nina2003
Mama Julianka i Łucji
Marzena a ja poprawiam mojego teścia. Zaczeło sie od tego, że mój mąż jak mówił do synka o mnie to brzmiało to tak: co ta matka .....!!! No więc męża szybko tego oduczyłam
Ja mu dam matka, mama a nie matka. Ale niedługo potem dowiedziałam się skąd to ma. Mój teściu pare razy tak powiedział ale myslałam że mu się "wymskneło " więc się nie odzywałam. Ale jak zaczeło się to stawać nagminne to nie wytrzymałam i pare razy powiedziałam mu dosadnie : MAMA a nie MATKA !!! i wyobraźcie sobie, że się poprawia teraz. A do mnie nic sie nie odezwał na to poprawianie go.
pewnie tylko jej rodzinke
no a z tą kaską to też nieźle jej powiedziałaś
ciekawe co mały miałby z tego?? więcej wody na czole??
normalnie juz nie moge sie doczekac
a jak ja slysze takie gadanie to az mnie nosi... nie mamy koscielnego bo nie praktykujemy wiec uwazam za bzdure przysieganie czegos, czego sie do konca nie rozumie. powiedzialm to tej siostrze to prawie mnie z kancelarii wyrzucila 


a jeszcze bardziej jutrzejszego widoku tesciowki