reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Puste jajo płodowe

Dołączył(a)
18 Wrzesień 2011
Postów
12
Miasto
Wrocław
Wczoraj udałam się po raz pierwszy od zajścia w ciążę do lekarza. Jestem w 13 tygodniu ciąży. Wcześniej mieszkałam z mężem w Nigerii w małej miejscowości, w której nie było dobrej opieki medycznej.

Od początku ciąży czułam się dobrze, miałam też normalne symptomy, jak poranne mdłości. Bardzo się z mężem cieszyliśmy z naszego maleństwa,bardzo chcieliśmy, żeby to była dziewczynka, nadaliśmy "jej" imię, snuliśmy plany... Brzuch zaczął mi już ładnie rosnąć od jakiegoś czasu i zrobił się twardy, więc chodzę w spodniach ciążowych. Kupiłam już nawet 3 śliczne śpioszki...

Szczerze mówiąc to miałam jakieś dziwne przeczucie od początku ciąży i często mówiłam mężowi, że boje się, że nasze maleństwo jest martwe. Dlatego oboje tak czekaliśmy na mój wyjazd do Polski, żeby się dowiedzieć co i jak z dzidziusiem. Do ginekologa umówiłam się jak najszybciej no i właśnie wczoraj się tam udałam (około tydzień po przyjeździe). Lekarz potwierdził moje obliczenia, że jestem w 13-tym tygodniu. Szybko przystąpił do badania, jednak niestety, kiedy zaczął skanować mój brzuch, na ekraniku zobaczyłam tylko małą kuleczkę, zamiast człowieczka. Lekarz powiedział mi, że jest to puste jajo płodowe, czyli, że zarodek obumarł na samym początku ciąży, na pewno jeszcze przed szóstym tygodniem. Macica dostaje informacje, że jest w środku życie, więc się rozwija i rośnie... Trzymałam się dzielnie aż do wyjścia z przychodni, potem powiedziałam mamie, która płakała razem ze mną. Dostałam skierowanie na zabieg czyszczenia macicy na ten poniedziałek. Nie boje się zabiegu. Jednak mam takie okropne uczucie, że podejmuję się usunięcia mojego dziecka z łona. Wiem, że jest ono martwe, ale na pewno nie będzie to dla mnie łatwe.

Poza tym bardzo mnie smucą reakcje innych. Niektórzy mówią np, że dobrze, że to jeszcze nie było dziecko, tylko sam zarodek... Ale to przecież było życie, poza tym noszę w sobie to "dziecko" od trzech miesięcy i jestem do niego bardzo przywiązana. Bardzo mi przykro, że niektórzy nawet posuwają się do spostrzeżeń typu: no to w sumie nie byłaś w ciąży. Inni natomiast sugerują, że przynajmniej mogę się zająć sprawami, w których ciąża mi przeszkodziła...

Mąż się bardzo obwinia, ponieważ uważa, że to się stało na pewno przez mój pobyt w Nigerii w niezbyt komfortowych warunkach, chociaż lekarz powiedział, że powodem jest błąd genetyczny zarodka... Prawdziwym wsparciem są rodzice, którzy podeszli do sprawy z dojrzałością i mówią o tym zarodku jako o moim dziecku i naprawdę rozumieją mój ból.

Na dodatek Ambasada Polska w Nigerii nie chce wydać mojemu mężowi wizy i musimy przeżywać taką tragedię w rozłące. Trudno mi się z tym wszystkim pogodzić, czuję się, jakby ktoś mnie oszukał, dał mi nadzieję, a potem ją odebrał...
 
reklama
Bardzo mi przykro kochana i zapałami światełko [*] dla Twojego aniołka.

12 dni temu miałam też zabieg i też było to puste jajo z tym ze mój zarodek sie wchłonął.
Samego zabiegu nie trzeba sie bać. Najpierw jest badanie ręczne szyjki a potem usg i zasypiasz. Proszę Cię tylko bys nie patrzyła na obraz usg ja sie trzymałam dzielnie dopóki nie zobaczyłam pustej macicy:-(.

Musisz mężowi wytłumaczyć ze to nie jego wina. Zawiniła tu natura ktora można powiedzieć sobie z nas zadrwiła.
Być moze jajeczko było za mało dojrzale , plemnik słaby i wystapił błąd na samym początku łączenia sie białek. Dzidzia była ale zrezygnowała z tego słabego ludzkiego ciałka i wróci do Was następnym razem silna i zdrowa.

Pociesze Cię tylko ze są bardzo małe szanse by sie puste jajo powtórzyło.
Musisz wierzyć ze następnym razem sie uda bo nie masz problemów z zajściem w ciąże. Od zabiegu musi upłynąć przynajmniej 3 miesiące i możecie zacząć sie starać.

