mała_mi88
30.09.2010; 3970g; 58cm
Roxannka masz rację niby kłótniami o pierdoły nie powinno się zamartwiać,ale mnie to zaczyna coraz bardziej irytować. Ja nie mówię że ja jestem święta, bo też potrafię się wkurzyć jak mam gorszy dzień o to że np skarpetki zostawił obok kosza na pranie a nie dał do środka. Tylko jego czasem powody do takich scen są beznadziejnie głupie i mi byłoby szkoda nerwów na takie błahe rzeczy. Ostatnio na przykład zirytował się tym że nie może odsunąć półki na pawlaczu bo do sąsiedniej powpychałam rzeczy i one zawadzały w otworzeniu jego półki z narzędziami. I od razu z japą do mnie, z krzykiem. To mu tłumaczę na spokojnie że gdybyśmy mieli więcej miejsca na rzeczy to nie byłoby takiego problemu a tak to przy jednej nie dużej szafie i 1 komodzie Łukasza jest problem z trzymaniem rzeczy. Oczywiście wszystko na mnie zgonił że mogłabym to lepiej poukładać.
Nawet mam przykład z tego ostatniego weekendu jak byliśmy u moich rodziców, kiedy to on składał łóżeczko turystyczne no i coś mu tam rurki wystawały i akurat mój tato był przy tym i mu powiedział że źle to chyba włożył bo te rurki powinny być schowane, zresztą było to bardzo na spokojnie powiedziane i nie z pretensjami a ten od razu się poddenerwował i naskoczył z nerwami na mojego tatę,co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Miał pretensje że go ktoś poprawia.
Dużo takich sytuacji można byłoby wymieniać. Czasami brak mi już sił żeby z tym walczyć a co najgorsze czasem wolę siedzieć cicho i nic się nie odezwać żeby przypadkiem nie wybuchnął złością.
sarisa mój to na spacer nie poszedłby, prędzej gdzieś pojechał autem;-)
U mnie ze złością na Łukasza to jest tak że potrafię do niego powiedzieć zdecydowanym, stanowczym głosem że czegoś nie może robić zakazanego lub niebezpiecznego dla niego,ale nigdy nie krzyknęłam na niego. Nie raz też się we mnie buzuję jak widzę że moje słowa nie skutkują ale wolę wtedy wyjść do kuchni, napisać się wody i wrócić z ochloniętym umysłem.
natolin też mam czasem wrażenie że jak przyszłoby nam się pokłócić o coś bardzo poważnego to chyba pozabijalibyśmy się wzajemnie. Ja też kiedyś byłam taka że nie podarowałabym i mega wściekła byłam jak np mój były kładł się spać i rano tak jakby nigdy nic się nie stało,ale nauczyłam się przy obecnym meżu ,żę nie mam ochoty rozmawiać z kimś kto na mnie unosi głos a tak naprawdę robiłby to chyba w każej błahej sytuacji i ja wtedy wolę pobyć sama a nie z nim. U Was też jest naprawdę tak kiepsko z tymi nerwami męża?
Chyba kupię mu coś na nerwy
.
Ida molestuj , molestuj mnie:-) Toż to sama przyjemność
Przy następnym poście Twoim proszę więcej napisać co u Was!
happybeti Ty mnie zadziwiasz, nie dość że masz swojego mężczyznę u boku którego tak rzadko widzisz to jeszcze znajdujesz czas żeby każdemu odpisać! Widocznie Amelka chciała pokazać tacie jakie to ona umiejętności nabyła od ostatniej jego wizyty i nie mogła z tym czekać do rana!:-)
alicja łykaj, łykaj te witaminki. Pewnie to przemęczenie Cię dopadło. :* Przyjaciela masz naprawdę super! Sama takiego chciałabym mieć.
roxannka daj znać jak po wizycie u lekarza czy osłuchowo wszystko ok. Trzymam kciuki.
kania współczuję nocki fatalnej i czekam na Twojego wypasionego długiego posta:-)
dorisku wyobrażam sobie te siniaki, bo mnie kiedyś też tak Łukasz pogryzł heh. A jak tak starsza pociecha- Mikołaj?:-)
dobranocka pierniczki, mniam! Muszę Wam powiedzieć że są bardzo pyszne, bo miałam przyjemność je osobiście jeść. A mój mąż to w ogóle się zachwycał tymi pierniczkami dobranocki heh:-). Skąd Ty kobieto tylko energii bierzesz?
