reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

Ja tam nie narzekam ...jestem zadowolona z jedzenia Kajki :-):-):-) . Dla mnie je w sam raz ani za duzo ani za malo;-)
 
reklama
Aga Fionka tez ślicznie je i niestety tez musze jej wydzielac jedzonko, bo ona nie zna umiaru. :no: Potrafi wdrapac się na krzesło i łowi łapką zarcie ze stołu, zawsze coś tam się upoluje, z reguły Ingi niedojedzony obiadek czy śniadanie. Nie daję jej nic między posiłkami. Rano je kaszkę, ok 11 dostaje owoce, jogurt + rodzynki/biszkopt/flipsy/chlebek ryżowy itp potem lunch ok 1.30 np jajko z kawałkeim chlebka o 4.30 obiad i na noc o 7.30 dostaje mleczko w butli. Do picia tez tylko wode sotaje, ale to bardziej dlatego, ze ona strasznie się lubi bawić swoim piciem i wszędzie rozlewa.

Poczytałam troszkę wstecz i dopisuję:

Aga ja bym zastąpiła budyniek czymś innym, może się mylę, ale on chyba jest wysokokaloryczny.

Jestem zaskoczona i pod wielkim wrażeniem, ze próbujecie nocnikowac swoje brzdące. Myślałam o tym owszem,a le bardziej na zasadzie przyzwyczajanie do urzadzenia o nazwie nocnik, chyba bym nie zaczeła jeszcze teraz tak na serio. Inga miała 2 latka i teraz z Fionka też myślę, ze dopiero w tym wieku zaczniemy odpieluchowywanie na powaznie.

Widzę, ze Fiona jest daleko za murzynami jesli chodzi o gadanie. Mówi tylko papa lub baba (bye bye), koko (oko), mama, tata, tak (o dziwo to było jej pierwsze słowo) ale mówi je bez zrozumienia, nie, me ma (nie ma), kotiti (kłopoty) i pewnie jeszcze pare innych. Generalnie niewiele umie, Inga w jej wieku pokazywała obrazki w książeczkach i mówiła co widzi. No ale tłumacze sobie, ze ona uczy się 2 języków jednocześnie, więc ma prawo później mówić. :-p
 
Ostatnia edycja:
Nathalie miło że do nas wróciłaś, ostatnio nawet myślałam co u was :). Nie mam pomysłu czym zastąpić ten budyń, bo nic co z mlekiem związane nie daje rady do momentu zrobienia badań. A co do podgryzania między posiłkami to ciągle łazi i dziamdzia gębą i chce coś jeść. Więc robię wszystko, żeby nie chciał tak ciągle dziamdziać.
 
Ostatnia edycja:
Aga i Ty mówisz, że masz problemy z jedzeniem :szok: Z humorkami Juriego i owszem, ale z jedzeniem na pewno nie. Wercia zjada może połowę tego co Jurand. Dziś udało się od razu po spacerku o 18 dać kaszkę łyżeczką. Zjadła około 180 ml, ale nie takiej bardzo gęstej. Potem o 18.45 kąpiel - histeria totalna... O 19.30 szła do łóżeczka to wypiła ok. 90 ml - robiłam na 150 ml wody, zostało ok. 60. Zobaczymy jaka będzie nocka.
A dzisiejsza to sajgon totalny. Obudziła się o 0.30 z płaczem i od razu na drzwi pokazuje, czyli chce mleko. Zrobiłam, wypiła 150 ml. Zasnęła bez problemu. O godzinie 2.47 budzi się znowu z wrzaskiem. Staje w łóżeczku i pokazuje na drzwi. Myślę sobie "na pewno głodna nie jesteś, żadnego mleka. Zrobię herbatkę". Zrobiłam normalnie w butli ze smokiem jak do mleka, a ona tylko poczuła że to nie mleko, jak nie walnie butlą i histeria. Wrzask taki, że chyba wszystkich sąsiadów pobudziła. Wzięłam ją do siebie, żeby przytulić, na chwilę się uspokoiła, więc położyłam ją u nas w łóżku. gdy tylko ja się położyłam ona znowu wrzask i wstaje, z łóżka chce schodzić. Ja ją przytulam, daję smoka, ona rzuca nim dalej niż widzę. No to sru do łóżeczka, no to jeszcze większy wrzask. Ja już ostatnie nerwy, więc kładę się, czekam aż chwilę się uspokoi. Po 5 minutach jest trochę lepiej, ale nadal stoi w łóżeczku. Podnoszę się, mówię cicho i łagodnie, żeby się położyła, żeby poszła spać i takie tam. Oczywiście kładzie się, chlipie jeszcze i się zaciąga, ale się kładzie Daję monia, ona wyciąga rączkę żeby dać jej włosy - uspokaja się głaszcząc mnie po włosach, więc czasami przy usypianiu wsadzam głowę do łóżeczka, żeby mogła złapać za włosy. Już widzę, że prawie odpływa i znowu wrzask... 1,5 godziny walczyłam, w końcu poszłam zrobiłam mleko, mała zjadła 90 ml, pokręciła się 5 minut i zasnęła. Ale spała bardzo niespokojnie i o 6 już była na nogach, a ja wykończona, bo oczywiście adrenalina tak mi skoczyła, że nie mogłam zasnąć jeszcze z pół godziny. Wiem, że zęby idą choć po dziąsłach nic nie widać, ale żeby aż tak :szok: Już nie wiem jak postępować...
 