Dopóki jesteś w PL proponuje żebyś wykonała badania na toksoplazmoze czy progesteron. Najlepiej zapytaj lekarza co jeszcze.

Bądź dzielna dla swojego aniołka w niebie. Płacz ile tylko potrzebujesz nie ukoi to całkowicie bólu ale pomoże. Nie słuchaj innych ze to nie było dziecko niech sobie gadają co chcą. Kochałaś swoje maleństwo dbałaś i masz prawo je oplakac kiedy chcesz i ile chcesz.

Przytulam Cię mocno.
 
Bunny86, bardzo dziękuję za pocieszającą odpowiedź. Postaram się jeszcze napisać jak będę się czuła po samym zabiegu, chociaż to pewnie będzie jeszcze cięższe przeżycie...

Pozdrawiam
 
Pisz pisz pisz

Jak bedziesz miala jakieś pytanie to napisz jak będę wiedziała to odpowiem.

Trzymaj sie! Wiem łatwo sie pisze ale musisz być dzielna dla maluszka w niebie który tylko czeka aż znowu będziecie gotowi na niego.

Aaa schowaj śpioszki teraz będą ból powodować niech poczekaja aż za kilka miesięcy radość wywołają.
 
wiem co czujesz i bardzo m przykro...
ja przeszłam przez to 2 lata temu (to była moja pierwsza ciąża), dowiedziałam się o pustym jaju płodowym w 9 tc
ale nie dałam sobie wmówić, że tego dziecka nie było, mimo że lekarka tak twierdziła
ja wiedziałam, że byłam w ciąży i tak już zostanie w moim sercu, że nasze pierwsze dziecko zmarło, zanim jeszcze je zobaczyliśmy
kiedy myślę o nim jako o naszym synku, który ma imię i jest w niebie to jest mi dużo łatwiej... kiedyś chyba będzie nam dane się spotkać
a ludzie mówią różne bzdury, tylko dlatego, że nie potrafią się zachować w takiej sytuacji
pozdrawiam Cię serdecznie i tulę....
bądź dzielna
 
RachBuka współczuję ci kochana... ja też miałam puste jajo płodowe... a tak się cieszyłam ze udało się nam zajść w ciążę! Co prawda zabiegu nie miałam... po prostu nagle zaczęłam krwawić, pobiegłam przerażona do lekarza który stwierdził ze macica jest juz pusta... a dwa tygodnie temu widziałam pęcherzyk... a gin żeby mnie nie straszyć nie powiedziała mi że podejrzewa "puste jajo", dopiero po poronieniu się dowiedziałam. To był jakiś 7 tydzień ciąży.

I masz w 100% rację ze to jest życie... ja wiele nocy przepłakałam za tym maleństwem... a moja mama jeszcze podsumowała "To nie była żadna ciąża, nic się nie stało"... Teraz jak widzisz na suwaczku jestem znowu w ciąży! Rośnie we mnie duży silny chłopiec który kopie mamę ile tylko ma sił. Mi pomogło myślenie, ze ten maluszek i tak nie miał szans na przeżycie... to nie ja go zabiłam złym postępowaniem, tak po prostu miało być... a taka ciąża nie wyklucza przecież innych zdrowych ciąż w późniejszym czasie. Pamiętaj i kochaj swojego aniołka! On zawsze będzie żył w twoim sercu.
 
Perelandra i Fifka, bardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi oraz za podzielenie się ze mną swoimi przeżyciami. To pokrzepiające wiedzieć, że inne kobiety też przez to przechodzą i żywią podobne uczucia
 
Dzisiaj około 12.30 przeszłam zabieg usunięcia martwego zarodka oraz oczyszczenia macicy. Lekarka zbadała mnie dużo dokładniej niż ginekolog. Rozpoznała poronienie chybione lub tak zwaną ciążę obumarłą. Moja córeczka Paradise zmarła w 6-tym tygodniu. Lekarka powiedziała, że macica jest ogromna i wciąż się powiększa, ponieważ odbiera tę sytuację jak normalną ciążę. Lekarka była naprawdę zmartwiona takim widokiem i bardzo mi współczuła. Bardzo sobie cenię takich lekarzy.

Zabieg odbył się pod kompletną narkozą... Z narkozy wybudziłam się z płaczem, ponieważ zdawałam sobie sprawy, że mojego maleństwa nie ma już w środku. Wyglądam jakbym straciła z 10 kilo w pół godziny, brzuch zszedł mi kompletnie, tyle, że macica będzie się jeszcze przez jakiś czas pomniejszać, bo na razie jest bardzo rozciągnięta.
 
reklama
Do góry