reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowie, rodzice... temat rzeka

barmanka79

Deus Dona Me Vi
Dołączył(a)
6 Styczeń 2009
Postów
5 167
Miasto
Dublin
a więc otwieram nowy wątek :-D:-D
ja troszkę mało tu popiszę, niestety :zawstydzona/y:, bo kontakt mamy telefoniczny (z racji przebywania za Wielką Wodą) ale zawsze coś tam dopiszę ;-)
 
reklama
Więc tak, zacznę od mojej mamy (tato nie żyje) - przez całą ciąże raptem kilka razy wysłała mi sms z pytaniem ja się czuję (te kilka razy - mam na myśli że policzyłabym je na połowie palców z jednej ręki :baffled::baffled:). Teraz też nie jest lepiej, pytanie jak się ma Marcelek pojawia się "przy okazji" jak wysyła do mnie sms ze swoją jakąś sprawą.. nigdy nie dopytuje się o zdjęcia wnuka, nie jest zainteresowana jak sobie sami radzimy (bo jestem sama z mężem), co planujemy gdy skończy mi się macierzyński, kiedy chrzcimy....a nawet kiedy planujemy przylecieć do Polski w odwiedziny :sorry2:
od taka ta moja mamuśka :cool2:

teściowie...
teściu się nie wtrenia. na teściówkę narzekać też nie mogę ale.....
.....ale to już w innym odcinku bo synek wzywa ;-)
 
To bedzie moj ulubiony watek :tak:;-):tak:
Tak wiec przypominam to co napisalam na mamach majowych:
opowiesc z serii "tesciowa dobra rada":-D:
- jesli nie bede usypiac dziecka na reku w doroslosci bedzie mial syndrom odrzucenia :eek::errr::eek:
- sms przed polnoca by sprawdzic cieplote stop mojego synka :baffled::szok::baffled:
- niech dziecko ma potowki i niech jest spocone: wazne by bylo mu cieplo :-D
-nie wozic dziecka samochodem bo jak go tak wytrzesie to dostanie wstrzasnienie mozgu :-D:-D:-D
jezu mam tylko nadzieje ze moj maz tego nie przeczyta bo beda klopociki, ale komu jak nie wam moge to opowiedziec:-p
 
Malinka a dlaczego mąż miałby być zły po przeczytaniu tego co napisałaś?

opinia teściówki dlaczego pojawiła się u nas ciemieniucha:
- za mało oliwie główkę (czytaj między wyrazami - nie dbasz wystarczająco)
 
Ja na swoich rodziców narzekać nie mogę, wręcz przeciwnie wychwalałabym ich nonstop. Mama zajmuje się Malutkim kiedy tylko może i jakby to było jej dziecko - karmi, przewija, kąpie ... mój tata nie robi tych rzeczy, ale nosi Małego, rozmawia z nim, zabawia, bierze na spacery, pomaga w kąpaniu, itd. Kiedy jesteśmy natomiast u teściów, teść nie robi nic - może z 5 razy widział wnuka, dla niego "Mały tylko płacze". Teściowa , hmmmm jest nauczycielką i ma teraz wakacje. Kiedy byliśmy u mnie w domu, cały czas były telefony kiedy przyjedziemy do nich, bo ona ma już wakacje - zajmie się Małym, żebym ja sobie odpoczeła ... jak to wygląda? Przyjechaliśmy, bo ponoć nie mogła się doczekać, a tu ?! Kiedy mój P. poprosił, żeby zajeła się Małym bo chcieliśmy na chwile wyjść do sklepu sami, ona akurat nie miała czasu .... i tak jest cały czas.
 
Ostatnia edycja:
moi rodzice (mama nie żyje ) ojciec nie widział wnuka nawet sms nie wysłał czy dziecko zdrowe się urodziło to jest tatuś :no: ale teściowie super wynagradzają wszystko :-)
 
ja na swoich Rodziców póki co tez nie moge narzekac - pomagaja jak tylko moga. Mama przebiera i karmi (jak mnie nie ma w domu), Tato nosi na rekach (obecnie na ramieniu - bo to jej ulubiona pozycja Jagody), rozmawia z nia, pokazuje autka przejezdzajace ulica (tato jest mechanikiem), no i zawsze, kiedy jest taka potrzeba, jezdzi z nami gdziekolwiek musimy sie wstawic, badz cokolwiek zalatwic (aby M niepotrzebnie z pracy wyrywac).

