reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relacje z porodow.........

Lania dobrze sie czulam wiedzac,ze moj maz jest przy mnie.Masowal mi plecy pomagal wejsc czy zejsc z lozka.Pomagal pod prysznicem.Ale szczerze to bardziej potrzebowalam obecnosci poloznej,duzo lepiej sie czulam jak tylko nawet siedziala przy mnie czy po rece glaskala itp.

Maja rzeczywiscie im wiecej czasu mija tym mniej pamietam o bolu :tak:Ale przez pierwsze dni nie bylam w stanie mowic o porodzie,zeby przy tym nie plakac.A wszystko przez ta moja cholerna leniwa szyjke,ktora sie rozwierac nie chciala :angry:

A dzis jade do spzitala, zeby rzucili okiem na moja rane po szyciu.Jak ja ogladalam to wyglada to okropnie,albo jestem zle zszyta albo mi szew puscil :baffled::angry:
 
reklama
Ojej MM biedulko :-:)-:)-(

Mi się szyjka za to rozwierała szybko w sumie do pełnego rozwarcia od pierwszego skurczu minęło ok. 4.5 godziny. Ale mi podano żel z prostaglandyną, ciekawa jestem w jakiej mierze tak szybkie rozwarcie było zasługą żelu?? Bo jeżeli za drugim razem też szło by tak szybko, to zanim dojadę do szpitala, to nie będzie sensu podawać zzo - szczególnie że skurcze parte wspominam już nieźle.
 
Nie zazdroszczę bólu. Mam tylko nadzieję że teraz też będę miała taką opiekę i zzo jak za pierwszym razem. Czytając Twoją relację znów zaczęłam się bać czy będę miała salę rodzinną i czy anestezjolog zdąży mi podać zzo.
Swój pierwszy poród wspominam bardzo dobrze, nawet ból był znośny :tak:. Ale fakt że wszystkie złe rzeczy się szybko zapomina.
 
Blady swit 27.04.2008 godz.5 rano czuje alkoholowy oddech meza i odchodzace wody:baffled::szok::szok:
wiec placz mnie ogarnal,bo pomyslalm sobie:"Boze jak ja zaraz bede cierpiec i tak sie boje...."
no ale zaczelam sie powoli pakowac do szpitala,bo wczsniej oczywiscie tego nie zrobilam,pozniej obudzilam meza i Mariczke i wsiadlam za kierownice samochodu, po wczesniejszym zapakowaniu meza i coreczki do niego,odwiozlam Mala do babci i jedziemy sobie do slwnego ostanimi czasy szpitala kartuskiego,
trafilismy tam o 7 rano,juz wiem ,ze trafilam na super polozna,aniol nie kobieta,wiec jest dobrze ( a mezulek powoli wracal do siebie-dzien wczesniej bylismy na malej imprezce:)
no i zero boli,szyjka twarda,nieprzygotowana ,a wody odeszly
o godz.8 podlaczono kroplowe,podano 3 zastrzyki,czopki,wszystko co sie dalo i powoli zaczynal sie BOL
no i zwijalam sie to na pilce,to lezac,sapalam jak parowoz i o 13.25 bole parte i o 13.30 byl synus:)) ktoremu dzisiaj wybierzemy imie:happy::happy:
i ciesze sie ogromnie,ze mam juz to za soba,
a jeszcze wazne bylo to,ze mnie ta polozna nie naciela,wiec sobie wyobrazacie co za komforcik mam,siedze sobie jak krolewna,zero szwow :-D:-D,to jest naprawde super,po Mice bylam ostro pozszywana
pozniej wstawie foteczki
trzymajcie sie dziewczyny i dzieki za trzymanie kciukow:-D
 
Kacha to super,ja tez bym chciala bez naciecia..........oj jak bardzo!!!!!!!Licze ze i u mnie tak bedzie bo drugie dziecko...ech.A porod ogolnie latwiejszy niz pierwszy,krotszy ? Jakie masz odczucia? Nie mowiac o nacinaniu bo to juz samo za siebie mowi:)
 
Kacha ja też Ci zazdroszczę, że nie miałaś nacięcia... też to gojenie wspominam ze wstrętem :baffled:. Ale nie potrafiłabym chyba wybrać, czy tym razem nacięcie czy nie i ryzyko pęknięcia.
 
Kacha super ze w miare szybko poszlo i bez naciecia.
Mnie nacieli ale nie jest tak zle jak sadzilam,ze moze byc.Siedze juz normalnie ,rana malo bolala.Ciekawe jak bedzie podczas sexu czy nic nie bedzie przeszkadzac czy bolec.
 
ja na pewno poprosze o nienacinanie.. i tak jak iwonka, mam ogromna nadzieje, ze nie bedzie to potrzebne, bo niedawno wszak rodzilam Fiola. mi sie bardzo dlugo jatrzylo, musieli mi dwa szwy juz na drugi dzien usunac, bo strasznie mi pipka spuchla :-( ogolnie to polog byl dla mnie duzo gorszy niz sam porod, serio.. i moge powiedziec, ze doszlam do siebie dopiero po jakis 6 tyg.

no ale ja mam zawsze takie atrakcje, chocby w tej ciazy dwa razy w szpitalu z jakims mega zapaleniem, ktore odporne bylo na wsie leki :baffled: i spuchlam tam jak balon (czulam sie jak po porodzie, milusio, nie :baffled:)

mm81, wspolczuje przezyc. ja mialam kazdy jeden centymetr rozwarcia wymasowany, nic mi sie nie rozwieralo, szyjka twarda, wody nie odeszly (musieli mi 'peknac' ;-) ), a bole w cholere i nieustabilizowane do samego konca (rozne natezenie, nieregularnosc czasowa, malo efektywne). no i jeszcze oksy mialam podlaczona caly czas, musialam lezec niemal caly porod pod kroplowa i z ktg, a calosc trwala 18h (i tylko na niecale 3h przed koncem dostalam zzo - mistrzostwo).

a i tak uwazam, ze nie bylo zle :-) i od poczatku tak mowilam :-D naprawde! ja sie spodziewalam czegos znacznie gorszego, a wychodzi na to, ze to mega bole jak na okres i na kupe ;-) hehe :-D
 
reklama
Aenye ja tez sie spodziewalam ,ze porod to okropny bol ale jednak nie sadzilam ze az taki.
A masaz szyjki to chyba najgorsze z tgego co mnie wtdy spotkalo wiec nie wyobrazam sobie miec calego rozwarcia wymasowanego.Chyba bym nie przezyla.
Ja lepiej znosze okres pologu niz porodu.Poza jednpodniowa panika ,ze mi sie szwy rozchodza to wszystko ok.Troche dobija mnie chodzenie w podpaskach przez prawie 3 tyg i nie wiadomo ile jeszcze.Szkoda,ze tamponow nie mozna uzywac.
 
Do góry