Witajcie
przepraszam , ze się opuszczam w pisaniu

. Nie przeczytałam Waszych postów, nadrobię a teraz zdam relację co u nas

Góry na majówkę sie nie udały bo było zimno jak wszędzie. A u nas sypnęło porządnie śniegiem, w Izerach gdzie mieliśmy być spadło 40cm. Zaliczyliśmy tylko ładne zoo w Libercu- najstarsze w Czechach, polecam.
A potem Stachu zachorował, angina, antybiotyk- właśnie jutro kończy.
Zrobiło się ciepło to zaczęłam grzebać na grządkach. Chwasty rosną jak wściekłe na rabatach kwiatowych i nie wiem gdzie ręce włożyć. Hania "chętna" do pomocy wyrywa jak leci. i taka z nią robota.
Ostatni tydzień to szaleńczy rozwój umiejętności. Zaczęła sama wchodzić na zjeżdżalnie. Zjazd odbywa się w różnym stylu najczęściej ekstremalnym w szpagacie czy coś w ten deseń. Zaczęła wchodzić do rowerka -pchacza, staje na nim i często ląduje pod nim. Włazi w domu na krzesła i siup na stół. Oczywiście gonimy ja za to ale jaka to fajna zabawa

. Na podwórku mąż usypał kiedyś sporą górkę dzieciom na sanki. Wczoraj Hania wymyśliła, że będzie wchodzić i zbiegać do mnie. Było dobrze dopóki gwałtownie nie zrobiła zwrotu i postanowiła pójść w drugą stronę. Tylko, że tam już nie ma łagodnego stoku tylko pionowa ściana z bazaltowych skałek i mój skalniak. nie zdążyłam dobiec i tylko buty mignęły przed oczyma. Mała leżała i rozcierała głowę bo walnęła gdzieś o kamień. Kurcze ale się wystraszyłam . Wzięłam do domu a po chwili ona zwymiotowała. No to wstrząśnienie pomyślałam. A ona zwinęła mi kawałek kromki i wepchała ją na raz, jak to w jej stylu. Ludzie co to za wariat!! Poprzednie dzieci tez były bardzo ruchliwe ale to bije wszystkich.
Na dworze wystarczy na chwilę odwrócić głowę i...już nie ma . Kucnie gdzieś za krzakiem i szukaj mnie. Siedzi cicho jak mysz a ja biegam w panice. My mamy 54 ary ogrodu więc jest jej gdzie szukać

Oszołom mówię Wam

Dzisiaj już wyciągaliśmy kleszcza z niej bo tarza się cały czas po trawie.Biega za kotami a one wyciągają ją na manowce w chaszczory i o kleszcza nie trudno. chyba zaszczepię bo u nas zawsze dużo.
W niedzielę mamy rocznice Komunii Zuzi. My z mężem prowadzimy w parafii śpiew więc jeszcze próby nam doszły .I tak pędzą nam dni .
A 21.05 jadę w góry w Karkonosze do Samotni . Bez dzieci tylko z przyjaciółkami. Jadę świętować odstawienie Hanusi od cyca

Nie mogłam dojrzeć do tego bo żal . A ona poszła raz i drugi spać szybciej niż ja nakarmiłam i zdecydowała za mnie. Hm, to takie trudne, że już nie tak nie potrzebuje. No cóż kolejne dziecko odcina się powoli ...

dorasta
Pozdrawiam gorąco Wszystkie Mamusie