reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Urodziłam w 23 tyg ciąży.

Witajcie dziewczyny!!!Ja tez niemam dobrych wiesci.Alex od 08.09 byla juz na CPAP a od dwoch dni znow jest podlaczona do respiratora zebralo sie jej za duzo flegmy i musieli tak zadecydowac(wiedza co robia)Ja na klinike niemam co narzekac opieka jest superowa Tylko mam problem bo mieszkamy w Niemczech a moj niemiecki jest na niskim poziomie a wiec z zadawaniem pytan nie jest tak latwo .Lekarze byli na tyle mili ze pozwolili wchodzic na oddzial mojej znajomej ktora zna dobrze niemiecki i mi tlumaczy wszystko A wiec jak mam wiecej pytan przekazuje je Jadzi a ona w moim imienu lekarzom(tyle tylko ze ona jest tak raz w tyg u Alexy i wtedy wieksze wiesci mam a tak na codzien to idzie w ruch slowniczek)Ale pielegniarki i lekarze sa bardzo wyrozumiali i nieraz jak chca mi cos przekazac waznego to mowi to tak dlugo (rekami nogami)az wkoncu zrozumie o co chodzi.PA............
 
reklama
Kochana trudno wymagać od takiego maleństwa by radziło sobie z oddechem, płucka muszą dojść, musi podrosnąć to będzie miała więcej siły... Moja zeszła z wspomagania jak miała 5 tyg i ważyła 1500g a przecież urodziła się duża w porównaniu z Alex. Najważniejsze, że ma dobrą opiekę, lekarze wiedzą co robią. pozdrawiam i trzymam kciuki :-)
 
Paulinka przeżywa to samo teraz co Alex. Musimy być silne. Wczoraj miałam pierwsze załamanie nerwowe. Leżałam płakałam, boże ja się tak boje, że to jest nieopisywalne jak bardzo. Paulinka leży, jęzorek wytyka, wierci się w tym inkubatorze. Paluszki jej niebawem uschną i będzie miała je amputowane.. Jak ja jej to wytłumaczę później?? :( A wiecie co jest najgorsze, że ona nic nie zawiniła. Nawet nie nagrzeszyła a już los ją tak pokarał ;-( Nie rozumiem tego świata... Paulina na dzień dzisiejszy z brzuszkiem problemów żadnych nie ma, waży 550g. Jak ja bym chciała tak samo jak mama Alex wziąć Paulusie na rączki i przytulić, powiedzieć jej z bliska jak bardzo ją kocham i jakim jest naszym wielkim skarbem. Ale tak dobrze nie mam, mogę dać jej tylko palca do potrzymania i pogłaskać ją po główce. A mówię do niej z daleka. Nawet buziaka dać nie mogę. Nic nie mogę. Moje dziecko a ja czuję się jakbym nie miała do niej żadnych praw. Oczywiście jeśli ma się jej pogorszyć stan zdrowia od przytulania i całowania to owszem niech leży niech zdrowieje bo to jest dla mnie najważniejsze, ale i tak wolałabym ją przytulić... Eh dziewczyny jak mi ciężko, co prawda staram się nie rozczulać ale czasami to jest silniejsze ode mnie... Nie mam na to wpływu... A szkoda. Dziękuję Wam bardzo, korespondencja z Wami dodaje mi sił, co prawda nie do końca (co nie będę ukrywać) ale daje mi dużo :) wdzięczna jestem bardzo.


[url=http://www.suwaczki.com/]
[/URL]
 
Ostatnia edycja:
Moim zdaniem mamy wcześniaków powinny być pod opieką psychologa. Naprawdę. Każda matka martwi się o swoje dziecko, chce dla niego jak najlepiej i wszystko bardzo przeżywa. Dla mnie najgorsze były pierwsze trzy miesiące. Też ciągle płakałam, pytałam się dlaczego my? Obwiniałam się, że to pewnie ja popełniłam gdzieś błąd i to z mojej winy nie donosiłam ciąży. Byłam na skraju załamania nerwowego. Ciężko było...strasznie ciężko. Dokładnie dzisiaj Kuba skończył 8 miesięcy. Powoli wychodzimy na prostą i mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Trzymam za Was kciuki. Dacie radę. Łatwo nie będzie napewno, ale pamiętaj, że wszystko co robisz, robisz dla Twojej kochanej córeczki i to dla niej musisz być silna! Będzie dobrze, bo po burzy musi przecież wyjść słońce.
 
