reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

Taaa...
Dzisiaj zrobiliśmy podejście do soczku jabłkowego, bo nam się kupowe sprawy ostatnio nieco popsuły.
No i do butelki może i dałby się już powoli przekonać, ale jak skosztował tego soczku, to minę zrobił, jakby tam cytryna była - bezcenne
laugh.gif
A jeszcze lepsze, z jaką grację (i rozrzutem) to wypluł
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
[to by było na tyle dokarmiania/dopajania u nas
wink2.gif
]
Czyli co cyc, to cyc i koniec.
A ostatecznie poratowaliśmy sie czopkiem i po 5 minutach dziecko było juz przebrane i zadowolone, co okazywało szerokim bananem na buzi. Zasnął po 19-tej i śpi do tej pory. Ale zaraz pewnie sie obudzi, bo ja tez zmykam spać, więc muszę go przenieść na górę...
 
reklama
Antek też miał 4 miesiące jak zaczęłam wprowadzać jabłuszko, ale w formie musu- też z powodów kupkowych, bo już miałam dość codziennego podawania czopków, termometrów, laktullozy( na którą koniec końców się uczulił), debridatu itd. No i mus jabłkowy własnej produkcji bez cukru rozwiązał nam sprawę bosko, ale mój- jak się potem okazało to żarłok w każdej postaci.
Antek wstał dziś o 4.20...brak słów....Gdy już myślałam że pogryzę ze zmęczenia siebie i dzieciaki skontaktował się z nami pan Andrzej J- prezes fundacji ING DZIECIOM. Wzruszył go Antoś więc pomimo wyczerpania nakładu dostaniemy upragnioną książkę " Kosmita" i byc może coś jeszcze na początku roku...
Poryczałam się jak bóbr i od razu biorę się do roboty- trzeba dopieścić stronkę Antosia. Takie gesty dodają mi gigantycznego speeda i od razu nabieram sił, nawet mimo upału:-)
 
Saly:) aż miło czytać o takich ludziach:)

A Dorian po szczepieniu mmr na razie oki,ale wyłażą już na całego górne trójki i tak mi go szkoda:(
Waga 9330 :) a spotkaliśmy dzisiaj znajomego z synkiem,który ma 7 m-cy i waży 10,6 kg:szok: dokarmiałabym normalnie Doriana,ale on i tak ciągle je:/ pięć sporych posiłków plus przekąski czyt.owocki itp. tyle,że po kim on ma być duży jak ja 51,a tato 65 :-D

Parówę mam w chacie:/
 
saly no na pewno cieszą takie gesty :tak: - oby było ich jak najwięcej


Rafał wypił dzisiaj troszkę soczku w dwóch ratach (nie ma to jak gumowy nuk - chyba da się do niego przeknać w razie potrzeby) i pojadł pół łyżeczki musu jabłkowego - jak teraz się nam kupowo nie ruszy i nie ureguluje, to chyba strzelę sobie w łeb.

Dzisiaj to chyba po prostu jakiś mega śpiący dzień. Rafał odpłynął koło 17 (ja z nim), obudził się godzinę temu (ja oczywiście dużo wcześniej), to szybka kąpiel, kolacja i teraz mu spanie nie w głowie, ale mi owszem - po prostu padam słaba jak mucha. Więc mam w nosie wszystko, co chciałam jeszcze zrobić i idę spać.

Dobrej nocy.
 
madzialena my o 9 też juz byli po sniadanku, wycieczce i sie dotlenialiśmy na dworze - dopóki nas osy nie wykurzyły; po południu dziadek czatował na nie z packą - i co jedna przyleciała, to ją PAC! :-D
 
bry ;-)
a my po:

kawce
śniadanku
spacerku
podróży pociągiem
lodach na Długiej w Gdańsku
rejsie po zatoce
niezdrowym obiedzie w KFC w Sopocie
specerze w czasie burzy ;-)

a teraz suszymy gacie i pijemy ciepła herbatkę ;-)

w sobote meldujemy się w Opolu ;-)
 
Helloł.
U nas dzień jak co dzień. Był miły spacerek, dziecię śpi, jak matka chce mieć wolne ręce, to siup na matę (zazwyczaj spokój na dłużej), choć ostatnio częściej robimy wspólnie obiady czyli zapinam małego w fotelik, bo innej rady nie ma - chyba że chcemy głodować.
Ostatnie wyniki moczu dobre, matka zakupiła konia na biegunach (bo się już babcia przymierzała do takiej jednej szkapy, więc się poratowałam all) - celowałam wprawdzie w karuzelę, ale chyba sama zrobię jakiegoś wariata do powieszenia nad łóżeczkiem, w którym i tak mój syn przebywa raczej sporadycznie.
Dalej się karmimy jabłuszkiem po ociupince i czekamy na rewolucję w pampersie, bo jeszcze trochę, to zapomnę jak się przewija grubszą sprawę. Dzisiaj idzie znowu drugi dzień bez, ale na brzuszek się nie skarży, więc cierpliwie (powiedzmy) czekam.
Zmieniliśmy ośrodek, od lepszego tygodnia mooooocno podciągamy się do siadu - bo leżenie parzy.

To by było chyba na tyle wieści naszych... Spróbuję się zająć czymś pożytecznym, póki mam dwie ręce ;-)
 
reklama
melduję powrót do Opola ;-)
dziecki wyspane więc szaleją...

obszerniejszą relację nadamy w najbliższym czasie ;-)
 
Do góry