reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

starania , dolki a co z partnerem?

:-D:-D:-D:-D
Ostatnio współżyłam z moim chłopakiem bez odpowiedniego zabezpieczenia. Teraz (po 4 miesiącach od tego zdarzenia) zauważyłam małego guza pod kolanem. Czy może to być ciąża poza maciczna??!! Proszę pomóż!!!

Miałam zbliżenie na stojąco i plemniki powinne mi wyciec, ale zaraz poszłam na basen i woda wepchnęła mi je do środka. No i niechciana ciąża.

Ale powiem że to mnie przeraziło:
czy to prawda ze mózg maleje w ciąży? Znowu jesteśmy poszkodowane? tak mówia mi koleżanki.
:-D:-D:-D
 
reklama
Z nudów przeczytałam ten wątek. Cóż, tak naprawdę to jaka jest prawda wie tylko Malinka i jej szanowny małżonek.
Malinko jeśli jesteś w ciąży serdecznie gratuluję. Z wielu kalulatorów intrernetowych możesz sobie wyliczyć termin porodu jeszcze przed wizytą u lekarza. Zapraszamy też do działu Przyszłych mamuś - pewnie listopad co?

Co do poziomu niektórych wypowiedzi - bez względu na to czy ten temat to prawda czy mit - dziewczyny - ŻENUA. Ja wiem, że złośliwość jest cechą ludzi inteligentnych ale skoro wymaga się pewnego poziomu dyskusji - należy zacząć najpierw od swoich własnych wypowiedzi.

Ja o pierwsze dziecko starałam się 12 cykli. Szalał mi progesteron - lekarz przepisał duphaston na unormowanie miesiączkowania - po skonczeniu 2 opakowania okazało się, że jestem w ciąży. Dziwna sprawa, ale takie były fakty.
Druga ciąża była dla nas ogromnym zaskoczeniem głownie jak chodzi o czas zajścia. Przygotowywaliśmy się na kolejne długie walki a tymczasem udało się w pierwszym cyklu. Cuda jakieś :-)


Kończąc - życzę wszystkim staraczkom przyjemnych - a przede wszystkim owocnych starań.
 

Co do poziomu niektórych wypowiedzi - bez względu na to czy ten temat to prawda czy mit - dziewczyny - ŻENUA.

Już wczoraj chciałam się dopisać do tego wątku ale jakoś nie miałam śmiałości bo złośliwość niektórych użytkowniczek jest zatrważająca. Moja poprzedniczka ma rację, może to prowokacja, może nie, to co mnie skłoniło do zabrania głosu to właśnie uszczypliwość i małostkowość jakie emanują z Waszych postów.
Oczywiście statystycznie rzecz biorąc większe jest prawdopodobienstwo, że to zmyślona historyjka ale nie można być aż takim ignorantem by nie dopuszczać, że takie rzeczy również MOGĄ się przydarzyć! Tym bardziej, że opisywana sytuacja daje podstawy by sądzić, że jest prawdziwa. Dziewczyna pisze, że w dni płodne wprowadziła spermę do pochwy.

Znalazłam tu tylko dwa wpisy świadczące o rozwadze i rozsądku- jeden o karmieniu trolla (popieram) i wpis mojej poprzedniczki- pozdrawiam.

Ps. Nie jestem jeszcze mamą ani nie jestem w ciąży ale...wstyd mamusie i przyszłe mamusie, taka złośliwość. Nieładnie.
 
Już wczoraj chciałam się dopisać do tego wątku ale jakoś nie miałam śmiałości bo złośliwość niektórych użytkowniczek jest zatrważająca. Moja poprzedniczka ma rację, może to prowokacja, może nie, to co mnie skłoniło do zabrania głosu to właśnie uszczypliwość i małostkowość jakie emanują z Waszych postów.
Oczywiście statystycznie rzecz biorąc większe jest prawdopodobienstwo, że to zmyślona historyjka ale nie można być aż takim ignorantem by nie dopuszczać, że takie rzeczy również MOGĄ się przydarzyć! Tym bardziej, że opisywana sytuacja daje podstawy by sądzić, że jest prawdziwa. Dziewczyna pisze, że w dni płodne wprowadziła spermę do pochwy.