Asiu kochana, wiem jak Ci jest ciężko..
Pamiętaj, że teraz każdy mikrob stanowi dla Paulinki śmiertelne zagrożenie. Z dwojga złego lepiej jej jeszcze nie brac na ręce póki taki okruszek..Poza tym jej skóra jest tak cienka, ze każdy bodziec odczuwa ze zdwojoną siłą.. A czy po wysterylizowaniu rąk możesz trzymać ręke na jej główce chociaż? Niech wie, że dotyk oznacza nie tylko ból, że jest ten dobry, kojący dotyk mamy.. Czy możesz otworzyć okienko inkubatora i mówić do niej? Ale nie płacz wtedy..te krasnale dobrze wyczuwają nastrój.. trzeba im dodać siły..Jak ci powiedzą że nie możesz, to...rób to po kryjomu.. (sama tak robiłam), uchyl okienko ociupinke i mów do malutkiej, niech słyszy Twój głos..
Czy masz możliwość udanie sie do psychologa i porozmawiania? Ja po urodzeniu się Frania rozmawiałam ze 3 razy z psychologiem. Za pierwszym razem to właściwie nic nie mówiłam tylko płakałam.. Za drugim razem było lepiej.. Psycholog dużo mówiła, kładła mi do głowy mądre rzeczy.. nie pamietam już co, ale pomogło mi.. Przynajmniej wtedy.
Posłuchaj..musisz znaleźć metode na opanowanie strachu. Dla mnie taką metodą była wiedza.. Wieczorami i nocą czytałam książki, artykuły med., żeby rano rozmawiac z lekarzami. Wiedza dawała mi (złudne) uczucie panowania nad wydarzeniami..Ale dzieki tej wiedzy też w odpowiednim momencie przeniosłam Frania do innego szpitala.. Czuwaj przy malutkiej, mów jak ją kochasz, ze musi być silna, trzymaj dłoń na jej głowie a jeśli nie możesz jeszcze to choć uchyl trochę drzwiczki inkubatora i mów do malutkiej. W ten sposób twój głos nie będzie zniekształcony przez obudowę inkubatora, która działa jak pudło rezonansowe. malutka pozna twój głos! I pomyśl kochana, że... utrata dwóch paluszków to nic jesli to uratuje jej życie.. Wiem, że brzmi to brutalnie, ale Twoja córunia jest bardzo głębokim wcześniakiem. To cud że żyje.
NEC wam już nie grozi, to cudowna wiadomość. Wylewy z tego co czytałam tylko II st. Kolejny cud:) Pooowolutku. To jest etap malutkich kroczków, często na zasadzie: 2 kroki do przodu, 1 do tyłu.
Pamiętaj, że dużo dziewczyn tutaj myśli o Was. Tak jak o malutkiej Alex.
Strasznie ciężki czas przed Wami dziewczyny... Bedzie jak na kolejce górskiej: raz pionowo w górę a potem pikowanie z głowa w dół. To wykańcza psychicznie. Co Wam będę pisała, same wiecie..
Piszcie, jeśli jakoś Wam będziemy mogły pomóc - wesprzeć dobrym słowem, rzucić garść informacji..
 
Asiu tutaj jest miejsce gdzie możesz wykrzyczeć swój żal i złość,a przy Paulince musisz być silna bo od Ciebie musi czerpać siły.Od Twojej wiary że będzie dobrze.Czy z dudziestoma paluszkami czy osiemnastoma, kiedyś to bedzie piękna i silna kobieta.Modle się za Twoją kruszynke!!
 
Czesc dziewczyny!!!Dziekuje wam wszystkim za slowa otuchy i wiare naprawde pomaga Jestescie KOCHANE Asiu mi Alexandre klada na klatke piersiowa przykrywaja trzema warstwami kocow a wiec jej na rece nie biore ale mam mozliwosc wlozenia swojej reki pod koce i pogladzenia mojego aniolka Powiem wam ze ten kontakt duzo mi daje a pielegniarki wrecz zachecaja aby rodzice to robili twierdza ze to bardzo dobrze wplywa na dziecko Co do otwierania inkubatora i glaskania malenstwa tez niema problemu.Wczoraj mala byla niespokojna caly czas sie wiercila i plakala(choc znow nie slysze jej glosiku bo jest zaintubowana ale po minkach bylo widac ze placze)PA.........
 
reklama
Ja mogę dotykać Paulinka i po główce i po rączce tylko te miejsca bo nie ma ich pozaklejanych. Zastanawiałam się czy nie iść do psychologa. Ale co ja mam powiedzieć? Nie umiem się w oczy wypłakać 2 osobie. Z Wami rozmowa jest łatwiejsza bo nie wstydzę się łez bo Wy ich nie widzicie. Macie rację, lepiej niech Paulinka leży i dochodzi do zdrowia a moment wzięcia jej na ręce będzie wtedy jeszcze wspanialszy. Bo jak się czegoś pragnie i po długim oczekiwaniu w końcu się to dostaje to jest to najlepszy moment w życiu. Mówię do Paulinki przez otwarty inkubator bo na to zgodę mam. A wiecie co, może to się wyda dziwne, ale jak są w sali pielęgniarki lub inne mamy, nie wiem czemu ale zamykam się w sobie głaszczę Paulusie i nic do niej nie mówię tak jakbym się wstydziła ale się nie wstydzę, bo przecież ona mnie słyszy. Ale glupio mi bo nie wiem co te matki i pielęgniarki sobie o mnie pomyślą.... Ehh.... Jaki ciężki jest ten okres dla nas mam. No racja lepiej niech nie ma 2 paluszków ale niech zdrowo żyje. Jestem zdziwiona tym co napisałaś Asiu, że Alex po urodzeniu od razu sama oddychała, ja jak zobaczyłam Paule podłączoną do respiratora z rurką w ustach myślałam, że tak musi być. Bo tłumaczyli mi, że jest ona skrajnym wcześniakiem i nie ma rozwiniętych płuc do końca na skutek czego nie potrafi sama oddychać. Dziś wiem, że moja córcia próbuje sama oddychać acz kolwiek te oddech są nie pełne na 100 oddechów respiratora 15-20 ma swoich niepełnych. Ale gdy wymieniają jej rurkę ani trochę nie próbuje sama oddychać. Nie zrozumiałe jest to dla mnie ale widocznie Paulina "w kulki" leci z nami wszystkimi :) hehe głupi dowcip... Mam nadzieje, że niebawem przyjdzie taki czas gdy przyjadę do szpitala a moja córcia zamiast rurki w ustach będzie ssać smoka :) jejku jaka będę szczęśliwa. A jeszcze jednego Wam nie napisałam, niedawno kupiłam Pauli maleńkie skarpetki (pielęgniarki prosiły) i musiałam jej założyć te skarpetusie, boże jak ja się bałam... Ale szczęśliwa byłam, że mogłam w końcu sama zrobić coś przy dziecku moim :):):)
 
Do góry