Tesciowie.
Tesciowie mieszkaja od nas jakies 3 km.Tesciu codziennie wypytuje mnie na gg o Jagódke - ale zeby przyjechac do niej i zobaczyc na "zywo" - to moze 3 razy tak zrobil, i na 3 kolejne zalapal sie u nich z racji naszych odwiedzin. "Bardzo zalatany jest"...
Tesciowa - balam sie jej jak cholera.. (ze "wejdzie nam z butami" do wszystkiego, ze bede wysluchiwala złotych porad na kazdym kroku, a przede wszystkim naslucham sie jaka to ja zla matka jestem) A tu.. spokoj.. Ona byla bardziej "zielona"ode mnie na samym poczatku. Bala sie wziazc Mala na rece, i caly czas powtarza, ze teraz inaczej sie wychowuje dzieci, inaczej pielegnuje, i Ona boi sie, ze cos robi nie tak:tak::-D Czyli luzik.
Poza tym, po 2 tyg. od pojawienia sie naszej Jagódki na swiecie, moja Tesciowa wyladowala w szpitalu z zapaleniem zyl, wiec w tej chwili nie za bardzo moze nam pomoc i jest to w 100% zrozumiane:tak:
Ogólnie wszyscy bardzo sie ciesza.
 
U mnie tez nie moge narzekac na rodziców-zwariowali na punkcie Filipka.Tata mówi;"Co ty ze mna wnusiu zrobiles ja tak nie zajmowalem sie wlasnymi dziecmi jak toba."Ponosi, nakarmi tylko przewijac sie boi.A mama jak to mama na poczatku troszke przesadzała z nadopiekunczoscia, ale od słowa do słowa stopniowo to sie zmieniło.Zawsze kiedy chciałam jechac na zakupy to nie było problemu.Przewinie nakarmi wykapie pospiewaWzieła nawet miesiac wolnego z pracy zeby byc ze mna na poczatku jak maz wyjechal do holandii .Teraz maz przyjechal na miesiac a mama wyjechala.Podobno wnuki kocha sie bardziej niz własne dzieci.O tesciach szkoda gadac.Mieszkaja od nas 300metrów i jak matka meza miała miesiac wolnego to była u nas zaledwie 2 razy i to po pół godziny.A jak przyniosla prezent dla maluszka to nawet ceny nie zdarla(spodenki i bluzeczka razem ja wyniosły 6euro kupila w najtanszym sklepie w Holandii).Gdy rozmawiamy przez skypea to nawet nie pyta czy malutki zdrowy czy urósł jak sie czuje nawet nie chce na niego popatrzec.Totalna znieczulica.A tesciu, jak bylam u nich z malutkim to nawet do wózka nie zajrzał.Mam do nich straszny zal i mój Mąz o tym doskonale wie, bo juz nie raz sie o to klócilismy.
 
Malinka a dlaczego mąż miałby być zły po przeczytaniu tego co napisałaś?

wiesz tesciowa jest jaka jest ale to w koncu jego matka:baffled: ostatnio troche ja wysmialam do kolezanki ( no musialam komus opowiedziec) on to slyszal i byl bardzo zly ze smieje sie z rad jego mamy :baffled::oo::oo2::eek::errr:
powiedzial ze moglam juz to przemilczec... ehhhh ale to takie trudne:-D
 
reklama
U nas wygląda to tak: Mama jest zachwycona wnuczką:-). Ciągle pod jakimś pretekstem nas odwiedza, a tak naprawdę chce prawie codziennie, chociaż przez chwilę zobaczyc Hanię Jeśli jej nie widzi, to koniecznie muszę jej przysłac mmsem zdjęcie, jak mała dziś wygląda ;-). Oczywiście, kiedy tylko chcemy gdzieś wyjsc zostaje z małą, ogólnie jest jak najbardziej w porządku. Ojciec z kolei niezbyt jest zainteresowany małą:-(. Do tej pory widział ją raz (mieszka w innym mieście), przywiózł jej jakiś mało wyszukany prezent i tyle. Co prawda jak dzwoni, pyta się czy wszystko u Hani w porządku, ale mam wrażenie, że to bardziej takie grzecznościowe pytania, niż prawdziwe zainteresowanie.
Teściowa (teśc nie żyje) - odwiedza nas zdecydowanie rzadziej niż moja mama, ale to w dużej mierze przez to, że jest mniej mobilna. Mówi też, że nie chce się narzucac, ale jakoś nasze zapewnienia, że chcemy, żeby nas częściej odwiedzała nie pomagają. Ogólnie jest ok, chociaż czasem ma jakieś swoje teorie i nie da się jej przekonac, że są niesłuszne. Np. zaraz po narodzinach małej 3 razy dziennie pytała się czy ja może nie mam mleka w piersiach. Oczywiście miałam i to całkiem sporo, ale moje grzeczne zapewnienia, że nie mam z tym problemu nic nie pomagały i nadal słyszałam to samo pytanie:wściekła/y:. Tak mnie to wkurzało, że myślałam, że z nerwów naprawdę zacznę miec problem z pokarmem. Na szczęście poparu dniach jej to przeszło.
 
Do góry