Nawet mam przykład z tego ostatniego weekendu jak byliśmy u moich rodziców, kiedy to on składał łóżeczko turystyczne no i coś mu tam rurki wystawały i akurat mój tato był przy tym i mu powiedział że źle to chyba włożył bo te rurki powinny być schowane, zresztą było to bardzo na spokojnie powiedziane i nie z pretensjami a ten od razu się poddenerwował i naskoczył z nerwami na mojego tatę,co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Miał pretensje że go ktoś poprawia.
Dużo takich sytuacji można byłoby wymieniać. Czasami brak mi już sił żeby z tym walczyć a co najgorsze czasem wolę siedzieć cicho i nic się nie odezwać żeby przypadkiem nie wybuchnął złością.
sarisa mój to na spacer nie poszedłby, prędzej gdzieś pojechał autem;-)
U mnie ze złością na Łukasza to jest tak że potrafię do niego powiedzieć zdecydowanym, stanowczym głosem że czegoś nie może robić zakazanego lub niebezpiecznego dla niego,ale nigdy nie krzyknęłam na niego. Nie raz też się we mnie buzuję jak widzę że moje słowa nie skutkują ale wolę wtedy wyjść do kuchni, napisać się wody i wrócić z ochloniętym umysłem.
natolin też mam czasem wrażenie że jak przyszłoby nam się pokłócić o coś bardzo poważnego to chyba pozabijalibyśmy się wzajemnie. Ja też kiedyś byłam taka że nie podarowałabym i mega wściekła byłam jak np mój były kładł się spać i rano tak jakby nigdy nic się nie stało,ale nauczyłam się przy obecnym meżu ,żę nie mam ochoty rozmawiać z kimś kto na mnie unosi głos a tak naprawdę robiłby to chyba w każej błahej sytuacji i ja wtedy wolę pobyć sama a nie z nim. U Was też jest naprawdę tak kiepsko z tymi nerwami męża?
Chyba kupię mu coś na nerwy
.Ida molestuj , molestuj mnie:-) Toż to sama przyjemność
Przy następnym poście Twoim proszę więcej napisać co u Was!happybeti Ty mnie zadziwiasz, nie dość że masz swojego mężczyznę u boku którego tak rzadko widzisz to jeszcze znajdujesz czas żeby każdemu odpisać! Widocznie Amelka chciała pokazać tacie jakie to ona umiejętności nabyła od ostatniej jego wizyty i nie mogła z tym czekać do rana!:-)
alicja łykaj, łykaj te witaminki. Pewnie to przemęczenie Cię dopadło. :* Przyjaciela masz naprawdę super! Sama takiego chciałabym mieć.
roxannka daj znać jak po wizycie u lekarza czy osłuchowo wszystko ok. Trzymam kciuki.
kania współczuję nocki fatalnej i czekam na Twojego wypasionego długiego posta:-)
dorisku wyobrażam sobie te siniaki, bo mnie kiedyś też tak Łukasz pogryzł heh. A jak tak starsza pociecha- Mikołaj?:-)
dobranocka pierniczki, mniam! Muszę Wam powiedzieć że są bardzo pyszne, bo miałam przyjemność je osobiście jeść. A mój mąż to w ogóle się zachwycał tymi pierniczkami dobranocki heh:-). Skąd Ty kobieto tylko energii bierzesz?
