reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

reakcja na wiadomość o fasolce :)

Zdubluję więc tekst z głównego wątku :)

10.02.2009r. godz. ok 5:10
Obserwuję test... jedna kreska. Wzdycham, odsuwam test z dala od umywalki. W łazience atmosfera raczej romansowa - światło jedynie nad umywalką się pali. Myję głowę, suszę włosy, jakiś mejkap... Spoglądam na test drugi raz... No, jedna kreska. Chcę go wpakować z powrotem do pudełka i wyrzucić, ale w lepszym świetle dostrzegam widmo drugiej kreseczki. ręce mi drżą, trzęsę się po chwili cała, serce wali jak młotem. Lecę po Lubego, wyciągam go z łóżka, ciągnę do łazienki, podaję test: "Co Ty tu widzisz?", a Lubemu twarz się rozpromienia "Dzidziusia" i całuje mnie mocno... Uczucie wszechogarniającego szczęścia....
 
reklama
Ja tym razem zrobiłam test zaraz po dniu spodziewanej @, ale czułam, że coś jest na rzeczy, bo pod koniec stycznia zaczęłam mieć dziwne jak na mnie upodobania kulinarne, ja nie lubię brukselki - i dlatego przez ok. 2 tygodnie jadłam ją codziennie w ilości torebka ugotowanej mrożonki na raz :nerd::laugh2:.
W pierwszej ciąży nie miałam takich dziwactw na początku ;-).
Tyle, że na teście dzień po wyszła mi druga tak blada, że nie byłam pewna, więc poleciałam od razu zrobić sobie bhcg. Na drugi dzień miałam wyniki i jak już miałam wynik to poszłam do sklepu zakupiłam małe skarpetki i powiedziałam wieczorem mężowi, że to jest część jego prezentu urodzinowego (ma urodziny 05.10 :-)) a resztę dostanie w październiku :laugh2:.
 
siedzę teraz w pracy i nadrabiam zaległości na BB. u mnie sprawa wyglądała tak, że była sobota, maiłam z moim Facetem jechać na urodziny jego Babci do Chełmży- bo on tam całe życie mieszkał. Oczywiście broniłam się rękoma i nogami, by nie jecheć, bo jakoś "inaczej" się czułam od paru dni. W końcu pojechał.
A ja poczułam impuls i pędem do apteki (było przed 14- ledwo zdąrzyłam). Kupiłam test i szybko do domu. Wpadam do łazienki zrobiłam...jedna kreska...osunęłam go na umywalkę i poszłam zrobić kawę zrezygnowana, zapaliłam papierosa. Zaczełam sprzątać w łazience, wzięłam test, już miałam go do kosza wyrzucić...a tam druga kreseczka.!!!!!!!!!!!!!!!!! wowwwwwwwwwww
doczołgalam się do telefonu, zadzwoniłam do siory, przyjechała, zgarnęłam mnie z domu zaryczaną do samochodu. pojechałyśmy do centrum handlowego do apteki- po drugi test i folik, kupiła też małe buciki zapakowała w kartonik, odwiozła do domu, zabrała wszystkie papierosy jakie miałam (i dobrze!!!!!! od tamtej soboty nie palę) i kazała czekać na Damiana. Przyjechał...
wręzyłam mu pudełeczko z bucikami testami, nic nie trzeba było mówić... wzruszył się, cieszył, byliśmy przeszczęśliwi.
Śmialiśmy się i płakaliśmy na przemian. Dodam, że NIE planowaliśmy tej ciąży, ale teraz wiemy, że jest to największy skarb jaki mamy.:-)
 
A nam się udało w drugim cyklu starań, przyznam, że w szoku jesteśmy. Z pierwszym dziecięciem zdaliśmy się na los i dopiero po 2 latach nie zabezpieczania (kiedy już porobiłam badania bo zaczęłam się martwić) wpadliśmy i przyznam, że teraz też się nastawiliśmy, że będą długie staranka. Szczególnie, że próbowaliśmy w zeszłym roku przez kilka miesięcy i nic nie wyszło, ale potem musieliśmy odłożyć staranka, ze względu na moje problemy z zatokami. Dopiero miesiąc po operacji nosa w grudniu 2008 zaczęliśmy się znowu starać i w styczniu się udało :-).
 
a ja dokładnie wiem kiedy "TO" się stało :-)
z resztą nie zabezpieczliśmy się i liczyliśmy na to, że po prostu któregos dnia stanie się. Tak też było. Jesteśmy przeszczęśliwi :-)


A Wam Jagoda też się szybko udało :-) super!!!!
 
a moja radosć była zmieszana ze smutkiem i niepwenością, bardzo chciałam i chę dzidziusia, staralismy się z mężem klka miesięcy, wmomencie kiedy robiłam test mielismy z mężem kryzys (tak mi się wtedy wydawało... wyprowadził sie z domu..), za 2 tygodnie okazało się że miał romans... więc inazej to było niż chciałam... myślałam kiedyś ze będa buciki, szampan, radość... a tym czasem on się zwierzał kochance ze żona w ciązy.. smarkuli która ma 21 lat... byłam w szoku, ale dzidzia jest twarda i damy sobie radę:-)
 
Katarzynka1979 współczuję, ale trzeba być silnym dla kruszynki.

Karolinusia bardzo szybko, ja myślałam, że spokojnie skończę ten doktorat zanim zaskoczymy ;-). Dlatego wcześniej zaczęliśmy :-). A tu taka niespodziewajka.
 
a moja radosć była zmieszana ze smutkiem i niepwenością, bardzo chciałam i chę dzidziusia, staralismy się z mężem klka miesięcy, wmomencie kiedy robiłam test mielismy z mężem kryzys (tak mi się wtedy wydawało... wyprowadził sie z domu..), za 2 tygodnie okazało się że miał romans... więc inazej to było niż chciałam... myślałam kiedyś ze będa buciki, szampan, radość... a tym czasem on się zwierzał kochance ze żona w ciązy.. smarkuli która ma 21 lat... byłam w szoku, ale dzidzia jest twarda i damy sobie radę:-)

kochaniutka przykro mi bardzo. Czasem taki los... Grunt teraz to zadbać o siebie i dzidziorka... pocieszenie, że dzieci kochaja na zawsze i bezwarunkowo. Nie wiem jak sprawa wygląda teraz, ale mam nadzieję, że jakoś się trzymasz... Ściskam mocno :*
 
katarzynka1979 trzymaj się ciepło, dbaj o siebie i kruszynkę i choć to trudne to postaraj się nie denerwować za bardzo... napewno mąż w końcu przejrzy na oczy i jeszcze na kolanach będzie Cię błagał żeby wrócić.
 
reklama
katarzynka1979 trzymaj się ciepło, dbaj o siebie i kruszynkę i choć to trudne to postaraj się nie denerwować za bardzo... napewno mąż w końcu przejrzy na oczy i jeszcze na kolanach będzie Cię błagał żeby wrócić.


dzięki kochana :-) ale ja już nie chce jego powrotu;-) bo to jeden na świecie:-):-):-) niby twierdzi ze to juz zakonczona sprawa ten romns, ale co to zmeinia, tego zapomnieć sę raczej nie da, wybacyć może, ale czy warto:sorry:
teraz fasolak najwazniejszy:-)
 
Do góry