anabelka
Fanka BB :)
dziewczyny mam kryzys...
normalnie mam już dosyć... prawie 11 miesięcy było ok, "nie udało się? trudno, może następnym razem" takie miałam nastawienie do tej pory ale teraz normalnie chyba moja granica nadziei i wiary w to, że przecież na pewno się uda w końcu została przekroczona...
nie mam już nadziei... mam dosyć wszystkiego, mierzenia temperatury, robienia testów,obserwacji, wkurza mnie widok kobiet w ciąży, zaraz narasta we mnie złość i pytanie, dlaczego im się udało a mnie nie? wkurzają mnie te cykle pojechane, to nie jest kurde normalne by czekać na każdą następną owulację aż 2 miesiące!!!
nie mam ochoty robić tego HSG, mam dosyć łażenia po lekarzach, wydawania kasy a i tak o kant duupy to wszystko potłuc można, za tą kasę mogłabym jechać na full wypas egzotyczne wakacje i przynajmniej coś bym miała od życia, a tak to co, kasy nie mam i efektów też żadnych nie ma.
mam ochotę skasować konto na forum i definitywnie odciąć się od wszystkiego co ma związek ze staraniami się, dzieckiem i ciążą.
wiesz co kochana,masz to samo co ja teraz
boje się myśleć że może być ok bo boję się że nie będzie,więc lepsze jest czarnowidztwo,wczoraj mi się wszystko skumulowało i myślałam że wybuchnę ale nie potrafiłam,miałam takiego nerwa a nie potrafiłam wybuchnąć by sobie ulżyć,szukałam i szperałam w szafkach czy mam coś na uspokojenie nawet

Też nie mam ochoty wydawać ciągle na badania,a jeszcze mojego trzeba przebadać...to jest niesprawiedliwe,bo te które w dupie mają czy urodzą czy nie zachodzą,eee najwyżej skrobankę zrobię-myślą,ćpunki,alkoholiczki,terrorystki które leją dzieci mają je a normalni nie.Płacą dużą kasę by próbować różnych metod i lipa.Znajomi koleżanki starają się kilka lat,co wakacje jeżdżą dorabiać za granicę po to by było na kolejne próby...
Ja czasami zastanawiam się napewno chcę kolejnego dziecka czy nie,bo za długo to trwa i pojawiają się wątpliwości
Wiem że mamy inne sytuacje bo ja mam dziecko a Ty nie ale czuję to samo i boję się o to samo,że się nie uda.
Dzisiaj wkurzyła mnie panienka z wielkim brzuchem paląca papierocha,jeszcze krowa usiadła koło mnie i Kuby,więc musiałam coś powiedzieć,powiedziałam jej że jeśli truje swoje dziecko to niech truje ale od mojego niech się odsunie o 15 metrów,bo jej papieros wsadze...


Druga sytuacja,jakaś genialna mamusia wsadziła dziecku poduszkę "jaśka" do wózka ,dziecko nie dosyć ze nie potrafiło stabilnie i samodzielnie siedzieć to jeszcze podparte było poduszką,w pozycji półleżącej z wygiętym kręgosłupem, jak takie coś widzę to nóż w kieszeni się otwiera,nie miałam już nerwów by coś powiedzieć to do Kuby powiedziałam że przesiądziemy się (byliśmy w autobusie) bo nie mogę patrzeć na powyginane dziecko
Ostatnia edycja: