reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

rozpieszczanie ?

mojego meza Mama umarla (Panie świeć nad Jej Duszą) zostawiajac 9 Dzieci, najmlodsze 4 letnie dlatego moge sobie zdawac sprawe z tego przez co pani przeszla i przechodzi nadal
 
reklama
Tez mi sie nie wydaje, zeby poziomkowa wprowadzala Bog wie jakie zasady w domu...To nie o to chodzi, ze ona wymaga cudow - jak sama pisala, wymaga tego co dziecko umie. Nie jest powiedziane, ze od czterolatka mozna wymagac x, a y juz nie - jak wiadomo, kazdy czterolatek inny i co innego potrafi. Co do plucia i marudzenia przy jedzeniu - zgadzam sie z dziewczynami. Jest czas na to i juz! Nie widze potrzeby uslugiwania dziecku, grzania po kilka razy, bo ono chce sie pobawic. Moja ma 2,5 roku, a wie, ze jedzenie nie jest do zabawy (chyba ze gotujemy) - jak zacznie rzucac makaronem to talerz zostanie zabrany.
To nie chodzi o to, zeby ciagle karac (nie sadze zeby ani martusia ani poziomkowa tak lubowaly sie w karach, ze tylko szukaja okazji...). WIadomo, ze najlepiej chwalic, doceniac pozytywy, tlumaczyc...Ale uwazam, ze przy grubszej recydywie mozna posunac sie jednak krok dalej (konsekwencje (kara?), podniesiony ton, czy co tam akurat uznamy za stosowne).

Poziomkowa, mysle ze tu jednak glownie o zazdrosc chodzi (jak pisala Magnez). Moja jest jedynaczka, ale od kiedy zaczela chodzic do przedszkola (gdzie ja tez pracuje), to co chwile slysze "chce byc maly dzidzius". Chce zeby ja karmic, nosic, ostatnio nawet chciala powrocic do wozka (od pol roku go na oczy nie widziala)..bo w przedszkolu mlodsze dzieci dostaja znacznie wiecej uwagi i ona to widzi...Zrobiala sie tez, jak Stas, o wiele bardziej placzliwa. Nie jestem za tym, ze nigdy nie mozna sie zlamac (a coz sie stanie jak raz sie pokarmi duza dziewczynke ;). Ale tak poza tym mysle, ze najlepiej....przeczekac...Tylko czasami o cierpliwosc ciezko ;) Nie wiem do konca gdzie biegnie granica miedzy rozpieszczaniem, a daniem wiecej uwagi na wyrazna (choc niekoniecznie werbalna ;) prosbe...

Najlepiej chyba stosowac zachecanie, kreatywne pomysly, chwalenie...tylko nie zawsze jest czas i mozliwosci. I cierpliwosc..ech, ta cierpliwosc....;)
 
w kwestii porad się nie wypowiem, bo z chaosu wypowiedzi uderzyło mnie coś innego - drogie Panie - nie obrażajmy się tu wzajemnie, nie porównujmy do zbrodniarzy wojennych, nie wyciągajmy brudów! jeśli macie do siebie wzajemnie pretensje załatwcie to prywatnie, nie na forum. tu jest miejsce na merytoryczną dyskusję, skoro ktoś zwrócił się z prośbą o pomoc, nie na przepychanki.

i uprzedzę niestety, że jeśli pojawią się obraźliwe epitety czy odniesienia do SS będę te posty kasować.
 
dziewczyny, nie chcę cenzurować wypowiedzi, ale na niektóre po prostu nie można pozwolić. nie wykasowuję całych postów, lecz treść niezgodną tak z netykietą i obrażającą inną osobę odwołaniem do faszyzmu zmuszona jestem usunąć. i proszę, nie stawiajcie i mnie w takiej sytuacji, gdyż ostatnia rzecz jakiej bym chciała to ingerowanie w czyjeś słowa.
 
