(.)(.)
Ile, ja sie pytam, ile tej kaszy dziecku dajecie???
Pierwszego dnia dałam ok. pół łyżeczki ugotowanej kaszy manny - dałam ciut więcej, ale to na wyraźne zyczenie tatusia, któremu podobały się krzywe miny syna przy jedzeniu i chciał sie ponabijać więcej.
Wczoraj natomiast, idąc za tym, co rózne, tu w internecie znalezione artykuły głosiły, ugotowałam pół łyżeczki suchej kaszy manny w 100ml wody - wode uzupełniałam co chwila, bo jak sie te nic rozlało po moim 1,5l garze, to parowała w 3 sekundy. No i tym sposobem wyszło mi tej kaszy ok 1/4 szklanki - no chyba jest róznica miedzy pół łyżeczki a 1/4 szklanki???
Młody jadł tą kaszę z wyraźnym obrzydzeniem. Każdej łyżeczce towarzyszył wielki bąbel wydalany ustami wraz z zawartościa paszczy - w efekcie, każda łyżeczkę jadł ze 3 razy, bo ja mu to z brody zbierałam... No i pytam własnie - czy ja mam mu dawać tylko te pół łyżeczki ugotowanej czy pół łyżeczki suchej rozgotowanej w 100ml - bo to dla mnie (i dla Huberta) jest różnica... Jedyna znana mi osoba, która karmiła dziecko dziecko piersią (masakra jakaś - same butle wokół mnie) nie dawała kaszy tylko skórkę od chleba do memłania - ponoć hit, dziecko wniebowzięte.