reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Powrót do rzeczywistości po szpitalu jest straszny, od tygodnia czuje że nie ogarniam choć ogarniam i to za bardzo, czuje się przytłoczona, jedzenie na zajęcia z synem, plus wizyty lekarskie, ćwiczenia w domu z synem i jednocześnie domowe obowiązki, pobudki o piątej i cały dzień do wieczora i ani chwili wytchnienia, wypadlam z tej rutyny, choć szczęście w nieszczęściu dzięki tym chorobom dzieci mam szanse wyjść do ludzi bo nawet po powrocie ze szpitala zaczęłam więcej się puszczać autem w miasto, ten pobyt w szpitalu zrobił że mnie silniejsza bardziej ogarnięta matkę ale też nauczył pokory.
Twoje uczucia są normalne. Jesteś rozdarta między dwoma światami. Ciężko jest się przełączać z mamy która ogarnia wszystko w domku, dzieci, obiady ,sprzątanie i robić wszystko na najwyższych obrotach na mamę która siedzi w miejscu z chora dzieckiem i na zmianę. Masz prawo być zmęczona. Ale pozwól sobie nań wytchnienie
 
reklama
Jest dalej na Intensywnej, dalej na wasach z tlenem, choć ma tlen skręcany, zjada po 30 ml plus kroplowka żywieniowa, dalej jest na rozruszniku, będą ja konsultować w tej sprawie, myślę że prawdopodobnie jej go wszczepia, już dwa tygodnie od operacji, ja mam dużo na głowie, zdjęcia syna, obowiązki domowe, zakupy zaległe, ogarniam to wszystko ale czasem pekam już....teraz czekam na syna u logopedy, i przeglądam internet, chyba żeby nie myśleć, caly czas coś robię żeby nie myśleć....jak wstaję o 5.30 do wieczora cały czas coś... najpierw śniadanie, mąż do pracy potem syna odwożę do przedszkola, przyjadę to szybko obiad zrobie, pranie, sprzątanie, potem znowu po syna, obiad, ćwiczenia z synem, spacer, wizyty lekarskie,jakieś kuchenno - domowe porządki i choć ogarniam to czuję że nie ogarniam... Syn wchodzi w etap buntu pięciolatka, córka oczywiście jak zwykle wydziwia że wszystkim, ale ciesze się bardzo że ich mam, chciała bym ruszyc z czyms do przodu, ostatnia książke czytalam chyba dwa półtora roku temu, teraz nic nie potrafi mnie zainwestować na dłużej, jestem po studiach a czuje się się cofam pod tym względem, brakuje mi motywacji i czasu, zawsze coś wypadnie, nigdy nie miałam zbyt wiele znajomych a teraz przez dzieci mam dużo więcej kontaktu z ludźmi, z mężem jest już lepiej, ale ogólnie trochę się w tym gubię, w tym nowym moim świecie...
 
Ktoś mi mówi że mnie podziwia, albo że jak ja daję radę a ja się śmieję z tego i mówię że to przecież nic takiego, czy ja mam coś z głową czy poprosttu nie zdaje sobie sprawy z trudnej sytuacji w jakiej jesteśmy, z tego że jeśli córka wróci do domu to będę mieć jeszcze więcej na głowie...dziś rozmawiala z koleżanką, powiedziała że trzeba się modlić żeby było wszystko dobrze, ja się już nie umiem modlić, choć nadal wierzę, nie mam cierpliwości do modlitwy, tęsknię bardzo za moją córką za jej zapachem i spojrzeniem, ale nauczyłam się tlumic ból i płacz i nie odczuwać...
 
Ktoś mi mówi że mnie podziwia, albo że jak ja daję radę a ja się śmieję z tego i mówię że to przecież nic takiego, czy ja mam coś z głową czy poprosttu nie zdaje sobie sprawy z trudnej sytuacji w jakiej jesteśmy, z tego że jeśli córka wróci do domu to będę mieć jeszcze więcej na głowie...dziś rozmawiala z koleżanką, powiedziała że trzeba się modlić żeby było wszystko dobrze, ja się już nie umiem modlić, choć nadal wierzę, nie mam cierpliwości do modlitwy, tęsknię bardzo za moją córką za jej zapachem i spojrzeniem, ale nauczyłam się tlumic ból i płacz i nie odczuwać...
 
