Dzięki! Naprawdę potrzebuje wiary, że sami coś możemy. Mam wrażenie, że lekarze wogole nie chcą poznać, dojść przyczyny tylko rzucają nas prosto w in vitro i to jeszcze bez gwarancji, a jedyny lek jaki dali to totalnie z d. Bez np. Wyników testosteronu (tak, lekarz nie poprosił) ani bez sprawdzenia suplementów męża, tylko go zainteresował profertil i stwierdził, że ma dobry skład i brać dalej, wogole nie zapytał o inne, o dawkę ani nic. Dali nam połowę szans, czyli 15% na cykl, z tekstem może w pierwszym a może w 10, ale raczej w końcu się uda. O nie, tak to ja nie chcę. Stwierdziliśmy, że sami spróbujemy poszukać, bo to może być naprawdę wrodzone i nic nie zrobimy z ale może być jakiś niedobór jednego go.na który powoduje nie przyswajanie innego składnika. Będziemy szukać jeszcze, witaminy, minerały, kombinacje. Trochę spróbujemy na Medicover, trochę sami, trochę przez lekarza rodzinnego. Dwa razy po trzy miesiące. Jak się nie da, podkulimy ogonek i wrócimy. Ale tak bardzo niepewna diagnoza i takie wróżenie z fusów i fallusow to nie dla nas. Wiem, że nikt nie powie: 100% pierwszy cykl, ale nie tak: no macie mniejsze szanse niż inne pary ale można spróbować. A czemu mamy? Bo macie źle wyniki? Ale czemu da takie wyniki? -Nie wiemy, medycyna nie wie wszystkiego. Ok. Ja wiem, że nikt nie jest cudotwórca ale chociaż spróbujmy podjąć rękawice. Dostaliśmy jakiś tam lek, -raczej niepomoze, ale też nie powinien zaszkodzić. Są badania, czasem pomaga.