reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ojciec nn

ja myslę, że każdemu trzeba dać szanse. Dziecko ma prawo mieć ojca w papierach tak jak ma prawo go znać. Wiadomo, każdy się boi sytuacji gdzie maluch tęskni za ojcem, wstydzi się go, a ojciec zachowuje sie jak palant, nie myśli o uczuciach potomka. Niestety na nas spada odpowiedzialnośc, aby te wszystkie trudne sprawy przebiegły jak najdelikatniej, dlatego musimy być konsekwentne, stawiać jane reguły i trzymać się ich. Szanse trzeba dać, jak ona zostanie wykorzystana nie zależy od nas. Ja bym dała wszystko, żeby Michał miał kontakt z ojcem, ale go nie ma. Jeśli ex się kiedys odezwie lub Michał będzie chciał go poznać zrobię wszystko co w mojej mocy aby do tego doszło. Nie chcę, żeby dziecko kiedyś mi zarzuciło, że dzięki mnie nie zna ojca, lub nie ma z nim kontaktu, ja zrobie wszystko aby nie miał ani syn ani były partner nigdy nic mi do zarzucenia. Chce spać spokojnie z myslą, że zrobiłam wszystko aby Michał znał ojca, co nie znaczy, że dam robić z niego zabawkę, którą się bawimy kiedy mamy ochote. Poznanie się tak, ale brak odpowiedzialności NIE.

To są trudne tematy, wszystko trzeba dobrze przemyśleć i być konsekwentnym.
Popieram w 100%.Właśnie o tym pisałam w swoich postach - mam nadzieje,że je czytałaś.Ja również uważam,że należy zrobić wszystko,żeby dziecko wiedziało ,że ma ojca i nie ważne jaki on jest,a my nie powinnyśmy swoimi dziećmi grać na uczuciach drugiego rodzica.Wiadomo skoro tatuś nie chce znać dziecka to go nie będzie znał,ale my nie możemy swoich swoją chęć zemsty za nieudany związek przelewać na dziecko i właśnie przez dziecko mścić się na tej drugiej stronie,bo niejednokrotnie krzywdzimy zamiast tatusia własne dziecko.Sprawy prawne dot. decydowania o dziecku można załatwić sądownie choćby tak jak ty to zrobiłaś.
 
reklama
Czytałam cały wątek i popieram Ciebie mamusiu jaki ollke22, ale nie ma co się dziwić ja po rozstaniu z ojcem Michała teżchciałam mu pokazać jakim jest złym ojcem, ale to wszystko emocje, które kiedyś opadają i dopiero wtedy zaczyna człowiek myśleć normalnie.
 
Alonga po rozstaniu kazdy kieruje sie emocjami, ale rozsadek powinein wziac gore.
jezeli facet chce byc ojcem niech nim bedzie, mimo ze ludzie sie rozstaja.
 
Wiadomo, tym bardziej, że jeśli bedzie bardzo chciał to ma szereg możliwości, może sam wnieść o ustalenie ojcostwa i widzeń, więc nie ma co się napinać. Ciekawa jestem jak po tych wszystkich opiniach odniesie się do nich założycielka wątku.
 
Czytałam cały wątek i popieram Ciebie mamusiu jaki ollke22, ale nie ma co się dziwić ja po rozstaniu z ojcem Michała teżchciałam mu pokazać jakim jest złym ojcem, ale to wszystko emocje, które kiedyś opadają i dopiero wtedy zaczyna człowiek myśleć normalnie.
Ja się nie dziwię bo każda z nas popełniła jakiś błąd w życiu kierując się emocjami.Choć powiem Ci szczerze ja nigdy nie zagrywałam dziećmi- może dlatego ,że były już duże i same przeszły swoje w życiu.Ja zawsze czułam się winna,że moje dzieci muszą patrzeć i przeżywać to co działo się w domu.choć za wszelką cenę chciałam im tego oszczędzić.Nie zawsze się dało...ale wiem,że będąc na miejscu dziecka chciałabym znać swoje korzenie,rodzicow i historię.Wiesz moja najmłodsza córeczka wychowana jest w normalnym,spokojnym domu,ale mimo to,że ma dopiero 5 lat wie,że jej siostry i bracia mieli innych rodziców.Zna tate moich dzieci-no może nie tyle zna co wie ,że to jest ich tata,że ona nazywa się inaczej niż ja czy jej brat z siostrą.Nie pyta dlaczego tak jest- bo od małego jest świadoma na swój sposób,że tak już jest i musi być.Dla niej jest to coś normalnego.Nie wiem może kiedyś o to zapyta,ale wiem,że jej to wytłumacze w miarę prosty i zrozumiały sposób.Narazie padło tylko pytanie dlaczego moja córka mówi na jej tatusia po imieniu a nie tatuś to jej wytłumaczyliśmy,że tak mówi bo tatuś małej nie jest tatusiem M. bo ona ma innego tatusia do którego tak mówi.Teraz gdy idziemy a gdzieś po drodze spotkam eksa wtedy Jula z daleka drze się - o patrzcie idzie tatuś Martynki.Dla niej jest to czymś normalnym.