Znalazłam tu tylko dwa wpisy świadczące o rozwadze i rozsądku- jeden o karmieniu trolla (popieram) i wpis mojej poprzedniczki- pozdrawiam.

Ps. Nie jestem jeszcze mamą ani nie jestem w ciąży ale...wstyd mamusie i przyszłe mamusie, taka złośliwość. Nieładnie.

Nie rozumiem, czemu dziewczyny, ktora maja wtpliwoci co do autentycznosci tej historii sa uwazane za zlosliwe. Uwazam, ze totalnie jestes w bledzie. Znam niektore z tych dziewczyn z innych watkow i powiem Ci, ze ostatnia rzecza jaka bym mogla o nic powiedziec, to to ze sa uszczypliwe. Realia forum sa niestety takie, ze nie wiemy z kim mamy do czynienie i jakie dana osoba kieruja motywy.... Nie widze w tym nic nienormalnego ani zlego, ze nie kazdy slepo wierzy we wszystkie przeczytane na sieci historie. Odmienne zdanie na dane tematy, nie bierze sie zawsze z zawisci. Sceptycyzm a chamstwo, to dwie rozne rzeczy.
Ja na przyklad podchodze do tej historii z przymruzeniem oka i humorem. Bawi mnie ta historia i tyle. Ciesze sie, ze pojawil sie taki watek na forum, bo wzbudzil ozywione dyskusje, a ja takie lubie. Poza tym, przedstawilysmy Malince wiele sposobow na to, by mogla udowodnic swoja racje. Poki co, nic w ta strone nie zrobila, a to chyba mowi samo za siebie :-D

Pozdrawiam Was wszystkie - te wierzace i te nie :-D:-):-D:-)
 
Moj post nie miał nic wspólnego z tym czy wpis malinki był prawdziwy czy jest to historia wyssana z palca. Szczerze powiedziawszy średnio mnie to interesuje, nawet jako statystyczną ciekawostkę.
Bardziej miałam na myśli poziom wypowiedzi użytkowniczek, sczególnie właśnie tych, które z przymrużeniem oka traktują ową historię. Jak dla mnie - to jest tylko internet, nie potrzebuję swoimi wypowiedziami (oględnie mówiąc złośliwymi) udowadniać sobie samej swojej własnej wartości. A to pierwsze nasunęło mi się po przeczytaniu wątków tych, które uwazają że mają monopol na wiedzę, racje, prawdę i "specyficzne poczucie humoru".
Sugeruję trochę dystansu - zarówno do innych jak i do samych siebie.
Gwoli wyjasnienia - nie mam na myśli nawet postów skierowanych do samej sprawczyni zamieszania ale o poziomie dyskusji stron.
A jako że - zgodnie z wpisami - kazdy ma prawo do subiektywnej oceny i wyrażenia własnego zdania - to zatem czynię.
Pozdrawiam.
 
Czesc

Pozwolilam sobie odpisac na Twojego posta, bo mam wrazenie, ze jest on skierowny tez ( moze przede wszystkim) do mnie.
Sprostuj o ile sie myle.
Na wszelki wypadek podkreslilam slowa, ktore wypowiedzialam w poprzednich postach, a Ty je zacytowalas.
Moj post nie miał nic wspólnego z tym czy wpis malinki był prawdziwy czy jest to historia wyssana z palca. Szczerze powiedziawszy średnio mnie to interesuje, nawet jako statystyczną ciekawostkę.
Bardziej miałam na myśli poziom wypowiedzi użytkowniczek, sczególnie właśnie tych, które z przymrużeniem oka traktują ową historię.

Nie rozumiem w takiem razie celu w jakim napisalas ten post. Wnioskuje, ze poziom w jaki pisze(piszemy) swoje posty, nie miesci sie w Twoich ramach przyzwoitosci/kultury i o to tylko/az chodzi (wroce do tego na koncu mojego postu).

