reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowie, rodzice... temat rzeka

Marzena80 my w sumie mówimy do Małego pieszczotliwie, ale zależy co kto rozumie przez "pieszczotliwie". Mówimy do niego łagodnym tonem, bez żadnego seplenienia.

Do tej pory "oficjalnie" mieszkaliśmy u teściów, a pomieszkiwaliśmy u moich rodziców. Wczoraj zapadła jednak decyzja o przeprowadzce do moich rodziców na jakiś czas, a później o przeprowadzce stamtąd do mojego dziadka, który to jest już od dobrych kilku lat sam i ma duże mieszkanie, które jest już przepisane na moich rodziców. Wyobraźcie sobie, że teściowie mają dom ok. 250m/kw a my we trójkę gnieździmy się w jednym malutkim pokoiku...choć jeszcze trzy inne stoją całkowicie puste. Zagadywanie na temat, żebyśmy zajęli jeden większy pokój z tych trzech pustych nie dało rezultatów ... chyba rzeczywiście im więcej ktoś posiada tym mniej chętnie chce się tym dzielić. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży teściowie odrazu zaproponowali, że zamieszkamy z nimi, choć my chcieliśmy wynajmować. Teraz są z tego same problemy. Jednak wczorajszy incydent ułatwił nam podjęcie decyzji. Ojciec mojego P. to bardzo wybuchowa osoba, nigdy nie da się przewidzieć jak zachowa się w jakiejś sytuacji. Kupiliśmy samochód, który teraz trzeba zarejestrować. Mój P. nie zrobił tego wczoraj, bo już nie zdąrzył by przed pracą, ale umówił się dziś na konkretną godzinę. Gdy ojciec się o tym dowiedział - urządził straszną awanturę, że ten nie potrafi nic załatwić, że miał to zrobić już dziś (wczoraj), itp. itd. Oczywiście nie obyło się bez przekleństw. Mój P. się zdenerwował i zapowiedział, że wynosimy się z ich domu. Jego mama chciała załagodzić sytuację, ale tylko broniła teścia - choć ewidetnie w tej sytuacji nie było winy mojego P. Nie chce, żeby moje dziecko wychowywało się w takim chorym domu, w chorej rodzinie. Sytuacji z udziałem ojca mojego P. było więcej. Rodzina jest jemu podporządkowana i wszystcy są na jego usługi. On tu trzyma kasę i wszyscy muszą liczyc na jego łaskę. Nie chcę aby nasz synek słyszał, jak jego dziadek, który swoją drogą widział wnuczka max. 10 razy w życiu (mieszkający w tym samym domu!) - ubliża jego ojcu jak jakiemus gówniarzowi. Ach długo by opowiadać ... Teściowa twierdzi, że ojciec kocha syna tylko za osiągnięcia - chore. Kiedy osiągnięć brak (mój P. nie ma skończonych studiów, co dla teścia jest podstawą, bez której żyć nie można) syn ojca nie kocha - taki mój wniosek. Moja mama powiedziała, kiedy jej o wszystkim opowiedziałam, że skoro teść nie kocha swojego syna to nie będzie kochać i wnuka. Wiecie co? Nie zależy mi na tym - po tym wszystkim, co usłyszałam z jego ust o moim P., całkowicie przestał się dla mnie liczyć. To historia tylko w skrócie. Powiem Wam .... okropny człowiek. A jeszcze niedawno sama starałam się go zrozumieć, tłumaczyć ...
Pieszczotliwie w ich przypadku to zamiast "daj nogę/nóżkę" to "daj nóźię", zamiast"no" jest "ńio", zamiast "nie płacz" jest "nie płakusiaj", zamiast "co" jest "ćio". I np. nie powiedzą smczek tylko "cumelek". Jestem ślązaczką, ale nie wiem czy to po śląsku. U mnie w domu mówi się po polsku, a nie gwarą. A najlepsze jest to, że teściowa jest z małopolski, a teść z podkarpacia. I tych przykładów mogłabym mnożyć mnóstwo.
A co do Twojego teścia to widzę, że też masz fajnie. My po ślubie też mieszkaliśmy z teściami, ale przy kolejnej kłótni - delikatnie mówiąc - teściowa podziękowała nam za wspólne mieszkanie. Ja nie rozmawiałam z nią 3 lata. W końcu machnęłam na to ręką i znowu zaczęłyśmy się odwiedzać i kontaktować. Teraz jest niby wszystko o.k. Tylko też bez sensu, bo my wynajmujemy mieszkanie i płacimy sporo pieniędzy za nie, a oni z teściem są sami na dość dużym 4-pokojowym mieszkaniu. I teściowa ciągla powtarza, że jej się marzy, żebyśmy my kupili jeszcze sobie mieszkanie. I nie dociera do niej, że nas nie stać na to, żeby wziąć kredy, a ona sama buduje dom w miejscowości, z której pochodzi i nikt tam mieszkać nie pójdzie. Jedynie na wakacje na 2-3 tygodnie może będziemy tam jeździli. Ale na te kilka, kilkanaście dni nie jest ptrzebny taki duży dom. Zamiast tego mogła synowi pomóc w kupnie tego mieszkania, o którym tak marzy...
 
