reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowie, rodzice... temat rzeka

A ja krótko - z wczorajszego dnia "odwiedziny Babci Ani":-D
Kobieta z Sercem na Dłoni :tak:zawsze chce pomóc wręcz ta jej chęć pomocy jest denerwująca, chociaż po jej wyjściu Mała śpi a dom lśni w pół godziny:sorry:
Strasznie jest zakręcona a propos diety kobiety karmiącej...ciągle jej mówię co mi wolno czego nie.
Jak okazało się ze Mała nie ma skazy białkowej - zadzwoniłam i powiedziałam ze wszystko ok i mogę jeść wszystko, oczywiście wiadomo ze to "wszystko" to tak w cudzysłowie.
Wiec wczoraj przyniosła mi 2 kg truskawek wiec ja jej mówię po raz 100 ze truskawek nie moge jesc bo uczulaja wiec ona wyciaga z torby sok z pomarańczy i mówi "oj biedulko to sie chociaz soku napij z pomarańczy"
Uwierzcie ze juz nie łumaczyłam nic tylko przytaknełam a sok schowałam dla meża
Uśmialismy sie z M. z tej historii:-D:-D:-D
 
reklama
Ten wątek jest faktycznie trafiony :-D a dla mnie bardzo na czasie bo dziś były teściowej urodziny. Zupełnie się z nią nie dogaduję ale babcią jest zakochaną po uszy i moja mama tak samo:tak: z dziadkami gorzej bo tata nie zyje a teściu ma wszystko w d.. Raz go do nas teściowa przyciągnęła na siłę na miesiąc Mateuszka ale zmył się jak poparzony po 10 minutach że niby zapomniał aparatu i już nie wrócił:no::angry: Myślałam że te nasze babcie to przesadzają z dzwonieniem, wypytywaniem i domaganiem się odwiedzin ale jak czytam Was dziewczyny to 100 razy to lepsze niż obojętność. To chyba okropne jak Twoi rodzice nie interesują się Twoim dzieckiem...
Dopiero niedawno uświadomiłam sobie że babcie mogą pomóc, do tej pory myślałam że wszystko muszę sama dać radę zrobić, zająć się Matim, ogarnąć dom, zrobić zakupy, ugotować, uprać, uprasować i jeszcze zadbać o siebie żeby nie wyglądać jak "pierwsza ostatnia"... Było mi głupio przyznać że ledwo wyrabiam z tym wszystkim... Ale od dziś luzuję i obiecuję pozwalać sobie czasem pomagać, to przecież nie umniejsza naszej roli jako Matki i żony, a napewno daje satysfakcję babciom!
 
To ja Wam napisze cos o mojej mamie. W zasadzie to gada zawsze jakies glupoty. Poczawszy od przykrywania w upalny dzien "Bo Ty jak spisz, to tez sie przykrywasz!" konczac na ciaglym przypominaniu "Trzymaj jej lepeczek!" (aczkolwiek Julka juz dosc ladnie sobie sama z tym radzi). Jak cos mowi do Julki, to praktycznie nos wklada Julce do oczu! A! I jak Julka placze (zazwyczaj o cyca) a matka jej nie moze na rekach uspokoic, to jest tekst "Brzuszek ja napewno boli. Babcia pomasuje!"
No, a ostatnio tocze boje, zeby jej nie brac na rece kiedy kweka. Oczywiscie moja matka by ja non stop nosila! A mnie to nie dosc, ze wscieka, to nie zycze sobie! Wiecie w jakich "zazylosciach" z nia zyje! No i ostatnio mowie marce, zeby jej nie brala na rece, bo sie nauczy i bedzie trzeba ja nosic. Ona na to "To ja ją bede nosila!" a po krotkiej chwili dodala "Jak bede miala czas!" Czujecie? Jak ona bedzie miala czas, tylko z dzieckiem wiekszosc czasu siedze ja! Bosze... Akurat nioslam nosidelko i tak mi tylko przemknelo, zeby nim w matke cisnac :-) Hiehie.. Jestem okropna!
No a tak poza tym to jeszcze uwaza, ze ona jest madrzejsza w kwestii pielegnacji dziecka niz lekarz, bo ona wychowala dwoje dzieci i jest juz stara! To naprawde jest silny argument, zwazywszy, ze nasz lekarz tez ma dwoje dzieci i studia kierunkowe ;-)
 