Jak dla mnie - to jest tylko internet, nie potrzebuję swoimi wypowiedziami (oględnie mówiąc złośliwymi) udowadniać sobie samej swojej własnej wartości.
A to pierwsze nasunęło mi się po przeczytaniu wątków tych, które uwazają że mają monopol na wiedzę, racje, prawdę i "specyficzne poczucie humoru".

Sorka ale w tym momencie sie z Toba nie zgodze. Nie wiem skad wzielas taka zaleznosc, bo laczysz zloscliwosc z zanizonym poczuciem wlasnej wartosci. Wydaje mi sie, ze za bardzo generalizujesz i nadintepretujesz to co czytasz. Masz uprzedzenia do pewnych osob i dlatego, widzisz w czarnych barwach wszystko co pisza . Niektorzy uwielbiaja dyskusje dla samej dyskusji i nie ma w tym osobistych podtekstow.

Sugeruję trochę dystansu - zarówno do innych jak i do samych siebie.

Ja tez sugeruje sie troszke wyluzowac. Widze, ze bardzo emocjonalnie zaangazowalas sie w sprawe, co jak najbardziej rozumiem. Tez mialam taki 1 wieczor, kiedy troszeczke mnie ponioslo. Na nastepny dzien, cala sprawe widzialam juz w innych kolorach. Oczywiscie przyznalam sie do bledu i przeprosilam jedna z dziewczyn. Nikt nie jest idealem, ja chyba jestem totalnie po drugiej stronie skali. Niestety zdarza mi sie wybuchac (szczegolnie w sytuacjach kiedy, ktos przestaje uzywac logicznych argumentow i zaczyna ublizac).

Gwoli wyjasnienia - nie mam na myśli nawet postów skierowanych do samej sprawczyni zamieszania ale o poziomie dyskusji stron.
A jako że - zgodnie z wpisami - kazdy ma prawo do subiektywnej oceny i wyrażenia własnego zdania - to zatem czynię.
Pozdrawiam.

Swiete slowa - " kazdy ma prawo do subiektywnej oceny", dlatego nie rozumiem tego calego zamieszania. Poza tym poziom wypowiedzi tez jest sprawa indywidualna. Czyli skoro mamy prawo do subiektywnych opinii, mamy tez prawo wypowiadac sie na roznych poziomach. Chyba swiat bylby troszke nudny, gdyby kazdy z nas mial takie same zdanie na kazdy temat i w ten sam sposob je wyrazal.

Pozdro
 
Ostatnia edycja:
Witam, jestem nową użytkowniczką, pisałam już w temacie Zwierzenia na temat kiedy podjąć decyzję o dziecku. Mam 25 lat i kończę studia, mój chłopak, przyszły mąż jak mniemam ;-) ma 28 lat jest już po studiach i ma stałą pracę. Jakiś czas temu odstawiłam tabletki antykoncepcyjne, nie dla celów prokreacyjnych (miałam problemy z libido). Już wtedy przestałam myśleć o ewentualnej ciąży jako o przykrej niespodziance a teraz moje uczucia ewoluowały no i pragnienie dziecka umacnia się we mnie z tygodnia na tydzień. Wiecie jak to się objawia, oglądanie zdjęć maluchów koleżanek, czytanie o ciąży etc etc. I nie myślę już tylko o tym jak fajnie będzie kiedy będę miała małego dzidziusia, myślę też o tym jak będę usypiać dziecko kiedy podrośnie czytając mu moje ulubione bajki z dzieciństwa, jak będzie z nami wędrowało po górskich szlakach a zimą jeździło na nartach. Więc wydaje mi się, że nie jest to zwykłe rozczulenie które pojawia się od czasu do czasu na widok niemowlaka. Mój partner chce mieć dziecko ale "jeszcze nie teraz". Nie wiem dokładnie kiedy, mówi, że za kilka lat. I tu moje pytanie się pojawia: czy jest sens rozmawiać z nim na ten temat i negocjować decyzję? Zadanie to o tyle trudne, że..on ma rację chyba...ja pracuję tylko dorywczo więc nie mam umowy na stałe a druga sprawa, mieszkamy w wynajętym mieszkaniu bo dopiero za jakiś czas się przeprowadzamy na swoje. Więc może jestem egoistką i jestem nieodpowiedzialna, i dla dobra dziecka powinnam czekać jeszcze kilka lat?
I tu drugie pytanie, jak znieść to czekanie...kiedy dziecko śni mi się po nocach. Nic na to nie poradzę, że się we mnie obudziło to pragnienie :-( To niezależne ode mnie
 