reklama
kaatharina - dobrze robicie wyprowadzając się z tego domu :tak:
ja w życiu też się nauczyłam że najważniejszy jest spokój psychiczny!!! można żyć biednie - o chlebie i smalcu, ale za to ze spokojną głową i dobrymi, głębokimi snami :-)
wszystko się ułoży:tak: a wnuczek może odwiedzać dziadka raz na jakiś czas... jaks obie dziadek na to zasłuży hihihih:-D

marzena - pewnie mnie zlinczujesz ale ja mówię pieszczotliwie do synka :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y: staram się tego nie robić, bo wiem że to głupio brzmi to raz, a dwa dziecko jest zagubione i nie wie jakich słów powinno się uczyć :-( ja sobie z tego zdaje sprawe...ale ja mam tak że najpierw coś powiem a potem pomyśle :baffled:
 
marzena - pewnie mnie zlinczujesz ale ja mówię pieszczotliwie do synka :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y: staram się tego nie robić, bo wiem że to głupio brzmi to raz, a dwa dziecko jest zagubione i nie wie jakich słów powinno się uczyć :-( ja sobie z tego zdaje sprawe...ale ja mam tak że najpierw coś powiem a potem pomyśle :baffled:
I właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Dziecko słysząc nasze pieszczotliwe mówienie będzie się właśnie takich słów uczyło bo innych nie będzie znało. Ja pamiętam jak chodziłam do szkoły podstawowej to miałam w klasie koleżankę - moją imienniczkę- która na klasówkach podpisywała się zawsze Marzenka D...... Nigdy nie napisała Marzena tylko zawsze Marzenka. A mojej Mamy koleżanka ma 4-letnią wnuczkę (też Marzena!) i ta Mała nie powie, że ma na imię Marzena czy nawet Marzenka tylko ona jest "Lala". Tak do niej wszyscy mówią, że jset taka laleczka i dziecko nawet nie wie jak ma na imię i mówi o sobie - Lala. Tak, że dzieci szybko uczą się tego co do nich mówimy. Więc obawiam się, że od siostry mojego męża córka za nie długo będzie mówiła "nie płakusiaj" jak nie przestaną tak do niej mówić.
 
Dziecko słysząc nasze pieszczotliwe mówienie będzie się właśnie takich słów uczyło bo innych nie będzie znało

Kurczę, :zawstydzona/y: ja też to wiem :huh: mam tego świadomość, a mimo wszystko zapominam się (podobnie jak barmanka) i mówię :unsure:
A sama sobie obiecywałam, że nie będę tak robić i jeszcze będę pouczać innych (rodzinę).
I co ? I cio ! :crazy::oo:
 
i jeszcze będę pouczać innych (rodzinę).
I co ? I cio ! :crazy::oo:
Moi Rodzice na szczęście mówią do Małej normalnie. Ale teściowie nie. A szczególnie teść. A jak mój mąż próbował swojej Mamie powiedzieć, żeby tak nie mówili i żeby Tacie jakoś delikatnie to powiedziała to teściowa się oburzyła, że to nie ma żadnego znaczenia i właściwie to my głupoty gadamy...
 
