Po wizycie na 16.00
Jeśli chodzi o lekarzy, to nie ma nowych wiadomości.
Ale sama Maja cieszy swoim widokiem. Znowu taka kontaktowa, czekała na towarzystwo. Cały czas na nas spogląda - zwolniliśmy jej rączkę, pobawiła sie z nami. Siostra prosoła, żeby ćwiczyc jej i drugą rączkę bo mniej lewą rusza po wenflonie. Ale miała frajdę, gdyby nie ten respirator to o usmiech byloby widac. Takie kochane to pszczółki....niesamowite ile daje mi w ten sposób radości i nadziei...
Nawet zaprezentowałysmy siostrom nasz taniec LAS KETCHUP-asere he a cha...Maja wtedy macha z moją pomocą rączkami jak w tym teledysku he he

Wtedy pojawił sie ala uśmiech?!?
Szkoda, że znowu musieliśmy wyjść w trakcie naszej zabawy...buuuu...przyjechało USG.
A jej saturacja..hmmm róznie, ale na wysokim tlenie jest raczej ładnie bo ok 90.
Akurat nie gorączkowała, więc i oczka bardziej przytomne. Naprawdę walczy - a może to nasze wspolne modlitwy???
Zaraz wgram tu ze 2 zdjęcia, tylko zajme sie fotosikiem.