reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

bry ;-)

ja juz buty dla młodej mam ;-) koleżanka kupiła jesienią na zapas i jej córeczka z nich przez zimę wyrosła - Moni się dostały nówki niesmigane ;-)
z Jasiem za to będzie wyprawa po buty bo tego akurat ni ma ;-) za to kurteczka przejściowa nabyta jesienią jeszcze pasi :tak:

kurcze....wiecie że moni od jesieni w ogóle koptyko nie urosło :szok: półbuty kupione rok temu (wtedy za duże) nosiłą jesienią i teraz jak przymierzyłam to....dobre są :szok: na zimę jej 2 pary kozaków kupiłam bo rok temu w 2 tygodnie jej stopa o numer urosła :szok: a nadal te 24 nosi.... w tych większych była raz ale wywracała się jak długa...ewidentnie za duże sa :szok: no ale przezorny zawsze...ubrany :-D

ona ;-) te gamonie pewnie przyjmowali wydruki zamiast spisywać kody... i potem nie byli pewni, czy ktos juz im wydruku z Waszym kodem nie dal :-(
ja zawsze drukuje grupony ale jak rezerwuje termin telefonicznie to zawsze chcą żeby im podać kod... potem wystarcza ze powiem ze z grouponu/sweetdeala przychodze ;-)

dobra...koniec przerwy drugośniadaniowej - spadam do roboty
 
reklama
Ja wróciłam akurat od fryzjera- kudełki sporządzone :-)
Z wydziałem komunikacji nic nie załatwiłam, bo jak raz dzwoniłam się pytać, to babka mi powiedział, że jeżeli mam za quada fakturkę, i inne dane osoby sprzedające ja na fakturze a inne na dowodzie rejestracyjnym, to potrzebny jest wpis do ewidencji o działalność owego fakturzysty, na którym jest zapisa, że handluje samochodami- to wystarczy. Załatwiłam dzwonię się umówić na termin rejestracji a to baba (inna) mi mówi, że absolutnie to jest za mało i muszę mieć oryginał umowy zawartej pomiędzy widniejącym w dowodzie rejestracyjnym a fakturzystą, a jak nie oryginał to kopie potwierdzona przez notariusza:szok:- zdrowo pogięte!!!!!!Fakturzysta się wyśmiał mówi pierwszy raz się z takim czymś spotyka, zawsze wystawiał tylko wpis i wystarczyło.....no tak zostawię to już bez komentarza, bo sąsiadka też miała cyrki,,,,zajechała prosić o nową naklejkę na szybę, bo im poszła, kazali jej przywieść dowód rejestracyjny, swój dowód osobisty i dowód męża(właściciela) wchodzi do pokoju, baba ją wyrzuciła, bo nie miała karty pojazdu- ta popędziła szybko do domu po nią wraca jeszcze jej się udało załapać wchodzi tymrazem do pokoju na przeciw i tam babka mówi, że nie karta pojazdu przy dorabianiu naklejki nie jest potrzebna:no:- oj nie pytajcie jak sąsiadka zrobiła tam akcję. Ja tylko żałuję, że nie nagrałam rozmowy z poprzednią panią odnośnie potrzebnych dokumentów,,,,,
 
Ach ci nasi urzędnicy :no: Przeważnie coś wymyślą...
Ładny suwaczek :-) No to nie tylko ja jestem ciężarówka :-D

a co tam u reniuszek - bo miała się meldować i nic.................
 
Ja tez dopiero byłam na początku i jakoś nie mogę uwierzyć, że to już finisz - w zasadzie mam juz zielone światło do porodu, patrząc na termin, toż to :szok::szok::szok::szok::szok: Nie wiem gdzie ten czas uciekł (nie licząc godzin przesiedzianych na bb :-D)
 
No rzeczywiście masz 38 tydzień.....
No i w skrócie jak przelecial Ci ten czas :-)
Koleżanka mi dzisiaj opowiadała ona miała atak na lody- nic tylko lody, lody i lody.....
Ja przed chwilą wtryniłam kabanosik z serkiem homo o smaku waniliowym:szok:, mam też baaaardzo apetyt- mam nadzieję, że mi przejdzie, bo już mam kg więcej, a gdzie koniec?!?!?
 
W skrócie?

Pierwsze co mnie dopadło, to spaaaaaaaaaaaanie. Potem zgaga, mdłości - nie wiedziałam co gorsze :eek:. Wymiotów w ogóle (patrząc na moją mamę i babcię wskazywałoby to na dziewczę pod moim sercem).
Przybieranie na wadze zaczęło się gdzieś w 4 m-cu (ale miałam spore zapasy nadprogramowego tłuszczyku). I rozchodzenie się bioder w boczki, co skutecznie przekreśliło możliwość założenia własnych spodni (a dopiero co przed samą ciążą uzupełniłam szafowe braki :confused2:).
Potem było fajnie: cera mi wyładniała - normalnie odeszły wszelkie problemy z nią związane (niby chłopak? zdaniem większości), włosy stały się lśniące, ja pełna energii, promieniejąca wręcz.
Jadłam normalnie, smaki (po początkowym jadłowstręcie - z powodu tych mdłości) przede wszytskim na brzoskwinie (jadłam całe kilogramy), odrzuciło mnie od czosnku i cebuli (natychmiastowa zgaga-gigant). Pojawił się wstręt do mleka (teraz wiem, że to sprawka pleśniawki - bleeeee). Poza tym jadłam wszystko raczej normalnie. A, i musiałam zrezygnować z kiszonej kapusty, a uwielbiam :-(. No i niby ciągnęło mnie na słodkie (jak zawsze zresztą), ale po dwóch kostkach czekolady mnie mdliło (znowu wina pleśniawki) - ratowałam się dżemami. I najbardziej smakowały mi ogórki kiszone i śledzie w occie i w ogóle wszystko z octem (też standard u mnie, bo ocet to bym mogła pić szklankami)
Był etap na parówki, na lody wzięło mnie w zeszłym tygodniu ;-), w tym tygodniu idą kilogramy jabłek.
Po 7 m-cu zdarzały się napady wilczego głodu - że najeść się niczym nie mogłam.
Przytyłam 13 kg, chodzenie nie jest ostatnio już moim konikiem, ale skarpetki ubieram bez większego trudu (choć buty wolę na suwak niż sznurówki - dla własnej wygody), paznokcie u nóg też daję radę obciąć (choć nie bez trudu).
Na kręgosłup nie narzekam - polecam jednak poduszkę do spania na boku (chciałam tego rogala, ale zostało na poduszce z lidla - długa i prosta i daje radę).
No i zapomniałam co to noc przespana w calości - bez wycieczek do Wuja Czesia nie da rady (najbardziej na początku no i teraz, pod koniec).
Tyle chyba z tych najważniejszych zmian...
;-)
 
reklama
sylha normalnie mam ciary,jak sobie tak myślę o Tobie,o Was...:)

villa-to czekanie tuż przed,to była dla mnie masakra jakaś,a na dodatek dobrze się czułam do końca i byłam pewna,że po terminie urodzę:)
 
Do góry