Mój dał w nocy takiego czadu że myślałam że pójde spać do ogródka...
Nie wiem co mu odpiło, 2 poprzednie noce przepudzał sie i kwękał tak wynika z relacji mężam bo ja dyżury nocne miałam więc nie uświadczyłam tego, ale dzisiejsza to była masakra, najpierw zasnął ładnie po kapieli ok 19 a koło 21 syrena na maxa, nie szło gościa uspokoić, rzucał smoczkiem na boki, pieron go wie co chciał, niby zasnął po 10 min i potem co chwile przebudzenie z wyciem, to dawaj dentinox na dziąsła ibum to buzi viburcol do tyłka...Cisza...o 3:30 zaczął gadac sam do siebie, monolog trwał ok 30 min po czym syrena na całego, godzine chodziliśmy do trutnia na zmiane a ten twardo wymuszał żeby go wyciagnąć z łóżeczka, nie ugieliśmy sie i wreszcie zasnął a o 7:00 wstał ankręcony jak meserszmit, ja mam za to wory pod oczami. Co mu odpiło nie mam pojęcia, podejrzewam że zęby ale nie pozowli sobie do buzi zaglądnąć, ajk dziś bedzie powtórka z rozrywki to ja sie chyba upije..