Ktoś mi mówi że mnie podziwia, albo że jak ja daję radę a ja się śmieję z tego i mówię że to przecież nic takiego, czy ja mam coś z głową czy poprosttu nie zdaje sobie sprawy z trudnej sytuacji w jakiej jesteśmy, z tego że jeśli córka wróci do domu to będę mieć jeszcze więcej na głowie...dziś rozmawiala z koleżanką, powiedziała że trzeba się modlić żeby było wszystko dobrze, ja się już nie umiem modlić, choć nadal wierzę, nie mam cierpliwości do modlitwy, tęsknię bardzo za moją córką za jej zapachem i spojrzeniem, ale nauczyłam się tlumic ból i płacz i nie odczuwać...
Pamiętasz jak byłaś w ciazy , jak się balas czy pokochasz córkę, jak rodzina i znajomi zareagują? A teraz jest to dla ciebie normalne i naturalne . Nie musisz być idealna odpuść czasem. Zakupy niech mąż robi ... chyba należysz do osób, które muszą wszystko same, bo lepiej? Tez mam z tym problem.... 🤭
 
Kochana ciężko jest sobie wyobrazić coś, ale jeżeli staniemy przed konieczniscia czegoś kobiety dają radę, dla dobra rodziny.. To jest instynkt :) cieszę się że już coraz bliżej domku. Jestem dumna z Ciebie bo jesteś silna. Ciężko jest znaleść czas dla kogoś z znajomych niektórzy się boją nie wiedzą jak się zachować. My stracilismy dużo znajomych ale za to mamy tych którzy byli z nami przez całą tą droge.
 
Ktoś mi mówi że mnie podziwia, albo że jak ja daję radę a ja się śmieję z tego i mówię że to przecież nic takiego, czy ja mam coś z głową czy poprosttu nie zdaje sobie sprawy z trudnej sytuacji w jakiej jesteśmy, z tego że jeśli córka wróci do domu to będę mieć jeszcze więcej na głowie...dziś rozmawiala z koleżanką, powiedziała że trzeba się modlić żeby było wszystko dobrze, ja się już nie umiem modlić, choć nadal wierzę, nie mam cierpliwości do modlitwy, tęsknię bardzo za moją córką za jej zapachem i spojrzeniem, ale nauczyłam się tlumic ból i płacz i nie odczuwać...
Masz bardzo trudna sytuację, jednak radzisz sobie z nią. To nic złego, że nie jest to dla ciebie trudnością. To, co nienajlepiej brzmi, to fakt tłumienia emocji. Nie wolno tego robić, bo dusząc je one wciąż narastają i w pewnym momencie wybuchną ze zdwojoną siła. Lepiej starać się na bieżąco je odreagowywać.
Jesteś mamą dobrze zorganizowana jeśli chodzi o dom i rodzinę. Przy córeczce dodatkowo nie będzie na nic czasu. Gdzie jest przestrzeń dla ciebie? Nie uciekaj od niej. Wypracuje coś, co będzie tylko twoje. Trud dopiero się zacznie, jak córeczka wróci do domu, a ty na nic nie będziesz miała czasu i wręcz zameczysz siebie. Dzieci mają też ojca (wiem jak to brzmi). Ojciec to nie tylko gość od pieniędzy i zabawy z dziećmi. To ktoś, kto powinien dzielić twoje trudy i dbać o przestrzeń dla ciebie. Pisze to... Tak wiem jak to wygląda w rzeczywistości... Wiesz, będziesz potrzebowała odskoczni. Musisz już teraz to wypracować, bo w pewym momencie będziesz miała dość. Twoja relacja z mężem jest ok, kiedy z tobą jest ok, a nie wtedy, kiedy ty też potrzebujesz wsparcia. To wszystko w trudnych chwilach legnie w gruzach. Już teraz obydwoje musicie to kształtować prawidłowo. Jak niedajecie rady idźcie na terapię małżeńska. Obydwoje na tym skorzystacie, a już na pewno wasze dzieci.
Mądrze się, ale z podobnymi problemami się mierze. To się fajnie pisze, tylko jak, kiedy i za co to zrobić?
Uwiez mi, że to ważne rzeczy, bo za rok, czy dwa będziesz bardzo zmęczona i na niewiele będziesz miała siłę. A ty jej bardzo potrzebujesz. Potrzebujesz przestrzeni, w której oprócz matki, żony, kochanki, terapeutki, sprzątaczki... (pisz tu co chcesz)... Będziesz też Ty, Twoje potrzeby, sposób na realizowanie siebie. Kiedyś, kiedy dzieci będą bardziej samodzielne ty staniesz twarzą w twarz ze sobą, i co wtedy? Poza tym będziesz się spotykać codziennie ze sobą w lusterku... By mieć siłę patrzyć sobie w oczy i czerpać siłę na każdy następny dzień musisz mieć coś swojego, coś co sprawia ci przyjemność, co pozwoli ci zachwycić się sobą, swoimi umiejętnościami, możliwościami, by wzrastać. Bo niestety biologia to bestia. Albo się rozwijasz albo... czujesz to, co czujesz. Jesteś mamą już wiele lat, myślę, że wiesz, co próbuje ci powiedzieć.
 
reklama
Do góry