Sara - u nas mamy wszystko - i obojętność i nadopiekuńczość :tak:
obojętna - jest moja mama :eek: zapytanie o to jak się ma Marcelek jest na końcu sms którego myślą przewodnią jest jakiś jej problem albo pytanie niecierpiące zwłoki.. nigdy nie pyta na jakim etapie rozwoju jest jej pierwszy (!!!!) wnuczek, fotkami też nie jest zainteresowana...
ja to mam głęboko gdzieś, znam ją nie od dziś, wiem jaka była kiedyś..
tylko szczerze powiem że myślałam sobie że dla swych wnuków będzie inna niż była dla swych dzieci (w końcu tyle razy się słyszy takie opowieści), ale jak widać moja rodzicielka wcale się nie zmieniła :crazy:
nadopiekuńcza - jest teściówka. potrafi co dziennie puszczeć sygnałki byśmy tylko zadzwonili :sorry: ja to nawet do telefonu nie podchodzę :eek: niech sobie synuś z mamusią gada ile chce - wtrącać się nie będę :rofl2: no ale same powiedzcie o czym można gadać co dziennie???? jak dla mnie masakra :baffled: a ja jestem człowiek bardzo nerwowy, jeśli miałabym co dzinnie powtarzać to samo (no bo co się może wydarzyć w życiu Marcelka przez jeden dzień? a przecież nie będę jej gadać co u mnie w życiu się dzieje bo to nie jest jej broszka ;-)) to oszalałabym :angry: skończyło by się na tym że albo "od serca" powiedziałabym co myślę, albo rozwaliłabym tel o ścianę ;-) ostatnio w żartach zaśmiałam się do męża, że jak teściówka chce byśmy tak często dzwonili to niech nam top-up'a kupi to będziemy dzwonić :-D

no więc mamy dwie sytuacje, dwie różne postawy Saro.... nie wiem która lepsza, która gorsza ;-) ale przynajmniej jest wesoło i mamy o kim pogadać ;-)
wesoło.... wesoło jest teraz jak my tyle km od domu, ciekawe co by było gdybyśmy byli na miejścu? eeeee nie chce tego wiedzieć :no::no:
 
Słonko - znamy twoje przeboje z mamą ;-) nie raz nam się żaliłaś....
ty pewnie tak samo jak i ja, mieliśmy nadzieję że po narodzinach naszych dzieci coś się zmieni u naszych matek... mieliśmy... i chyba nadal mamy :eek:... ale jak na razie żadnych postępów nie widzę...