czasami przy usypianiu wsadzam głowę do łóżeczka, żeby mogła złapać za włosy.
Oj jesssuu :) chciałabym to zobaczyć :D Normalnie ubaw po pachy :D powiedz mężowi, żeby nagrał ci taki filmik, albo strzelił jakąś fotkę :D

Ja mojej nie pozwoliłabym łapać mnie za włosy bo od razu chce je wyrywać :p
A Werci chyba idą 3. U nas torszkę podobnie. Odrobinę łagodniej ale jednak jazdę też mam :p i też czasem mam dość :crazy:
 
no właśnie i dopiero teraz wpadłam na pomysł, że to mój syn próbuje rządzić mną i robić wszystko tak jak on chce.
Co do nocy jaką przeżyłaś to u nas było tak samo jak dawałam mu mleko kiedy tylko się obudził. Powiedziałam dosyć, w dzień jemy o tych samych porach to i w nocy tak będzie. Oczywiście mój dzieć musiał się dostosować do moich pomysłów. Ugięłam się o 30 min. Miał dostawać mleko nie wcześniej niż o 4 ale wymusił 3:30. Kiedy wybijam sobie z głowy zęby, bóle brzuszka itp i trzymam się zasad ustalonych to jest super. Wreszcie śpimy normalnie, choć np przez 3 tygodnie pół nocy spędzał ze mną w łóżku, ale wcale tego teraz nie ma, śpi sam całą noc. Oczywiście z Wercią nie musi być tak samo jak z Jurandem. Według mnie moje dziecko lubiło sobie pociumkać mleko w nocy i to kilka razy. Jak mu nie dałam mleka to się darł i rzucał smokiem. Ale to że to polubił to tylko i wyłącznie moja wina. Sama go tego nauczyłam. Nie byłam konsekwentna.
 
Witaj Natalii u nas z mową też nic tylko muuu na krowę ,tatatata non stop ( mama ma wymówkę ,że mały nie chce do mamy)i auuauu na psa i tyle z gadkę .Ale wiem ,że jak zacznie to gęba się nie zamknie .Więc póki co napawam się ciszą
Ja znowu nie zdążyłam zainstalować urządzenia na komary i jakaś franca ( że tak się wyrażę ) pożarła Nikosia tak że aż ma takie obwódki o średnicy 1,5 cm .Masakra

a co do jedzenia to buzia musi być non stop pełna i o dziwo ,wcale nie jest gruby . Nikt w domu w spokoju nie może zjeść ,bo jak mały widzi ,że ktoś idzie do kuchni to on pierwszy przy lodówce stoii

No i teraz mogę już się pochwalić ,że Niko woła siusiu tzn stanie w rozkroku i trzyma się za klejnociki .No to ja szybciutko albo nocnik ,albo wiadereczko albo po prostu na podwórko i bach mina zadowolona ,a wczoraj ja byłam w szoku ,bo bawiłsię na tarasie .Ja podglądam ,a on ma zdjęte spodenki a obok kałuża . Zrobił sam no ale majty też osikane .Na noc jednak pieluszka musi być .

No wreszcie dorwałam się do kompa to opisałam co u nas
 
to wielkie brawa dla Niko!!!:-D:-D:-D super sobie poradził:-):-):-)

A my wczoraj zaliczyliśmy wypadek w łóżeczku i mamy sine pod prawym okiem i prawą powiekę też mamy siną (nie wiem, jak ona to zrobiła, ale ryk był jak na lotnisku wojskowym...) my z Małżem oboje zlani zimnym potem... krewka ciut poleciał;a z otartej skóry.... ale racuszki z jablkami pomogły... ;-)
spanie opóźniło się o dwie godziny ale za to trwało 2,5 :-) potem 2 godz zabawy, kolacja i spanie o 20:40 :-):-) za to nocki niestety się troszkę popsuły... ech...


Agniesiu - daj jej cos przeciwbólowegooooo....:happy:
 
reklama
Do góry