Pedagog i inni specjaliści udzielają rad z tego co sami widzieli i słyszeli,nie ma jednej metody na każde dziecko a raczej na pewien problem. (Mam siostrę pedagoga)
Mój ma 2 lata i czasami bawi się jedzeniem,więc mu je zabieram-jak dla mnie oczywiste bo jedzenie to nie zabawka jest to też dla mnie znak,że nie jest głodny.Nie karmię dziecka jak w zegarku,bo pory mamy różne,wszystko zależy od tego czy czegoś nie musimy załatwić czy przypadkiem nie mamy lekarza itp.ale mamy kilka prób,jeśli nie je sam to próbuje mu kilka razy dać sama jedzenie a gdy odmawia zabieram posiłek i musi czekać na kolejny.Nie daje dziecku czasu 5-10 czy 15 minut na zjedzenie,bo jeśli się ma neijadka to mu po 10 minutach nie zabiorę talerza z jedzeniem,niech je nawet i te 20 minut ale niech zje !

Dziecko 3,4 czy 5 latnie jest w stanie zrozumieć co zrobiło źle,dawanie do kąta i kar za niejedzenie-broń Boże nie powinno mieć miejsca.
Z obserwacji siostrzeńców-kiedyś neijadków,zauważyłam że dzieci lubią "wyścigi" więc jadły kto szybciej wyczyścił talerz do czysta z jedzenia,a pochwała i tak była dla obu dzieciaków by jedno nie czuło się gorsze,było nastawianie budzika albo po prostu kuchennego zegarka-wiecie chyba o jaki chodzi ;-)

Co do plucia jedzeniem,nie wiem jak to wygląda,ale mam jakąś tam wizję i dostrzegam tu trochę jakieś przyzwolenie rodzica lub kogoś innego,może kiedyś ktoś się z tego śmiał i dzieck ostwierdziło,że to jest ok,może ktoś nic nie powiedział na to i tylko posprzątał i tak to się zaczęło...P.pedagog wie o co chodzi.
Ja dostrzegłam swój błąd,bo jeśli synowi coś dałam przed obiadem godz czył pół bezposrednio przed to obiad był niezjedzony,ale zauważyłam również że jeśli syn pomaga mi robić obiad,choćby głupie wrzucanie obranych ziemniaków do garnka a potem zabranie widelcy/łyżek i położenie na stole,czy nawet samo patrzenie na to jak robię obiad,opowiadam mu coś tam typu"że mięsko smażymy"...to potem już czeka w kuchni aż dam mu talerz i zjada wszystko,chociaż to już chyba bardziej dla neijadków pasuje ;-)

martusia gdzieś pisała o czasie w jedzeniu,jest to wg mnie dobra dyscyplina,przypomina mi się jeden odcinek z Zawadzką gdzie 4 letnie dziecko bawiło się jedzeniem,pluło siostrę i kopało siostrę przy stole...ale problem tkwił w tym,że dziecku nie smakowały posiłki,dostawało lody przed obiadem...

Mój syn gdyby więcej rozumiał to bym mu zabrała i wytłumaczyła że tak nie wolno i by czekał na kolejny posiłek,dla mnie to nie tresura a raczej nauka szacunku do czegoś.A sika czasami na komende :-) daję nocnik,zdejmuje matki i siada i robi siku :tak:

Co do bestresowego to nie komentuje nawet


Mój wie co to kara,ma jedną tak samo jak kąt w którym stoi i już wie,że jak przegina ;-) a mu przypomnę o kącie to sam do niego idzie.
Na histerie nie reaguje,bo psycholog mi zabroniła
 
Ostatnia edycja:
faktycznie musze sie z toba zgodzic, przyzwolenie na plucie mala dostala od dziadkow, zreszta tam na poczatku kiedy przychodzilismy mala dostawala malpiego rozumu ( doslownie) bo plula jedzeniem, gryzla babcie i skakala po dziadku i nikt jej nie zwracal uwagi ( bylo to zaraz po smierci pierwszej zony mojego tz-ta, gdzie jak wspomnialam pozwalalo sie dziecku na wszystko byleby tylko nie tlumaczyc co sie stalo i zeby nie mowila o mamie)

wiem, ze kwestie jedzeniowe moga sie u niej zmienic kiedy maly podrosnie i beda mogli wspolnie ze soba "rywalizowac" kto pierwszy zje itd bo przerabiamy to z kuzynkami, obiad jest wtedy zjedzony w ilosci nie do opisania ( tyle co dorosly potrafi zjesc) i w ciagu 15 minut

