To by Bombelek był z dziadkami, bo tatuś nie zajmie się nim jak mnie nie ma.
Wiesz co, ja już prosiłam, tłumaczyłam, wkurzałam się, krzyczałam, milczałam i g*wno to daje. Teraz każde moje zdanie jest kwitowane słowami "czepiasz się"

najchętniej by mu puścił tv albo dał odkurzacz i Bombelek z odkurzaczem, a tatuś na tapczanie z telefonem.
Ale jak on pracuje, to nawet na minutę nie wyjdzie z pokoju, żebym ja mogła się w spokoju wysikać. A potem pretensje, że ja jestem zmęczona, wkurzam się i nie mam ochoty się z nim przytulać.
Generalnie ciężki temat, ale też no jaki to problem wziąć dziecko do pokoju i mu coś pokazać

bo ja rozumiem to, że on leci do mnie, tak ma z zasady, ale idzie go zająć, a tu jakby nic. Tylko ze z nim też tata nie siedział wcale. I tak się to kręci.