od rana złapałam się za porządki, gotownie i pieczenie i oczywiście nie obyło się bez bólu kręgosłupa. ruszyć się w końcu nie mogłam. drzemka trochę pomogła, więc jak tylko podam obiad, biorę się znowu za robotę
wieczorem czeka mnie wyjście do znjomych na wyżerkę. lasagne, sałatka kalafiorowa i ciekawe co jeszcze
jak na razie próby nauki nocnikowania u Jaśka spełzają na niczym. nocniczek jest ładny, szczególnie jak Jasio stoi w nim obiema stópkami. w ten sposób jeden już połamał. sikanie i pozostałe przyjemności tylko w pieluszkę. jak mama proponuje inne wyjście, darcie się i wojna. starsi chłopcy w tym wieku chodzili do żłoba i jakoś łatwiej się to odbyło.
chwilowo mamy kryzysa finansowego i nie robimy większych zakupów, chociaż niedługo będzie trzeba.we wrześniu zdążyłam odnowić chłopcom zapasy bielizny, skarpet, koszulek, spodni i bluz .....a tu już trzeba buty zimowe szukać. kombinezon dla Jaśka....nawet mi się myśleć nie chce
wczoraj kupiłam tylko dla siebie buty jasienne, bo moje na wysokich obcasach chwilowo mało wygodne,a tu kurcze mróz za oknem z rana. pewnie za 2 tyg zaszalejemy z dziećmi, na razie musi starczyć to, co mają
uciekam, bo młody stęka
miłego popołudnia
wieczorem czeka mnie wyjście do znjomych na wyżerkę. lasagne, sałatka kalafiorowa i ciekawe co jeszcze
jak na razie próby nauki nocnikowania u Jaśka spełzają na niczym. nocniczek jest ładny, szczególnie jak Jasio stoi w nim obiema stópkami. w ten sposób jeden już połamał. sikanie i pozostałe przyjemności tylko w pieluszkę. jak mama proponuje inne wyjście, darcie się i wojna. starsi chłopcy w tym wieku chodzili do żłoba i jakoś łatwiej się to odbyło.
chwilowo mamy kryzysa finansowego i nie robimy większych zakupów, chociaż niedługo będzie trzeba.we wrześniu zdążyłam odnowić chłopcom zapasy bielizny, skarpet, koszulek, spodni i bluz .....a tu już trzeba buty zimowe szukać. kombinezon dla Jaśka....nawet mi się myśleć nie chce
wczoraj kupiłam tylko dla siebie buty jasienne, bo moje na wysokich obcasach chwilowo mało wygodne,a tu kurcze mróz za oknem z rana. pewnie za 2 tyg zaszalejemy z dziećmi, na razie musi starczyć to, co mają
uciekam, bo młody stęka
miłego popołudnia
Jak piszecie o tych kozakach i plaszczykach to normalnie jakas abstrakcja dla mnie
chociaz zdaje sobie sprawe ze naprawde niedlugo bo pewnie za 2-3 tygodnie sypnie mi tu sniegiem, taki ten klimat dziwny jest ze dzis sie opalam a jutro biegiem szukam kurtek bo snieg sypie:-( Z garderoby to kupilam dzieciom pizamki, Oliver ze swoich drastycznie wyrosl a ostatnio nawet byl ze mna w sklepie wiec sobie powybieral co uwazal ze mu potrzebne. Dostali tez ciuszki i takie fikusne pizamki z halloweenowymi motywami ktore u nas sa pupularne i Vincenta zaopatrzylam tez juz w swiateczna pizame zeby pozniej nie latac i szukac a Oliverowi zamowie z organicznej bawelny w takim katalogu w ktorym od lat to robie.Kupilam im tez buty, wprawdzie maja pelno roznych ale tego nigdy nie dostatek, lubie miec po kilka par zawsze moge w przedszkolu czy szkole zostawic no i w domu miec do roznych ciuchow pod wzgl kolorystycznym i potrzeb praktycznych np. do samochodu sa inne a na wyprawy sniezne znowu inne -moje dzieci wychodza w zimie kilka razy przed dom sie bawic i to zawsze wracaja wytarzane w sniegu i przemoczone do suchej nitki, w sumie po to ida :-) i pozniej kombinezony i buty schna i schna....
A bielizne to wymieniam im srednio co kwartal na swieza, zawsze juz tak od lat, wydaje mi sie ze skarpetki i majki robia sie takie szare i nieestetyczne od licznego prania. 