wydaje mi sie ze powinnas z nim szczerze porozmawiac, w zwiazku trzeba isc na kompromisy! nie moze byc tak ze dziecko bedzie wtedy kiedy on chce albo wtedy kiedy ty chcesz...
ja mialam podobna sutyacje.... mąż chcial pozniej nie wiem kiedy, wlasnie kiedy bedzie mieszkanie , wiecej kasy itp ale ja juz nie moglam tak dlugo czekac.... rozmawialismy o tym jakos 2,5 roku temu , zacyznalam studia, mąż chcial po studiach nie wiadomo kiedy, ale dogadalismy sie ze na 3 roku gdzie obecnie jestem zaczniemy staranka i tak faktycznie jest....
musialam mu wytlumaczyc co czuje, ze niestety instynkt macierzynski jest silniejszy.... i musi to zrozumiec, jesli mnie kocha i chce byc ze mna to musimy sie dogadac bo inaczej to bez sensu..... przeciez ja cieprpie w tym momencie...
i ty tez koniecznie s nim porozmawiaj, ustalcie jakis termin konkretniejszy, zeby pasowal i tobie i jemu..... musisz byc cierpliwa, bo tez wymuszac tego nie mozna, ale trzeba sie dogadac...
mam nadzieje ze ci sie uda, trzymam kciuki :);-)
 
Dzięki za odp. próbuję z nim porozmawiać na ten temat ale nie jest to łatwe. Najpierw to było w formie żartów na zasadzie "a może sobie zrobimy dzidziusia ;-)" potem próbowałam coś tam podpytywać jak on to widzi ale zawsze słyszę : nie teraz. Coś co kompletnie podważa wszystkie moje argumenty to kiedy on mówi "nie bądź nieodpowiedzialna". I już więcej nie ciągnę tematu bo faktycznie- czuję się winna, jak małolata której zachciało się dzidziusia albo jak dziecko które widzi szczeniaka i mówi, że chce pieska. Moim zdaniem, nasza sytuacja materialna i mieszkaniowa nie jest
jakaś super idealna ale nie jest też zła, jest mnóstwo ludzi, którzy mają o wiele gorzej bo nie mają w ogóle swojego kąta i np mieszkają na kupie z rodzicami.
No i tak mniej więcej wyglądają te rozmowy...
 
reklama
Nie wiem czy to sie kwalifikuje do konkursu Kaprychy, ale znalazlam na jednym z forow :-D

Witam ponownie!

Ja juz dostałam kolejny juz siodmy okres, do tego wykonałam jeszce jeden test i wyszedl negatywny. 7 miesiaczek i negatywne testy, brzuch nie rosnie, no to zblizenie bez penetracji i do tego tylko z plynem przedejakulacyjnym, czy moge byc juz spokojna i uznac ze w ciazy nie jestem ???

http://www.biomedical.pl/forum/3-vt931.html?postdays=0&postorder=asc&start=20 przedostatni post na stronie :-D

A tu jeszcze jedno:

no więc wczoraj z moim chłopakiem uprawialiśmy petting.
do kolejnego okresu zostały mi z 4 dni.
ja byłam w majtkach kiedy on spuścił mi się na nie, ale w większości na uda.
zaraz zmieniłam majtki, ale bardzo się denerwuje.
dzisiaj cały dzień bulgocze mi w żołądku i mam obrzmiałe i ciemne wargi sromowe.
co o tym myślicie ?


Czy mogę być w ciąży? - prawdopodobieństwo. Zbiorczy cz. 4 - Strona 128 - Forum Wizaz.pl

 
Ostatnia edycja:
Do góry