Ja rodziłam w Bytomiu, bo były wskazania.. Moja ginekolożka mnie tam wysłała, bo w klinicznym szpitalu niby lepsze sprzęty i personel.. I chyba nawet dobrze, bo przyjęli mnie bez problemu dużo przed terminem na oddział - i byliśmy pod stałą kontrolą. Na KTG wyszły jakieś problemy. W ostatnim momencie to całą noc byłam podpięta, a rano na szybko cięcie - bo małemu tętno drastycznie spadało.
Jak zwiedzałaś szpital, to może chodzisz na szkołe rodzenia w Piaśnikach, czy sama sobie zrobiłaś wycieczkę?? W tym szpitalu nie podoba mi się to, że jak dzidziuś ma żółtaczkę, to zamiast leczyć go przy mamie, to dzidzia idzie na oddział patologii noworodka, a mama do wypisu. A na oddziale patologii rodzice mogą być na zmianę, rano od 11-12 i popołudniu 16-18. Może odciągać pokarm, zeby wykarmić dzidzię - tylko tyle, bo jak sądzę na wszystkich porodówkach jest nacisk na karmienie piersią. A tu idziesz piętro niżej i juz się to zmienia..