reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

reklama
Gdzieś słyszałam ,że gdy dziecko płacze to się lepiej inhaluje - takie pocieszenie w tym cierpieniu.
Moja od małego się nie bała inhalacji a teraz,jako przedszkolak - wymyśla ile się tylko da bo "to nuudaaa" 🙄 a kropelki do nosa - zapomnij 😆
Właśnie oddech jest płytszy i nie docierają te leki tak głeboko jaj powinny.
 
Posiekałam, pokroilam, wymieszałam. Teraz do sklepu po pokrywki. Jakoś dużo czasu mi to zajęło. Ciekawe czy będzie dobra. Ostatnio zrobiłam z czerwonej kapusty, to chyba dziś do obiadu będzie żeby spróbować.

Mojej po pierwszym szoku nawet zatapianie oka nie przeszkadzało. Psikanie do nosa żadne problem. Ostatnio tabletki na owsiki były, to czemu tylko jedna? Jestem ciekawa czy tak jej to zostanie czy z tego wyrośnie.
 
Jak to jest, że jak tata pracuje, a ja siedzę z Bombelkiem, to budujemy z klockow, kopiemy piłkę, rysujemy, naklejamy, malujemy, jeździmy pociągiem, zrobimy po drodze pranie i obiad.

A jak ja pracuję, a tata jest z Bombelkiem to siedzą obydwoje u mnie, bo Bombelek nie zajmie się absolutnie niczym, a tata nie umie sam mu żadnej zabawy wymyślić?

Drama co chwilę, eskalowana przez tatę, który nie umie odpuścić i przekierować uwagi, ja tu kociokwiku zaraz dostanę.
 
Jak to jest, że jak tata pracuje, a ja siedzę z Bombelkiem, to budujemy z klockow, kopiemy piłkę, rysujemy, naklejamy, malujemy, jeździmy pociągiem, zrobimy po drodze pranie i obiad.

A jak ja pracuję, a tata jest z Bombelkiem to siedzą obydwoje u mnie, bo Bombelek nie zajmie się absolutnie niczym, a tata nie umie sam mu żadnej zabawy wymyślić?

Drama co chwilę, eskalowana przez tatę, który nie umie odpuścić i przekierować uwagi, ja tu kociokwiku zaraz dostanę.

Ciekawe co by było gdybyś musiała no nie wiem nie chce krakać ale np jakbyś musiała się w szpitalu na 2 dni położyć ?

Weź go spionuj bo nie wiadomo teraz czym albo kim masz się zająć. Może wybierz się do biura jak taka opcja jest? No ciekawa jestem jakby sobie poradził..
 
Ciekawe co by było gdybyś musiała no nie wiem nie chce krakać ale np jakbyś musiała się w szpitalu na 2 dni położyć ?

Weź go spionuj bo nie wiadomo teraz czym albo kim masz się zająć. Może wybierz się do biura jak taka opcja jest? No ciekawa jestem jakby sobie poradził..
To by Bombelek był z dziadkami, bo tatuś nie zajmie się nim jak mnie nie ma.

Wiesz co, ja już prosiłam, tłumaczyłam, wkurzałam się, krzyczałam, milczałam i g*wno to daje. Teraz każde moje zdanie jest kwitowane słowami "czepiasz się" 🤷‍♀️ najchętniej by mu puścił tv albo dał odkurzacz i Bombelek z odkurzaczem, a tatuś na tapczanie z telefonem.
Ale jak on pracuje, to nawet na minutę nie wyjdzie z pokoju, żebym ja mogła się w spokoju wysikać. A potem pretensje, że ja jestem zmęczona, wkurzam się i nie mam ochoty się z nim przytulać.

Generalnie ciężki temat, ale też no jaki to problem wziąć dziecko do pokoju i mu coś pokazać 🤷‍♀️ bo ja rozumiem to, że on leci do mnie, tak ma z zasady, ale idzie go zająć, a tu jakby nic. Tylko ze z nim też tata nie siedział wcale. I tak się to kręci.
 
Tez kiedys przez takie sytuacje przechodzilismy, mozna powiedziec, ze rozmowy to byly latami, o ile awantury mozna nazwac rozmowami :D ale fakt faktem nie odpuscilam, cisnelam mocno i zrobilo sie ok… ale to mam wrazenie jest kwestia wychowania przez spoleczenstwo naszych rodzicow, gdzie to mama byla do dziecka, a tata duuuzo mniej albo wcale.. to nasze pokolenie walczy o ta rownosc dopiero. Ale to byl zawsze dla mnie argument, ze nie chce zeby moj syn kiedys powiedzial swojej zonie, ze jej nie pomoze
 
To by Bombelek był z dziadkami, bo tatuś nie zajmie się nim jak mnie nie ma.

Wiesz co, ja już prosiłam, tłumaczyłam, wkurzałam się, krzyczałam, milczałam i g*wno to daje. Teraz każde moje zdanie jest kwitowane słowami "czepiasz się" 🤷‍♀️ najchętniej by mu puścił tv albo dał odkurzacz i Bombelek z odkurzaczem, a tatuś na tapczanie z telefonem.
Ale jak on pracuje, to nawet na minutę nie wyjdzie z pokoju, żebym ja mogła się w spokoju wysikać. A potem pretensje, że ja jestem zmęczona, wkurzam się i nie mam ochoty się z nim przytulać.

Generalnie ciężki temat, ale też no jaki to problem wziąć dziecko do pokoju i mu coś pokazać 🤷‍♀️ bo ja rozumiem to, że on leci do mnie, tak ma z zasady, ale idzie go zająć, a tu jakby nic. Tylko ze z nim też tata nie siedział wcale. I tak się to kręci.
U nas nie jest wzorowo, ale nie aż tak jak u Ciebie. Konak z teściową pewnie nie najlepszy...
 
Tez kiedys przez takie sytuacje przechodzilismy, mozna powiedziec, ze rozmowy to byly latami, o ile awantury mozna nazwac rozmowami :D ale fakt faktem nie odpuscilam, cisnelam mocno i zrobilo sie ok… ale to mam wrazenie jest kwestia wychowania przez spoleczenstwo naszych rodzicow, gdzie to mama byla do dziecka, a tata duuuzo mniej albo wcale.. to nasze pokolenie walczy o ta rownosc dopiero. Ale to byl zawsze dla mnie argument, ze nie chce zeby moj syn kiedys powiedzial swojej zonie, ze jej nie pomoze

Ooooo tak. Totalnie to. Im Bombel starszy tym jest lepiej, więc powolutku. Może za jakieś 2-3 lata zostaną sami na dzień 🤣

U nas nie jest wzorowo, ale nie aż tak jak u Ciebie. Konak z teściową pewnie nie najlepszy...

Ja praktycznie nie mam kontaktu z teściową. Nie lubię jej, ona nie lubi mnie.
 
reklama
Mój mąż zrobił się bardziej ogarnięty i bardziej chętny do opieki nad dzieckiem jak musiałam wyjechać służbowo na dwa dni. Mały miał 2,5 roku wtedy. To był punkt przełomowy, może zobaczył, że jednak potrafi się nim fajnie zająć 😄
 
Do góry