Alkmena
mama 2007 i 2015
Witam
dzięki za słowa pocieszenia
wczoraj byłam u swojego kardiologa - zupełnie inne podejście, była w szoku jak jej opowiedziałam co tamta wygadywała... Powiedziała, że to jest normalna ciąża tylko że mam nadciśnienie które trzeba wyregulować i wszystko będzie dobrze, większyła mi dawkę Dopegytu 2x1x1, 3x2 tabletki ziołowe uspokajające i raz dziennie magne b6, zrobili mi Echo u mamy w szpitalu (niedomykanie zastawki mitralnej - ale to mogło się w ciąży nasilić ale nic z tym się nie robi), miałam Holtera EKG (mam prawdopodobnie arytmie - nie mam jeszcze wyników) a tak poza tym wszystko ok... kobieta mnie uspokoiła i jest mi lepiej
rodzice dowiedzieli się o ciąży w sobotę i rozeszło się po CAŁEJ rodzince w ciągu godzinki
- wszyscy szczęśliwi
w piątek miałam jakiś mlecznokawowy śluz od 17, a jak poszłam do wc o 23 to papier czerwony... wystraszyłam się na maxa - ciśnienie 170/100...starałam się uspokoić, zastanawialiśmy się jak to rozegrać logistycznie - czy mam jechać sama czy z mężęm, w międzyczasie byłam jeszcze 2 razy w łazience aby sprawdzić i za 2 razem malutko krwi a za 3 już w ogóle... no i pytanie czy jest sens jechać (czy to może krew z moczem, czy tam coś pękło i stąd krew) o 23.30 pojechałam sama do szpitala do Pruszkowa, przyjęli mnie bardzo szybko, lekarz uznał, ze za bardzo panikuję (wytłumaczyłam mu, że w pierwszej ciąży miałam podobną sytuację z plamieniem w niemalże identycznym czasie ale wszystko było ok), pokazał wziernik, że czysty... zrobił USG i wszystko OK - w piątek dzidzia miała 4.51cm... tętno 173/min, spokojniejsza wróciłam ok 1.00 do domu, rodzice nic o tym nie wiedzą.. nie chciałam ich denerwować...
od soboty mam co jakiś czas trochę śluzu w kolorze mlecznokawowym ale dopóki nic więcej nie będzie to staram się nie panikować
to tyle o mnie (znowu)
wracam do nadrabiania zaległości
wczoraj byłam u swojego kardiologa - zupełnie inne podejście, była w szoku jak jej opowiedziałam co tamta wygadywała... Powiedziała, że to jest normalna ciąża tylko że mam nadciśnienie które trzeba wyregulować i wszystko będzie dobrze, większyła mi dawkę Dopegytu 2x1x1, 3x2 tabletki ziołowe uspokajające i raz dziennie magne b6, zrobili mi Echo u mamy w szpitalu (niedomykanie zastawki mitralnej - ale to mogło się w ciąży nasilić ale nic z tym się nie robi), miałam Holtera EKG (mam prawdopodobnie arytmie - nie mam jeszcze wyników) a tak poza tym wszystko ok... kobieta mnie uspokoiła i jest mi lepiej
rodzice dowiedzieli się o ciąży w sobotę i rozeszło się po CAŁEJ rodzince w ciągu godzinki
- wszyscy szczęśliwiw piątek miałam jakiś mlecznokawowy śluz od 17, a jak poszłam do wc o 23 to papier czerwony... wystraszyłam się na maxa - ciśnienie 170/100...starałam się uspokoić, zastanawialiśmy się jak to rozegrać logistycznie - czy mam jechać sama czy z mężęm, w międzyczasie byłam jeszcze 2 razy w łazience aby sprawdzić i za 2 razem malutko krwi a za 3 już w ogóle... no i pytanie czy jest sens jechać (czy to może krew z moczem, czy tam coś pękło i stąd krew) o 23.30 pojechałam sama do szpitala do Pruszkowa, przyjęli mnie bardzo szybko, lekarz uznał, ze za bardzo panikuję (wytłumaczyłam mu, że w pierwszej ciąży miałam podobną sytuację z plamieniem w niemalże identycznym czasie ale wszystko było ok), pokazał wziernik, że czysty... zrobił USG i wszystko OK - w piątek dzidzia miała 4.51cm... tętno 173/min, spokojniejsza wróciłam ok 1.00 do domu, rodzice nic o tym nie wiedzą.. nie chciałam ich denerwować...
od soboty mam co jakiś czas trochę śluzu w kolorze mlecznokawowym ale dopóki nic więcej nie będzie to staram się nie panikować
to tyle o mnie (znowu)
wracam do nadrabiania zaległości

W domu co prawda zawsze w okolicach 135/85
brzuch mi wystaje zwłaszcza wieczorem, jestem raczej szczupła i moim zdaniem u mnie zaraz widać większy brzuszek, co mnie wcale nie cieszy, bo teraz to taki brzuszek jak po fasoli a nie jak na ciążę;-)
Na szczescie u Nas wszyscy lubimy i sie zajadamy jak tylko jest