reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nasi mężczyźni...

A

azik

Gość
mój Igor teraz jest bardzo kochany, robi wszystko koło mnie i koło piotrusia, tzn wyjdzie z małym na spacer, zajmuje sie nim w domu, ugotuje obiad, wyprowadzi psa,

kochany jest, a i tak mnie drażni
kobiety sa okrutne ;)
 
reklama
Ja też mam chyba fajnego tego męża...czasami. wczoraj umył okna, wykosił działkę, ugotował obiad i jeszcze udawał, że nie jest wkurzony:) a ja jestem cholera..ciągle się wściekam. ale to nie moja wina że jestem tak wrażliwa na zapachy (zawsze, nie tylko w ciąży)...chyba 3 dni temu zjadł coś z czosnkiem i doprowadza mnie to do szału. nie pozwalam mu się zbliżyć na mniej niż metr :):) a tem zapach to chyba pozostał jeszcze tylko w mojej głowie...
masz racje Azik, okrutne te kobiety są :) ale coś za coś...
 
Mój mężuś też jest kochany, nie tylko teraz, kiedy spodziewamy się dzidziusia, ale zawsze taki był. Pomaga mi we wszystkim i tysiąc razy dziennie powtarza mi, że mnie kocha i że jestem całym jego światem.
Co do humorków typowo ciążowych - zdarzyło mi się raz czy dwa niepotrzebnie wyskoczyć, ale staram się nad tym panować i nie utrudniać życia sobie i innym. Jak mnie męczy zły humor, to idę spać...
 
Mój Rafałek właśnie narzeka, ze tak często śpię ;) Bo kiedyś to potrafiliśmy razem wytrzymać do rana bez zmrużenia oka, a teraz już około 22 góra 23 spać idziemy :) Już mu powtarzałam, że jeśli chce to niech korzysta "z moej obecności" póki nie śpię ;) HiHi :) A tak ogólnie to też powtarza milion razy, ze Nas kocha i, że jesteśmy jego aniołkami. Zawsze mi to mówił, ale teraz to występuje w liczbie mnogiej... Mnie już przechodzą humorki ciążowe i bardzo mnie to cieszy, bo już czasami sama siebie miałam dosyć. W ogóle to bardzo Go kocham i nie mogłabym bez niego żyć....
 
Aż miło poczytać pozytywne opinie na temat naszych mężów :) więc i ja się dołączę. Mój też jest wspaniały, kochany i jedyny i cierpliwy, bo ja ciągle gadam jak najęta o naszym maleństwie, aż do znudzenia ;), ale tak bardzo się cieszę, że nie potrafię żyć czymś innym. Hubik dzisiaj rozpoczął temat o wychowywaniu maluszka a przede wszystkim o porodzie, którego bardzo się obawia. Boi się, że nie wytrzyma widoku mojego cierpienia, tego, że nie będzie w stanie pomóc mi fizycznie. Gdyby mógł, to już teraz zapisałby się do szkoły rodzenia, żeby się przygotować i uspokoić :) Ja jakoś nie boję się rozwiązania, chociaż ostatnio często mam myśli (nachodziły mnie one również wtedy, gdy nie byłam w ciąży), że podczas porodu coś się stanie złego, że odejdę. Też macie takie dziwne myśli?? Pozdrawiam cieplutko Was i naszych wspaniałych mężów :)
 
Na szczescie mój maż nie zamienił sie w kure domowa...pozostał taki sam jakiego go znam od 9 lat:)...nie musi mi teraz czesciej powtarzac ze mnie kocha...bo to jest oczywiste...i tak niczego nie zmieni,bo nadal pozostane zołzą:)...nadal sprzatam,gotuje,zajmuje sie domem...jedyna zmiana to taka ze czesto mi powtarza zebym sie nie przemeczała:)Jesli chodzi o moje humorki...potrafi mnie ustawic do pionu,kilka razy dostało mi sie słownie....i dobrze...nigdy nie lubiałam facetów którym mozna by wejsc na głowe a oni nic...:)Podsumowujac...u mnie jest wciaż NORMALNIE....chyba nie zniosłabym MAriusza gdyby za mna chodzi,ł ze wszystkiego mnie wyreczał,wybaczał mi moje humorki i "przyłóż do rany"...i tak jest bardzo WYROZUMIAŁY.pozdrawiam:)ps.baaaaaaardzo go kochusiam:):):):):):)
 
Monika- każdemu według potrzeb :):) Mój mąż też nie ZMIENIŁ się w kurę domową..on zawsze nią był i mam nadzieję, że taki pozostanie :) myślę, żo to jest tak że na jeden dom powinna być conajmniej jedna kura.
a nikt nie pisze chyba że zawsze jest dobrze, bo nie wiem czy ktoś by w to uwierzył. pozdrawiam
 
heh, widze, ze nowy wątek a jaki ciekawy:)

wtakim razie i ja sie teraz dołącze:)Michał jest teaz poprostu kochany, zawszetaki byl, ale po tym co sie stało jescze bardziej sie zmienił i to na lepsze we wszystkim mi pomaga, co ja mówie wszystk robi za mnie, gotuje obiadki, sprzata, prasuje,dba o nas, 100 razy dziennie powtarza ze mnie kocha i ze wszystko zmmaluszkiem bedzie dobrze:)
a tak odbiegajac od temetu, to bylam nawet na weekend w domku, ale jutro niestety wracam do szpitala:(

trzymajcie sie cieplutko:)
 
oj Monika, gdyby Igor nie pomagał w domu, to byłby i on i ja i Piotruś głodny, Pat niewyprowadzony, ja styanowczo jestem za równouprawnieniem, kazdy ma swoje obowiązki, ja teraz mam te lżejsze a Igor te które wymagaja siły i zapachów (kuchania)
ja nie mogę teraz wziąć Piotrka na ręce i pobawić się, mam problemy by za nim biegać, bujać na konikach bo to wymaga podnoszenia kochanych 13 kg - a to grozi tylko jednym... ani Igor ani ja nie chcemy ryzykowac, więc przejał część obowiazków na siebie...
ja wiem, że wiele kobiet samer sobie radzi, ale ja nie muszę - to po co ryzykować???
 
reklama
Jak tak czytam ten wątek, to myślę sobie, jakie mamy szczęście, że jesteśmy z facetami, którzy nas kochają, dbają o nas i potrafią stanąć na wysokości zadania. Zawsze głośno mówiłam, że to nieprawda, że "wszyscy faceci są tacy sami"...
 
Do góry