A ja wlasnie odkrywam, co to znaczy calodzienne brykanie po swiezym powietrzu... W sobote, w Bydgoszczy caly dzien na nozkach, polozylismy go w miare normalnie, czyli ok. 21.00 - padl od razu i spal do prawie osmej, co dla Mateusza jest niesamowicie dlugim spaniem.....
A tutaj na wsi wczoraj po calym dniu na dworzu, zasnal bez mrugniecia okiem ok. 20.30. Wstal dzisiaj po osmej... Teraz tez po prostu polozylam go do lozeczka i spi jak zabity - oczywiscie, nei wiem jak dlugie to bedzie spanie hehe, ale sam fakt, ze polozyl sie, powiedzial dobranoc i zasnal, to juz duzo


Chyba nie wracam do domu


Co do przutalania, to Matisiek jest straszny przytulak. I przyznam Wam w sekrecie, ze baaaardzo to lubie. Ostatnio jak sie mu powie "obejmij mame/tate/babcie za szyje i przytul" to tak sciska, sciska, sciska z calych sil!



Aaaaaaa, dzisiaj na spacerze zaatakowaly nas komary i pogryzly tate w buzie. Mowie Mateuszowi "daj tatusiowi magicznego buziaka, zeby taty nie bolalo" - Mlody leci do tatusia, wspina mu sie po nodze, wyciaga lapki do gory i juz na raczkach daje tatusiowi takiego okrrrrrrropnie mokrego buziaka prosto w oko


