straciatella to chyba jest przekleństwo naszych czasów, że albo dwoje tyra i nie mają na nic czasu, albo żeby jedno mogło spokojnie wychować dziecko, to drugie musi tyrać
ja wróciłam do pracy na 3/4 etatu, ale za to mojego A nie ma od rana do nocy, ale to właśnie po to, żeby Gabryś nie siedział całymi dniami w żłobku ja pracuję krócej. Przez to też wszystko co związane z domem i dzieckiem jest na mojej głowie. Ale nie narzekam, bo nasze wspólne popołudnia są bezcenne
nawet, jak taty nie ma... nadrabia w weekendy, bo ma wolne wtedy 
ja wróciłam do pracy na 3/4 etatu, ale za to mojego A nie ma od rana do nocy, ale to właśnie po to, żeby Gabryś nie siedział całymi dniami w żłobku ja pracuję krócej. Przez to też wszystko co związane z domem i dzieckiem jest na mojej głowie. Ale nie narzekam, bo nasze wspólne popołudnia są bezcenne
nawet, jak taty nie ma... nadrabia w weekendy, bo ma wolne wtedy 
Zła jestem na siebie za te myśli, ale pod wieczór łapie mnie jakieś przygnębienie.. i płaczki. Może to te hormony? Sama nie wiem..