dziewczyny
a ja Wam powiem jedno...nieważne czy mieszka się z teściami czy z rodzicami ...zawsze z czasem pojawiają się problemy...
ja niestety mieszkam z teściami...i póki nie urodziłam małej to nawet było ok..nigdy nie narzekałam..ale teraz to normalnie szkoda gadać..najbardziej mnie zabolało jak ostatnio mnie obgadywała...z mamą było by inaczej bo po prostu bym jej powiedziała co myślę...a tutaj wolę się ugryźć w język....chodzę ostatnio strasznie poddenerwowana...boję się żeby się to nie odbiło na malutkiej...
kurcze mogłabym tutaj pisać i pisać ...ale chyba nie jestem jeszcze gotowa wszystko z siebie wyrzucić...
 
od kilku dni staram sie cos napisac ale zawsze jak zabieram sie za czytanie waszych postow to juz nie zdaze nic napisac bo synus wzywa:tak:
tsarina no macie nie ciekawa sytuacje ale jak maz sie wczesniej zgodzil na te chrzciny to juz chyba nie macie wyjscia :no:
Marzena80 co do gadania przez telefon godzinami to moj maz ze swoja mam gada wlasnie nawet kilka razy dziennie.Teciowa probowala zrobic to samo ze mna bo wie ze buzia mi sie nie zamyka ale akurat przy niej jestem niezmiernie milczaca :-D:-D. Mowieni pieszczotliwie jest norma wsrod dziadkow :wściekła/y:zwracam uwage za kazdym razem ale z marnymi efektami :wściekła/y:
Kaatharina cale szczescie ze uwolnicie sie od tesciow. Szok ze syna sie kocha za osiagniecia:szok::szok::szok: tej teori jeszcze nie slyszalam ;-)

a u nas wielka awantura o chrzciny:-( kilka tygodni wczesniej zapytalismy tesciowa czy mozemy obiad i kawe po chrzcinach zrobic u nich w mieszkaniu bo u nas za malo miejsca, to sie nie zgodzila ( nie podajac powodu) wiec poprosilam moja mame ktora oczywiscie nie miala nic przeciwko ( tylko ze z kosciola trzeba bedzie przejechac cale miasto na obiad ale trudno). Tesciowa jak sie o tym dowiedziala az z nerwow sie czerwona zrobila i wziela mnie do osobnego pokoju ( zeby maz nie slyszal) i powiedziala ze jak to wyglada ze do moich rodzicow bedziemy taki kawal jechac jak do nich blizej itd...ze jesli zaprosimy tych co ona chce to przeciez mozna zrobic u nich i nie bedzie klopotu :-D:-D:-D heh eh he ja sie nie zgodzialm i sie obrazila :-D:-D:-D Druga sytuacja po ktorej juz mi tak do smiechu nie bylo to sprawa ile dac ksiedzu. Pisamal na mamach majowych ile najlepiej dac, podpytalam jeszcze kilka osob i ogolnie srednia wyszla okolo 100zl. Powiedzialam tesciowej ze damy 100 a ona w wielkim szoku ,wg niej mamy dac 300zl bo ten ksiadz to jej znajomy i jak to bedzie wygladac:szok::szok::szok::szok::szok: na co ja ze nie dam wiecej i koniec to ona powiedziala ze w takim razie zaplaci te 300zl i to bedzie jej prezent dla malego :szok::szok::szok::szok::szok: a jej na to ze to chyba bedzie prezent dla ksiedza a nie dla Gucia i ze ja sie na to nie zgadzam.Dziewczyny zebyscie widzialy i slyszaly co sie dalej dzialo. nie chce pisac szczegolow bo ktos gleboko wierzacy moglby czuc sie urazony ale tesciowa wyszla zbulwersowana moja wypowiedzia. J|est wielka obraza w rodzinie a chrzciny 2 siepnia :eek:
 