Wiadomo, tym bardziej, że jeśli bedzie bardzo chciał to ma szereg możliwości, może sam wnieść o ustalenie ojcostwa i widzeń, więc nie ma co się napinać. Ciekawa jestem jak po tych wszystkich opiniach odniesie się do nich założycielka wątku.
Ja też.
 
hmm moj ex a ojciec mojej Martysi zrobil mi pieklo w sadzie. bylo mi tak strasznie przykro ze momentami mialam isc i wycofac pozew.
bronil sie wszelkimi mozliwymi sposobami by sie wyprzec Martynki. tymi chamskimi rowniez.
ale naszczescie sa badania dna.
oczywiscie wyszlo ze dziecko jest jego
juz jestem po wyroku
on dziecko widzial raz pod sadem. zaznacze ze nie byla to jego inicjatywa.i Martynke widzial przez piec minut ale zaczal mnie wyzywac wiec kazalam mu spadac.
nienawidze go jak nikogo na swiecie
ale to ojciec mojego dziecka
i pomimo ze go nienawidze, ze najchetniej bym go juz nigdy nie widziala to postaram sie zrobic wszystko by Martynka go poznala.
nie bede mu utrudniac konatkow

wg mnie podanie ojca dziecka to swiadczy o dojrzalosci. niestety trzeba ponosic konsekwencje swoich czynow.

nie pamietam ale ktoras z Was porownala niepodanie ojca do zatajenia informacji o adopcji. to jest celne porownanie. postawilam sie na miejscu tego dziecka. i ja bym miala wielki zal do moich rodzicow gdyby mi nie dali mozliwosci poznania rodzica.
 
Popieram w 100%.
Moj tez,mimo ze okazal sie nie godnym nazywac GO mianem "ojca",to jednak podalam go w metryce.Wyrazil nawet na to checi.Chodzilo mu o pieniadze ktore otrzyma za urodzenie sie dziecka wiec tak dążył do zapisania na siebie.Ale to juz jego sprawa.
Niedawno zaproponowal że chetnie zrzeknie sie praw do dziecka jezeli wycofam pozew o alimenty............niedoczekanie jego........

Moje przeslanki jesli chodzi o zapisanie dziecka na ojca sa moze troche egoistyczne ale poprostu zabezpieczam przyszlosc dziecka.
Chce by odpowiadal za swoj "czyn spłodzenia" i powinien placic wiec alimenty na corke.Wiem ze nigdy nie bedzie jej odwiedzal ale to z wlasnej woli lecz mimo to pragne by corka wiedziala ze ma ojca i kto nim jest.Moze kiedys zechca sie poznac.
I kolejna wazna dla mnie sprawa.W razie jakiegos nieszczescia,bedzie miala rente po ojcu.Poniewaz ja zarabiam malo a utrzymanie kosztuje wiec wolę zabezpieczyc finansowo dziecko.
Zycie jest dlugie i niewiadomo co sie jeszcze moze wydażyc,Moze "tatus" zmieni zdanie i corka go nagle zainteresuje????
Niech pamieta cale życie ze ma dziecko.

Nie podalabym tylko w takiej sytuacji gdyby ojciec byl kims za kogo mialaby corka sie wstydzic,ktory by ja tylko kompromitowal np.morderca czy gwalciciel.

W pozostalych przypadkach lepiej podac ojca,bo przez to krzywdzimy tylko dziecko_Ono kiedys zacznie dazyc do tego by ojca poznac i moze miec pretensje do matki................
 
reklama
hmm moj ex a ojciec mojej Martysi zrobil mi pieklo w sadzie. bylo mi tak strasznie przykro ze momentami mialam isc i wycofac pozew.
bronil sie wszelkimi mozliwymi sposobami by sie wyprzec Martynki. tymi chamskimi rowniez.
ale naszczescie sa badania dna.
oczywiscie wyszlo ze dziecko jest jego
juz jestem po wyroku
on dziecko widzial raz pod sadem. zaznacze ze nie byla to jego inicjatywa.i Martynke widzial przez piec minut ale zaczal mnie wyzywac wiec kazalam mu spadac.
nienawidze go jak nikogo na swiecie
ale to ojciec mojego dziecka
i pomimo ze go nienawidze, ze najchetniej bym go juz nigdy nie widziala to postaram sie zrobic wszystko by Martynka go poznala.
nie bede mu utrudniac konatkow

wg mnie podanie ojca dziecka to swiadczy o dojrzalosci. niestety trzeba ponosic konsekwencje swoich czynow.

nie pamietam ale ktoras z Was porownala niepodanie ojca do zatajenia informacji o adopcji. to jest celne porownanie. postawilam sie na miejscu tego dziecka. i ja bym miala wielki zal do moich rodzicow gdyby mi nie dali mozliwosci poznania rodzica.
Ciesze się,Ze popierasz nas oraz moje porównanie.Ja też uważam,że powinno się ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.Skoro zdecydowaliśmy się na dziecko to znaczy,że łączyło nas jakieś uczucie,jakieś piękne chwile.
Jeszcze jedno pomyślcie czy gdyby Ci tatusiowie byli z nami dalej to czy też nie podałybyście ich danych jako ojców?Chyba nie,a nawet wręcz przeciwnie - niejedna z kobiet bez żadnego halo zgodziłaby się na to,żeby dziecko nosiło jego nazwisko mimo,że nie byliby małżeństwem.
 
Do góry