Witam lutówki;-)
Dawno mnie nie było...
Po tygodniach stresów i nerwów ja wylądowałam w szpitalu i to ku mojemu zdziwieniu na neurologii. Dopadł mnie jakiś niedowład rąk i mowy, więc zabrali mnie na obserwację, porobili badania i wypuścili do domciu...powód duży stres, zalecenia: oszczędny tryb życia.
Tak się złożyło, że i ja i mąż byliśmy w tym samym czasie zamknięciu i to tylko 2 piętra nad sobą.
Teraz już cała rodzinka w domciu i dochodzę do siebie i fizycznie, i psychicznie.
Miałam robione usg w szpitalu: Jędrek zdrowy, łożysko już u góry, waży 1750g., ułożenie główkowe:-) w piątek idę na wizytę do mojego lekarza zobaczymy co mi powie nowego:-)
Nie nadrobię chyba wszystkich wpisów ale może przynajmniej będę na bieżąco.
Pozdrawiam gorąco!