czesto jest tak, ze jak wracam z nia z przedszkola to mimo, ze od obiadu minelo 2-3h ( obiad o 13-tej, odbieram ja ok 15-16) to wola ze jest glodna i juz chce obiad i co jest, staram sie gotowac wszystko, bo w zasadzie niewiele jest rzeczy ktorych mala nie lubi ( czytaj kapusta, salata, papryka, reszta jest jak najbardziej ok, daje jej czesto do sprobowania przed obiadem i pytam czy smakuje) ale tyllko jak juz siada do stolu to zaczyna sie mordega, zwlaszcza jak jest tata w poblizu bo zaczyna sie popisywanie i "bajera" i niestety kwestia jej pomocy w kuchni i przy obiedzie nie jest zrodlem motywacji bo przerabiamy to samo, zwykle konczy sie tak, ze po godzinie zabieram talerz i nie ma ani slodyczy ani bajek




12345itakdalej a na kwestie histerii nie reagujesz, tzn. nie odzywasz sie nawet nic, czy mówisz, że np. nic tymi krzykami nie wskóra?
 
Ostatnia edycja:
problem będzie nadal jeśli wszyscy nie zaczną postepować tak samo,dziadkowie czasami po pysku powinni dostać :-D mój też włazi na głowę swoim,ale ze strony faceta,moi rodzice mają taką samą dyscyplinę wobec wnuka jak ja,nie robią nic wbrew moim metodom wychowawczym.
Dlatego moja mam twierdzi,że dziecko mam posłuszne,wyrazi niechęć na coś że np.ma położyć,oddać,zostawić,ale się posłucha,bo dzieci płaczem przecież reagują a my jak jesteśmy źli to w myślach sobie klniemy itp płącz jest jak najbradziej na miejscu,to prawidłowe u dzieci i wyrażaniu przez nie emocji...

Mój syn jest bardzo nerwowy czasami,próbuje wymuszać mega wielkim wydzieraniem się i piszczeniem,ciekawe dlaczego... (dziadkowie)
Czasami histeria to wręcz darcie mi się prosto w twarz i jeszcze chce bym go w takim momencie przytuliła.

Psycholog nam radziła by nie zwracać uwagi i nie przytulać takiego dziecka-dziadkowie robią inaczej i utwierdzają go w tym,że tak ma być bo i jeszcze ktoś go za to przytuli! dziecko się uderzy,przewróci po czym zaczyna płakać bo go coś boli to oczywiście można przytulić i pocieszyć,ale jak ma histerię bo chce np.nożami sobie rzucać :-D to raczej pocieszanie i przytualnie za taką histerię nie jest na miejscu.
Wyobraź sobie że ty krzyczysz i wydzierasz się a ktoś Ci mówi,że tym nic nie wskórasz-USŁYSZYSZ go w tych swoich krzykach ? nie ! więc brzydko napiszę DARUJ to sobie,szkoda Twojego głosu,podnosząc głos też nic nie wskórasz,bo przekrzyczysz dziecko ale w jego rozumieniu będziesz agresywniejsza,bo też krzyczysz-jedno nakręca drugie.Jak dziecko przestaje to powiedz śmiało,że jak będzie krzyczeć,płkać (udawać) nie osiągnie nic.Zawadzka ma drobrą metodę:Jak dziecko jest niegrzeczne jest wypraszane z zabawy jak się uspokaja powinno być serdecznie przywitane w niej ponownie.Dla dziecka jest tu jeden negatyw i pozytyw krzyk-nie bawi się,uśmiech-bawimy się wspaniale.




U nas jest trochę lepiej,kąt u nas działa rewelacyjnie,zaczeliśmy go odsyłać do niego około roku i jak wrzeszczy bo krzykiem tego czasami nie da się nazwać odsyłam go do kąta i siedzi tam dopóki nie przestanie,potem przypominam o co poszło i czy już będzie grzeczny lub czy mu przeszło,jak odpowie nie to mu karzę wracać do kąta nawet jak zaczyna jeszcze bardziej płakać,potem jak się uspokaja wraca i nie przychodzi się przytulać ale zaczyna się czymś bawić lub siada koło mnie,często karzę mu przeprosić za to co zrobił-on tylko się przytula w takich momentach :-)