jak pisałam we wcześniejszym poście moja rodzicielka się nie interesuje, więc i żadnych rad nie dostaje od niej :-)
moja rodzinka do której dzwonie (jest to siostra mojej mamy, raptem 10 lat starsza ode mnie, więc w sumie jest dla mnie jak starsza siostra, a nie jak ciocia :-D, no i jeszcze teraz moi dziadkowie z nią mieszkają), to zadaje pytanie typu (np jak mówię że mały dostał ciemieniuchę) "i co robisz?". wiecie - chodzi o to by się najpierw wypytać mnie jak rozwiązuje dany problem. potem jest pytanie "czy to co robisz pomaga". a dopiero na końcu są porady typu "ja u siebie robiłam tak czy siak, ale pamiętaj że to było dawno temu, może teraz się coś zmieniło, dopytaj jeszcze kogoś. ale jak coś to pamiętaj że ja robiłam tak czy siak i to mi pomogło"
serio dziewczyny - takie rozmowy były nie jeden raz!! nikt mi nic nie narzuca. czasem postępuje wg nowych metod czy wychowawczych, czy pielęgnacyjnych, a czasem postępuje wg starych metod..
a jak mąż dzwoni do teściówki i mówi co się dzieje to od razu są teksty typu "niech Monika robi tak czy tak" (czasem mąż nawet nie zdąży dokończyć zdania czy też opowiedzieć wszystkiego) a mnie od razu krew zalewa!!!!!! bo nie raczy najpierw się zapytać co ja do tej pory zrobiłam :angry: ja nie mam nic złego przeciwko radom - wiadomo że nie mam doświadczenia i przydadzą się takie opinie...ale kurna blaszka zapytaj najpierw co ja robie, jak sobie z tym radzę....
i właśnie dlatego nie gadam z teściówką przez tel :-p bo to by się źle skończyło..
nie jestem jakąś gówniarą do której się mówi "MASZ zrobić tak czy tak":crazy::wściekła/y:
 
barmanka dla Julki to ona niby jest OK, ale jest to lekka przesada.
Przychodzi kiedy chce, zeby ja ogladac. Bo ja nie pozwalam brac na rece. Czasami strasznie mnie wkur...! Bo przychodzi zaraz po paleniu papierosa i cuchnie tak, ze zygac sie chce! Oczywiscie wg. niej to nie jest szkodliwe dla dziecka.
Aha! I oczywiscie wszystkie metody wychowywania/pielegnowania dzieci z przed lat sa THE BEST!
Juz kiedys chyba pisalam, jak podsumowala karmienie na rzadanie. "Teraz jest taka glupia moda wlasnie! Karmic dziecko kiedy chce?! Ja karmilam Was na godziny i w miedzy czasie przepajalam!"
Oczywiscie w podtekscie trzeba odczytac, ze jakos tak tez nas wychowala i ze jest to w takim wypadku super metoda!
Oczywiscie jak czegos nie robie tak jak ona chce, to zaraz mam teksty typu "Rob sobie co chcesz! To twoje dziecko, ale ja uwazam...." No i potem oczywiscie jest wielki wyrzut do mnie, bo jestem be matka!
Normalnie mowie Wam! Szlak mnie trafia!
Ostatnio ja trzymalam Julke na rekach, a ona stala obok i trzymala reke za glowa Julki, zeby jej nie opadla! Oczywiscie ja zle trzymalam! Czujecie?!
Bo ja chce dla dziecka zle.
Albo przy sniadaniu. Mialam na stole goraca herbate i jednoczenie karmilam Julke (oczywiscie babcia w tym czasie znow byla skora do noszenia jej). Chcialam ja przesunac, zeby nie zleciala z krawedzi. A ta zaraz w krzyk "Tylko jej nie poparz!" Ja jej na to, ze "Tak wezme i na nia wylej! Przeciez nie bede nad dzieckiem tego pila" Ona dopiero wtedy dodala "Myslalam, ze bedziesz pila teraz" Nim pomysli to juz powie!
 
Racja barmanka72, jest przynajmniej o czym pogadać a co najważniejsze jest z kim:tak: czasem najlepiej pożartować z tego co nas wkurza, to trochę można odreagować.. Moja teściówka też dzwoni do mojego M codziennie i pyta o maluszka, na szczęście on lubi o nim opowiadać i robią sensację z każdej nowej miny - nawet to miłe:tak: Wiecie, teściowa kiedyś na wieść że Mati ma pleśniawki na dziąsełku stwierdziła, że to od "brudnego cycka"... Zabrzmiało super, prawda? No po prostu czas iść pod prysznic, nie ma wyjścia :szok:
 