Ostatnia edycja:
jak tak czytam te wszystkie posty to sie pocieszam że nie jestem sama...
ale chciałam jeszcze tylko jedno powiedzieć...
często jest tak że teściowa się wpieprza w wychowywanie bo ona urodziła tam dwójkę trójkę czy czwórkę dzieci...a ja uważam że matka i tak wie najlepiej..nawet jeśli nie ma żadnego doświadczenia..to matka zna najlepiej swoje dziecko ...czasami jest tak że nie wiemy czemu dzidzia nam płacze..ale skoro my nie wiemy to tym bardziej teściowa nie bedzie wiedzieć...
 
Marzena - wracając jeszcze do zdrobnień. córka brata mojego męża ma na imię Natalia, a jak się jej zapytasz jak ma na imię to powie ci: Niunia :baffled::crazy: (teściowa z uporczywością maniaka tak do niej mówi :wściekła/y:), i też mam wrażenie że ona sama nie wie jak ma na imię :-(
- to mi się bardzo nie podoba :no:
ale co do ładnego mówienia imienia Marzenka (zamiast Marzena), to tu bym polemizowała ;-) moje kuzynostwo zwraca się tak do siebie (tak "ładnie"), poza tym na rodziców mówią mamusia i tatuś :tak:. ok ktoś może powiedzieć że to śmiesznie brzmi, zwłaszcza jak mówi to 16-letnia pannica, ale... nawet gdy rodzeństwo kłóci się między sobą, czy też ma sprzeczki z rodzicami to i tak mówią do siebie tak "ładnie" (cytuje: Łukaszek to gnojku jeden wynocha z mojego pokoju!! ów Łukaszek ma 14 lat ;-)). chodzi mi o to że mimo wszystko, jakiś kłótni czy niesnasek, na swój sposób się "szanują"....
- i to mi się podoba
ale podpisywanie się na klasówkach jako "Marzenka" to przegięcie jest i tu się z tobą zgodzę :tak:

szkoda że teściowie nie chcą uszanować waszego pomysłu na wychowanie córeczki.. w końcu to rodzice decydują o tym a nie dziadkowie, prawda? może dobrym sposobem będzie poprawianie dziadków za każdą razą jak powiedzą coś zdrobniale... jak myślisz?

Nina - spoko kiedyś nadejdzie taki dzień, że będziesz chciała się wygadać :tak:
...czasami jest tak że nie wiemy czemu dzidzia nam płacze..ale skoro my nie wiemy to tym bardziej teściowa nie bedzie wiedzieć...
święte słowa :tak:
hihihi Słonka mama pewnie by powiedziała że "brzuszek ją boli" :rofl2:
(Słonko mama nadzieję że się nie gniewasz za to porównanie ;-))

malinka - "tych co ona chce" czyli kogo miała na myśli? :-D pewnie tylko jej rodzinke :szok: no a z tą kaską to też nieźle jej powiedziałaś :-D prezent dla małego hahaha zajebisty tekścik :crazy: ciekawe co mały miałby z tego?? więcej wody na czole??
ogólnie to widzę że u ciebie mimo gorących sytuacji masz zimną krew w żyłach :szok: szacun dla ciebie, bo u mnie to by się chyba zagotowało i pewnie szklanki by leciały przez pokój ;-):-)
 
reklama
Barmanka - pomysł z tym poprawianiem jest dobry, ale chyba nie będę wcielała go w życie. Co innego gdyby chodziło o moich Rodziców - to i owszem, ale to teściowie... A co do imion o ja też nie zawsze do Małej mówię: Natasza. Też zwracam się do niej Nataszka, Natusia. Ale dziecko w wieku szkolnym powinno zdawać już sobie sprawę, że to jest zdrobnienie, a podpisywać się powinno pełnym brzmieniem. Co jak pójdzie wyrobić dowód osobisty to w formularzu też wpisze Marzenka..? A u Ciebie z tą Niunią to tak jak u mnie z tą Lalą.
Malinka - też masz rewelacyjną teściową. Nic tylko gratulować!
 
Do góry