To nie będzie trwać dzień czy dwa,może i tydzień czy dwa ale wszyscy muszą być po jednej stronie.
Syn zawsze podchodził do taty jak go odsyłałam do kąta,ale i on mu powiedział zawsze że ma iść do kąta,więc teraz wie że jeśli ja dam karę to nikt go od niej nie zwolni.
Z dziadkami przyda się poważna rozmowa,dla waszego świetego spokoju i braku wstydu,bo jak pójdziecie w publiczne miejsce a dziecko zacznie pluć mięsem w kelnera to co sobie pomyślą inni ? że nei potraficie wprowadzić dyscypliny i pozwalacie na wszystko dziecku...
ja wiem jak to jest gdy ktoś się gapi na mamę gdy dziecko źle się zachowuje,mój miał kiedyś histerię w autobusie-bo nie zabrałam innemu chłopczyki autka bo on chciał.No i ludzie gapili się jakbym mu krzywdę zrobiła i do tego przestałam na niego zwracać uwage ;-) okropna byłam co nie,ale dziecko po kilku sekundach siedziało cicho i przypomniałam mu co zrobił.

Miałam raz pewną sytuację w autobusie:matka biła dziecko,bo było niegrzeczne-fakt,było okropne,ale po odległości 2 przystanków widziałam tylko i wyłącznie winę matki a nie dziecka,nikt w autobusie się nie odezwał,wszyscy pod nosem komentowali dziecko i jego zachowanie i biedną mamę która nie radzi sobie z takim trudnym dzieckiem-jak dziecko strzeliło matce w pysk-powaga (miało jakieś 3-4lata max) to wybuchłam,ale dopiero po słowach matki "nie możesz mnie bić" mój syn wtedy 20 miesieczny krzyczał po swojemu do tej kobiety.Opieprzyłam matkę,skoro bije dziecko to dlaczego dziecko nie może oddać? no niby jakim prawem pokazuje mu że bić wolno a zarazem zakazuje...

jakąś specjalistką nie jestem,ale tak samo jak pedagog potrafię przeanalizować zachowanie dzecka,pomyśleć co było nie tak a jak być powinno i co można zrobić.Mam trudnego dzieciaka,bo jest opóźniony w mowie czynnej i biernej,więc jest bardzo trudno wytłumaczyć gestami o co chodzi,ale jakoś nam to idzie dzięki współpracy psycholog,niedługo jeszcze dzieki pomocy logopedy.

ps.skąd jesteś z K-c czy Wrocławia ?
 
Ostatnia edycja:
Luizka piszesz do dziewczyn tak,jakby niespełna pięcioletnie dziecko było maleńkim dzidziusiem,z którym trzeba sie pieścić.Przecież to jest już duze dziecko.Mój synek ma nie cale 3 latka,ale wie,ze jedzenie nie jest do zabawy i ze jesli go o coś proszę lub nawet karzę to powinien mnie słuchać.Oczywiście,ze nie robi tego zawsze,bo jest tylko człowiekiem tak samo jak ja,a nie zwierzęciem i ma również własny rozumek,którym się kieruje.Ale ogólnie nie mamy żadnych problemów wychowawczych i uważam,że moje dziecko jest grzeczne nawet mimo tego,ze czasem psoci.A wymagania mieliśmy od zawsze.Wymagaliśmy np.żeby jadł sam kiedy już się tego nauczył i na spacerze chodził,a nie jęczał,ze chce na ręce.takie straszne??ja myślę,ze normalne.Taki tatuś,który pozbywa sie dziecka dając słodkości i sadzając je przed telewizorem jest pełen miłości i czułości??Nie żartuj.dziecko czuje się bezpieczne kiedy ma jasno wyznaczone granice,kiedy uczy się go co wolno,a czego nie.ja nie jestem przeciwniczka rozpieszczania.W dobrym tego słowa znaczeniu.Bo rozpieszczanie to nie jest pozwolenie na włażenie na głowę.Rodzice są od tego by wychowywać.Wymagać.Uczyć.A nie tylko głaskać po głowie.Dobry rodzic to taki,który się dzieckiem zajmuje,a nie tylko pozwala na wszystko by mieć święty spokój.
 
reklama
Do góry