Slonko to co napisałaś o bolącym brzuszku to i mnie strasznie wkurza! Moja teściowa wciąż powtarza, że dzidzie boli napewno brzuszek - kiedy tylko malutki zapłacze! A przecież płacz to nie tylko ból brzuszka :wściekła/y: niby fajna kobieta, bo i pogadać się z nią da, itd. ale strasznie mi na nerwy czasami działa ... pali i po papierosie, śmierdząca przychodzi do dziecka, mieszkamy raz u moich rodziców, raz u teściów - teściowie mają bardzo duży dom i nie trudno tu o przeciągi - mały był już raz nawet chory i brał antybiotyk, bo gdzieś zaziębił się w domu. Wszystkie okna, drzwi pootwierane, mały po kąpieli, a ona przychodzi i stoi w drzwiach do pokoju i gada sobie, a na maluszka wieje co niemiara ... och i jeszcze kilka innych by się znalazło ....
 
reklama
Przepraszam , może zaśmiecę wątek trochę, bo ja nie o teściach dokładnie i nie o maluszkach. Ale o rodzinie więc jednak tu napisze. Bo wczoraj to mnie wku... taki złapał że normalnie aż spać nie mogłam :wściekła/y::wściekła/y:, a dziś to mi po prostu smutno, że tak się najbliżsi zachowują:-:)zawstydzona/y:.
No więc, my ( ja z moim M.) planujemy ślub w przyszłym roku. I oboje chcemy zrobić ślub nad morzem (mimo że jesteśmy z wawy) bo to dla nas wyjątkowe miejsce. Ślub ma być tylko na 20 osób - jego i moja najbliższa rodzina. i chcieliśmy żeby to był taki wyjątkowy weekend żebyśmy właśnie tą najbliższą rodziną mogli pobyć, pospacerować po plaży, zrelaksować się, poznać się (obie rodziny), żadnego hucznego wesela My Oboje po prostu nie chcemy.
Ale jego rodzina to mi na nerwy działa!!!!!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::angry::angry: bo najpierw jego mama a teraz jego brat, wyszukują jakieś problemy, że czemu nad morzem , bo to daleko, i trzeba urlop brać i może ktoś nie będzie mógł dojechać i żebyśmy zrobili w warszawie. to przykre jest, Mój M się denerwuje też mu przykro i już tracimy oboje ochotę żeby zrobić to tak jak chcemy.
A do tego ten jego brat to mnie jeszcze tak wkurzył, bo ciągle narzeka jak to on dużo pracuje i że na nic nie ma czasu i że ciągle jest zmęczony i w ogóle jak to on ma źle i pod górkę (pracuje 40 h/tyg), a jak mój M. (biedny) odpowiedział że w tym tygodniu będzie pracował 60 godzin!!!! bo są braki personelu, to tamten mu odpowiedział żeby się nad sobą nie użalał!!!!! słyszycie to!!!!:angry::wściekła/y:
No i na koniec jeszcze, ciągle marudzi że nas tam w Polsce nie ma, że on by chciał zobaczyć Małą i że czemu jesteśmy tak daleko i że czemu nie przyjeżdżamy. No to powiedział mój M, ze przylecimy w październiku, a on na to że jak to? DOPIERO??!! w październiku??!! a jak mu mówi to przylećcie do nas (z bratową, ps. nie maja dzieci)bo wam jest łatwiej we dwójkę, to słyszymy, że oni nie mogą, bo im jest trudno taka wyprawę zorganizować dla nich dwójki i nie mają kasy!! :szok::no:(a nam to jest kurczę łatwo??!!! - z 2 dzieci, w tym jeden niemowlak. i ps,. też nie śpimy na kasie!! też nam jest ciężko!!!!)
boszzzzz, rozpisałam się ale sorki , musiałam się wygadać, a niestety mojemu M nie mogę tego powiedzieć żeby mu nie było przykro.
Ale ten brat to mnie normalnie ....., !!!!! wrrrrrrr tak się zdenerwowałam!!!!!
 
Do góry