reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Nathalie pech za pechem ale ważne że rodzinka w komplecie:) Teraz leż i się lecz, bo te grypiska teraz to koszmar, moje kochanie dzisiaij pierwszy dzień nie ma gorączki od soboty tydzień temu:szok: Także uważajcie.
Martussa ależ ja Ci tej kurateli zazdroszczę, po porodzie lece do sądu składam cv, jestem po studiach kierunkowych to może sie załapię, choć w Wawie jest duży popyt na taką formę pracy:no: Ja też miewam dni że mnie po prostu wszyscy wkur... i mówie jak szewc, jak najgorszy szewc. Najgorsza jest nadmierna troska i wciskanie na siłę pomocy- to na mnie działa jak płachta na byka.
Dobranoc dziewczyny:-)
 
reklama
Witam z rana.

larkaa i jak po chrzcinach? Wytrzymałaś w kościele ?Ja mam wstręt do tłoku.

golimek to wy jeszcze sprzątacie?:szok:Może wynajmijcie ekipę sprzątającą , bo ty nie wytrzymasz do lutego. Ale za to jaka wygimnastykowana będziesz .;-)

elwis_m a co u ciebie? Jak się czujesz?

Nathalie cieszę się , że cię widzę.:-)Jakoś stęskniłam się.:tak:Super , że już na swoim jesteście.:tak:Współczuję przeżyć. A małźonowi gips z nogi juz zdjęli?
Poza tym nerwobóle są teraz u nas na porządku dziennym.:tak:Dzieciątko coraz większe i naciska tu i tam. Już to pisałam , że niekiedy czuję się jak baletnica a są nieraz takie dni, że gdzieś mi malec uciska i chodzę wtedy jak babcia 98 letnia.
Jeszcze tylko kilka tygodni:-)..... i dopiero się zacznie.;-)

Marrtusiu ale się uśmiałam wyobrażając sobie ciebie w akcji.:-):tak:A to jeszcze w tym roku bronisz się?Kiedy?To zacisnę mocno piastki.:tak:
Nie dziw się rodzinie, że martwią się o ciebie.Teraz przy końcówce ciąży wszystko się może zdarzyć.:tak:


A u mnie????? Heh..:hmm: Julkę dopadło jakieś przeziębienie chyba. Mam nadzieje , że to tylko przeziębienie . Dychała pół nocy. A ja siedziałam przy niej.O 4 nad ranem oczy jak talary :huh:i jedno marzenie...( znowu:oo:)..... bułka słodka... mniam. I co teraz?:baffled:No to doczekałam do 5 :oo: i dalej budzić małżona do pracy. Podobno jestem głośniejsza niż budzik.:zawstydzona/y::oo2:Ale doczekałam się tego co mi spędzało sen z powiek.:tak:
Niewyspana jestem jak nocny nietoperz.Ale w dzień się zdrzemnę.A Julce zastosuję najpierw domową kurację. Jeżeli nie poprawi się do jutra to do lekarza polecimy a raczej doczołgamy się.
Tak więc mykam już. Pojawię się wieczorkiem i poczytam.:tak:Papatki.
 
U nas jest tez wstepny plan porodowy :rofl2:
W Krakowie to tez chyba najlepiej byloby mi rodzic w nocy - w ciagu dnia drogi nieprzejezdne. Dlatego wybieram szpital najblizej miejsca zamieszkania ;-)

Jesli jednak porod zacznie sie w ciagu dnia to, ech... bede samiutka w domu bo mąż w pracy i pewnie wpadne w panike :baffled: a jak juz opanuje pierwsze emocje to albo po Taxi zadzwonie, albo po mojego tatę - gdyz grunt to znalesc sie jak najszybciej w szpitalu, no a w miedzyczasie dzwonie po meza zeby sie zerwal z pracy - bo chcemy poród rodzinny zaliczyc :tak:

Jest jeszcze taka opcja ze w domu bedzie moja mama zamiast męża - zreszta zobaczymy jak sie blizej lutego sytuacja bedzie ksztaltowac ;-)

Mama mi opowiadala, ze jak byla w ciazy ze mna i jej wody odeszly to nie wiedziala co sie dzieje. Najpierw poszla do swojego gina i ten kazal jej jak najszybciej jechac do szpitala. Wody odeszly jej o godz 14 a mnie urodzila dopiero po 22 :baffled: ech wiec zdaje sie ze nawet przez korki w miescie dalo by sie przejechac, jednak lepiej nie ryzykowac ;-) Bo znam tez przypadki gdzie dziewczyny rodzily nim zdazyly dojechac do szpitala
 
-j-, ekipa by się przydała:-) mieszkamy w dośc dużym domu i wierz mi jest co sprzątać. Jescze sypialnia mi została, ale tutaj jest wszystko i nie wiem od czego zacząć ;/
Ja jeszcze nie myślę o porodzie, chociaż w sobotę byłam na urodzinach u koleżanki i znajomi obmyślali plan kryzysowy jak zacznę rodzić, a mój mąż nie zdąży przyjechać z pracy. Niestety istnieje taka opcja, bo Łukasz pracuje 35 km pod Poznaniem i długo wraca do domu (całe miasto musi przejechać). Najbardziej się boję, że nie będę miała co zrobić z Frankiem, mój brat ma się nim zająć, ale z nim czasami nie można się skontaktować przez cały dzień. Też mam nadzieję, żę zacznę rodzić w weekend albo w nocy, ale nadzieja matką głupich...
 
Istnieje kraf. Niestety chyba ten natłok wrażeń i emocji przerósł cię.Ale chyba nie jest z tobą aż tak źle?Hy? Zajmij sie może czymś co ci sprawia największą przyjemność, wyjdz do ludzi.Trzymaj sie kochana i nie łam się.
 
Ja własnie pod kątem karowej wybrałam lekarza prowadzącego i szkołę rodzenia też tam. Ale to i tak nie daje gwarancji na poród tam, tam po prostu fizycznie nie ma miejsc, bo patologia ma pierwszeństwo a tam jest najlepszy oddział. Ciocia mojego m przyjaźni się z ordynatorem oddziału noworodkowego, ale nawet ta pani nie jest w stanie zagwarantować przyjęcia, bo chodzi właśnie o wolne miejsca.
Zapmarta ja po SR nie jestem już tak zachwycona Karową, ale wciąż wierzę że pracują tam specjaliści. A swoim lekarzem jestem wręcz zachwycona. Oni mają takie mało panikarskie podejście, a zarazem wszystko dokładnie sprawdzają, są super!!! Fajnie by było tam urodzić.
 
Moj mąż też dojeżdza godzine do pracy więc musze być przygotowana na to, że poczatek porodu przejde sama - najważniejsze aby był przy nas w punkcie kulminacyjnym ;-)
Termin mam na 20 luty a jest to piątek, wiec jakby mi sie udalo rodzic w wieczór piątkowy, albo nastepne dni weekendowe to by byla rewelacja :-D mialabym pełną opiekę rodziny pod ręką
 
reklama
kraf83 ja mialam taki nastrój przed świetami.... Drażniło mnie to że siedza w domu, a inni załatwiaja mase spraw na mieście, a ja nawet nie jestem w stanie pomóc w porzadkach domowych.
No po prostu sie czlowiek czasem czuje nieprzydatny :baffled: Mnie to dobijalo, ale znalazlam sobie zajecie - kompletuje wyprawke i planuje co gdzie umiescic dla malenstwa... Mysle przyszlosciowo tj jak zabezpieczyc dom gdy juz dziecko zacznie chodzic itp To zajmuje naprawde duzooo czasu ;-)
 
Do góry