reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Utrata dziecka po urodzeniu

Droga agas32 ,bardzo mi przykro,żadne słowa nie wyrażą bólu jaki matka czuje po stracie swego ukochanego dziecka. Moja opowieść przypomina historię misiirysi (a tak w ogóle to witaj Iza na forum) i odezwij sie na NK. Światełka dla naszych aniołków(*)(*)(*)
 
reklama
Doskonale Cię rozumiem....ja też po pogrzebie nie mogłam się w ogóle ogarnąć i nadal nie mogę uwierzyć w to że małego nie ma i już nie będzie..Czasem mam wrażenie że to wszystko jest jednym wielkim koszmarem, że to musi być zły sen że to nie może dziać się naprawdę..ale niestety to się dzieję a ja nie mam na to wpływu...a chciałabym! Muszę Ci się przyznać że i dla mnie wyjście z domu to był koszmar. Ciężko było mnie wyciągnąć ...Widok dopiero co urodzonych dzieci, kobiet z wózkami i dzieci przyjaciółek.... doprowadzały mnie do szału, jak i widok gapiących się ludzi na mnie! A w głowie mnóstwo pytań i myśli...jaki by był i że miało być tak pięknie....Miesiące lecą a ja nadal myślę sobie jak by było gdyby mały żył...
I ten okres...zimowo-wiosenny...dokładnie rok temu byłam w ciąży i cieszyłam się z rosnącego brzuszka...i wspomnienia wracają a ja czuję się fatalnie...i pogodzic się nie mogę z odejściem małego! Jest ciężko...i wiem że długo nam jeszcze będzie....ale musimy dalej żyć. Żyć dla następnej Kruszynki...i być zdrowym.
Trzymaj się Kochana!!!! Jestem z Tobą!
Światełka dla naszych aniołków(*)(*)(*)
 
Droga agas32 rozumiem Twój ból, bo sama straciłam Syneczka. Codziennie chodzę na cmentarz, a moją obsesją stało się pilnowanie, żeby Mikołajkowi paliło się zawsze światełko (bo dzieci boją się ciemności i może mój Synek się boi) Czas nie goi ran. Możemy jedynie nauczyć się żyć z tym bólem. U mnie minął ponad rok i mimo, że doczekałam się zdrowego synka to żalu za Mikołajem nie zmniejszyło.
Życzę Ci siły i wsparcia w rodzinie, bo to teraz bardzo ważne. Ja przeżyłam dzięki rodzinie i BB.
Światełka dla naszych Aniołków
[*]
[*]
[*]
 
Dziękuję Wszystkim za słowa otuchy i odzew. Dziś mija pierwszy miesiąc od śmierci Julki ale tak naprawdę jeszcze nie byłoby Jej na swiecie gdyby wszystko było zgodnie z planem.Za dwa dni minie miesiąc odkąd Julka nas opuściła. Dzis też spotkałam się z panią psychiatrą bo bez leków dalej ani rusz. nie mam siły na nic- na spacer, zakupy a nawet jedzenie .mięśnie odmawiaja posłuszeństwa i chociaż wiem że muszę żyć dalej to nie potrafię . Dziś też poraz pierwszy nazwę Julcie Aniołkiem i tak ja Wy zapalam dla Niej i wszystkie pozostałe Aniołki Światełko
[*]
[*]. Juz jako dziecko we Wszystkich Świetych chodząc po cmntarzach wraz z moją Prababcią ja i moja siostra zapalałycśmy świeczki na opuszczonych maleńkich grobkach Dzieci nigdy nawet przez moment nie pomyślałam że mogłoby mnie spotkać. jakie to jest trudne Boże daj mi siłe żeby być szczęślwą i dać szczęście innym..................

Julcia ur.04.02.2010, zm.06.02.2010
 
Czytam wasze posty i ryczę jak bóbr. Dlaczego Bóg na to pozwala? Dlaczego pozwala tak cierpieć? Mam córkę i kocham ją nad życie.... Nie wyobrażam sobie co czujecie, to straszne, niepotrzebne, niesprawiedliwe... Tulę do serca wasze aniołki.
 
Witam
Wiem co czujecie ja tez wiele przeszłam w zyciu w 2000 roku urodziłam martwa córeczkę dziecko miało 6 i pół miesiąca bardzo to przeżyłam odczekaliśmy rok 2002 cięcie dziewczynka 3600 nie pokuj żyła 4 godziny nie miała szans miała wadę której nikt nie wykrył boże co ja przeżyłam myślał że nie przeżyję ze nie dam rady ile łez wylałam to tylko Bóg I najbliśi wiedzą w 2008 znów ciąża lek bardzo wyczekana marzec 2009 miesiąc przed terminem ciecie dziewczyna 2600 żyje Magdalenka najukochańsze najbardziej wyczekane jak patrzę na nią to tak ja kocham wiem że Bóg istnieje że jest i że jest zdrowa nie zastąpi mi ani Agnieszki ani Marysia wiem ale jest dla mnie cudem cuda się zdarzają J
 
Najgorszym pytaniem które zadaja ludzie jak mnie widzą z córką to czy mam więcej dzieci, albo czy to pierwsze, zwłaszcza w ciąży bardzo mi to przeszkadzało. Tłumaczyć że straciliśmy synka? Jakbym sie nie przyznawała to czułabym się zdrajczynią. Nieznoszę ankiet gdzie się pytaja ile ma sie dzieci.
 
Nie potrafię jeszcze o tym rozmawiać.....to tak strasznie boli......w poniedziałek poszłam na rutynową wizytę do gin i tam usłyszałam wyrok - nie widzę akcji serca, pani dziecko nie żyje...............w środę urodziłam córeczkę w 19 tygodniu ciąży, niestety malutka była martwa. Nawet jej nie widziałam, nie mogłam się z nią pożegnać...............A jeszcze tydzień temu machała do nas z ekranu usg......
Lekarze w szpitalu pocieszają, że lepiej, ze to się stało teraz niż w 40 tyg.....bo według nich malutka nie miała szans na przeżycie. Jakie to pocieszenie dla matki, która pokochała tą maleńką istotkę.........Nikomu nie życzę, aby musiał przez to przechodzić......
Jest mi tak strasznie smutno...... nie wiem, jak przetrwam pogrzeb córeczki......... mieliśmy niebawem wybierać wózek, a musimy wybrać trumienkę............
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że lekarze nie wierzą, że nie powiedziano mi w czasie badania usg prenatalnego w 12 tyg, że malutka może nie przeżyć......a my naprawdę nic nie wiedzieliśmy, bo nawet tydzień temu słyszeliśmy od gin prowadzącej, że dzieciątko jest zdrowe i nic nie zagraża....................
Nie wiem czy kiedykolwiek ten ból minie..............a boli baaaaaaaaaaaardzo
 
reklama
Kurcze agamati1 trzymaj się kochana.
Całe nasze forum jest z tobą w tych ciężkich chwilach.
Nie umiem nawet sobie wyobrazić co czujesz, co musisz przejść.
Przykre jest to, że lekarz was nie poinformował nie przygotował na to iż malutka może nie przeżyć.
Napewno pocieszający jest fakt,że stało się to teraz a nie pod koniec ciąży, gdzie już by wszystko na maluszka czekało i te 9 miesięcy oczekiwań zakończyło by się tak tragicznie.
Każda strata dziecka boli nieważne czy to 10 czy 40 tydzień czy dziecko miesięczne roczne czy 5 letnie.
Trzymaj się kochana...
 
Do góry