Z miesiaczki to wychodzil 2 listopad, ale mialam cykle 30 dniowe, wiec na upartego 7 listopad, a z usg w 12 tyg. wg kosci udowej 2.11, a wg. glowki 29.10. Dlatego nie moge sie nadziwic, ze teraz kiedy powinnam konczyc 36 tydzien i szykowac sie do porodu najpozniej za 4 tygodnie dowiaduje sie nagle, ze dzidzia za mala, wiec raczej tak szybko nie urodze. Rozumiem, ze te 2500 i wymiary maja dzieci w 34 tygodniu (co z reszta widac po waszych dzidziach ). ale to chyba nie musi oznaczac, ze moja musi byc mlodsza, a jedynie, ze jest drobniejsza. Czy nie mysle logicznie? Zwlaszcza, ze to pierwsze z 8 usg, ktore robilam, na ktorym Viki jest mlodsza na swoj wiek ciazowy - zawsze go raczej wyprzedzala. Wpadam juz w paranoje i zastanawiam sie czy by przypadkiem moja corenia nie ma zachamowan wzrostu. Wiem, ze jesli lozysko jest juz malo wydolne to dzieci przestaja rosnac, a niektore nawet traca na wadze... A wtedy powinno sie jak najszybciej zakonczyc ciaze...
Z tego wsztskiego dzis postanowilam znow wstac (bo w koncu skoro nie udalo mi sie dodzwonic do lekarza to nie wiem czy musze dalej lezec do konca ciazy) i wyjsc kupic wozek, fotelik i kolyske. Wszystko zalatwilam w godzine - kupilam pierwsze zobaczone, ale nie chcialam sie przeforsowywac, a wolalam nie zrzucac tego na meza - i dobrze, bo podobaly sie nam zupelnie rozne rzeczy. Kolyske kupilismy chinska z opcja przestawienia na kolka i po zlozeniu w domu zastanawialam sie co mnie u licha podkusilo... W sklepie jakos bardziej mi sie podobala... A moj maz nie wiem dlaczego nie chcial lozeczka. Plus taki, ze regulowana wysokosc i moge sobie dostawic do lozka, a jak jednak mnie pokroja to podniesc najwyzej i nie bede sie musiala schylac. Bujac moge i noga z kanapy, wiec niby ok... Tylko mam nadzieje, ze dzidzia nie wypadnie