Hej,
Dziulka, super, że tak się fajnie niania zapowiada. Naprawdę z Twojego opisu wynika, że to niania idealna i oby rzeczywiście tak było
Baśka, sorry, że napiszę tak trochę ostro, ale głupi ten Twój mąż. Strasznie mnie wkurza takie zachowanie. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby mój mi kiedyś wyskoczył z takim komentarzem...
Makuc, ja jak jestem u rodziców, to też cały czas jestem czymś zajęta i trudno mi powiedzieć czym

No a my odwiedziliśmy wczoraj dwa kluby maluchów i w końcu zdecydowaliśmy się na taki, w którym byliśmy już dawno temu

W sumie trochę mnie raz babka z tego klubu wkurzyła, ale generalnie, po rozważaniu wszystkiego, ten ma chyba najwięcej zalet, w tym największą salę zabaw i najwięcej zabawek. No, a w pakiecie jest wyżywienie, co też jest plusem. Myślałam, że dziś pójdę ją zapisać, ale formularz musi podpisać także mąż, a on wraca dopiero po 17:00, więc zaczekam do jutra. W ogóle jestem przerażona tym, jakie te kluby mają obłożenie od września... Masakra. Myślałam, że będą miały tak po 10 dzieci, a tu od 15 w górę... Jeszcze nie wiem, od kiedy zaczniemy adaptację. Zastanawiam się między 13 a 20 sierpnia. Dziewczyny doświadczone w tej sprawie, co radzicie? Chcemy ją na początku zaprowadzać tak na 2 godzinki przez jakiś czas, a od początku września na 3-4 i raczej, przy odrobinie szczęścia, nie będzie musiała zostawać dłużej niż te 4 godz. Ja będę pracować od 7:30 do 13:30 plus jakieś 45 min na dojazd do domu, a mąż ma częściowo homeworking, więc zaprowadzi ją rano, odbierze przed spaniem, zabierze do domu i położy. Plan niby dobry, ale co z tego wyjdzie w praktyce, to się okaże. CZasem będzie też moja mama przyjeżdżać, kiedy mąż będzie musiał do roboty jechać (pracuje też dość daleko od domu). Trzymajcie kciuki, byśmy jakoś dali radę.
A Hani chyba jakieś zębiszony idą, bo strasznie się ślini i chyba ją mocno dziąsła swędzą, bo gryzie, co tylko może... Bidulka...