troche dopuszczam teraz ludzi do siebie tzn rodzine bo wczesniej wolalam nikogo nie widziec z nikim nie rozmawiac ani nic. Wiem ze duzo pomogl mi maz bo jakby jego nie bylo ze mna to ja pewnie bylabym ze swoim Aniolkiem juz...takie mialam mysli
 
Cześć dziewczynki. My już zaczęliśmy pomniczek naszej Nicoli nie chciałam,żeby był zwyczajną miniaturką dużego więc trochę zajęło nam poszukiwanie teraz tylko zostaje nam czekać,aż nam prześlą pare rzeczy -Aniołka na grób sami z Zakopanego przywieźliśmy ,krzyżyk z Jasnej Góry tez osobiście wybierałam i dałam do poświęcenia .Powiedzcie mi czy myślicie nam lampkami elektrycznymi??Ja teraz mam na grobie ale takie nie za szczególne a w necie można zamówić takie śliczne ,które już można zamontować na stałe.
 
reklama
Ja na grobek Olguni kupiłam elektryczne lampki ale nie jestesm z nich zadowolona. Prawie nie widać że coś tam się świeci. Możesz podać linka do tych które znalazłaś na necie? może są lepsze.
 
Do góry