reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

widzenia z dzieckiem - ile może wywalczyć ojciec?

Prawo nie zna pojęcia ojczyma. W języku potocznym (używanym również w prawie) ojczymem jest mąż matki dziecka. Warto zauważyć, ze ojczym nie jest osobą, która przez sam ślub z matka nabywa jakichkolwiek praw do dziecka. Niemniej jego pozycja w opisanym przypadku jest inna niż pozycja Pani z uwagi na fakt współzamieszkiwania z dzieckiem.

Rozumiem. I dziękuję za wszytskie odpowiedzi.

Mam jeszcze dwa pytania (przepraszam, że tak przeciągam ale co jakiś czas coś mi się przypomina):
1. W ostatnich dniach matka dziecka zaproponowała widzenia w sposób - co drugi weekend od soboty w południe do niedzieli wieczór, oraz w co drugą środę (w tygodniu w którym nie przypada widzenie w weekend). Uważamy, że to stanowczo za mało, tym bardziej że synek męża chce widywać się z tatą jak najczęściej. Zgodziłą się też na widzenia w wakacje i np. święta ale nie dookreśliła tego. Moje pytanie brzmi, co zrobić jeżeli w trakcie rozprawy matka niezgodzi się na widzenia które chcemy uzyskać? Co jeżeli sędzia przychyli się do wniosku matki? W jaki sposób można się odwoływać?
2. Chciałabym Pani przedstawić w jaki sposób sformułowaliśmy wniosek. Czy mogę? Może Pani nam doradzi co można dopisać, zmienić lub czego w ogóle nie pisać.

Z góry dziękuję za wszystko.
 
reklama
1. W ostatnich dniach matka dziecka zaproponowała widzenia w sposób - co drugi weekend od soboty w południe do niedzieli wieczór, oraz w co drugą środę (w tygodniu w którym nie przypada widzenie w weekend). Uważamy, że to stanowczo za mało, tym bardziej że synek męża chce widywać się z tatą jak najczęściej. Zgodziłą się też na widzenia w wakacje i np. święta ale nie dookreśliła tego. Moje pytanie brzmi, co zrobić jeżeli w trakcie rozprawy matka niezgodzi się na widzenia które chcemy uzyskać?
O czestotliwości spotkań w trakcie postepowania zdecyduje sąd a nie matka dziecka.

Co jeżeli sędzia przychyli się do wniosku matki?
przysługuje procedura odwoławcza.

W jaki sposób można się odwoływać?
odwołanie od decyzji sądu I instancji.
Chciałabym Pani przedstawić w jaki sposób sformułowaliśmy wniosek. Czy mogę? Może Pani nam doradzi co można dopisać, zmienić lub czego w ogóle nie pisać.
prosze przysłać na priv

Pozdrawiam
 
Dziękuję, wzór wniosku wysłałam na priv. Przy okazji mam kilka dodatkowych pytań:

1.Czy jako świadek mogę od począrku przebywać na sali?

2. Czy wart zostawić sobie ksero wniosku, aby po rozprawie sędzia np. podpisał się na nim lub coś w tym stylu? Chodzi o to, że mieć ewentualny dowód dla policji gdyby matka zabraniała widzeń.

3. Ile mniej więcej trwa takie postępowanie? Czy zazwyczaj sędzia wydaje wyrok już na pierwszej rozprawie?

4. Jak powinien wyglądać wniosek o umorzenie alimentów za miesiąc kiedy dziecko przebywa u ojca? Chciałabyśmy w nim uwzględnić koszty nie tylko na wyżywienie, ale także na przystosowanie pokoju dla dziecka (łóżko, biurko, pościel, art. szkolne), środki higieniczne, ubrania, ewentualny wyjazd na wakacje lub inne formy spędzania wolnego czasu – jak np. basen, wyjazdy do zoo itp. Czy warto dodać, że nie chcemy wnosić o obniżenie alimentów pomimo tego, że koszty utrzymania dziecka zmalały, bo przestał on chodzić do przedszkola, które kosztowało od 200 do 300 zł m-nie (nie wiemy ile dokładnie, ponieważ matka dziecka nigdy tego nie ujawniała, a może jest jakiś sposób aby otrzymać takie dane?)?

5. Matka dziecka cały czas powtarza, że już dawno proponowała ojcu widzenia w weekendy, święta i wakacje, tymczasem jest to nieprawda. Twierdzi też, że ojciec tego nigdy nie proponował, co więcej dwa lata temu na siłę wcisnęła mu syna na sylwestra (ale to przecież ona miała w tym interes, bo szła na imprezę z mężem, dobro dziecka nie miało tu nic do rzeczy, w dodatku dogadała się z babcią a nie z ojcem, jemu nie pwoiedziała ani słowa). Tymczasem podczas rozprawy o alimenty matka w pozwie umiesciła wniosek o uregulowanie widzeń - w odpowiedzi na pozew napisaliśmy o widzenia mniej wiecej takie jak teraz, oczywiście rozprawa była o alimenty więc sędzia zasugerował złożyć oddzielny wniosek o widzenia lub się dogadać (było to w 2008 roku, mamy ksero odpowiedzi na pozew z pieczątką sądu - czy możemy dodać go jako dowód?). Po rozprawie "mąż" podszedł do matki i chciał się dogadać, na co ona zaczęła płakać, nie zgodziła się i zasłaniała się tym, że syn jest za mały (miał wtedy 3,5 roku) i że napewno jak będzie tęsknił za mamą to on nie pozwoli mu się z nią zobaczyć itp. Niedawno matka (zaraz po tym jak stwierdziłą, że nigdy ojciec nie prosił o więcej widzeń) wspomniała o tym zajściu. Mówiła, że (mąż) odgrażał się (!!!) że pójdzie do sądu i będzie walczył o dziecko, a potem tego nie zrobił (czy to jest jakikolwiek argument?). Sama sobie zaprzecza, raz mówi że ojciec nigdy nie prosił o widzenia w weekendy itp. a raz, że odgrażał się sądem. Pamiętam też że jakiś czas po rozprawie o alimenty matka dziecka po kolejnej rozmowie o widzenia powiedziała, że prędzej zabije dziecko niż mu pozwoli na widzenia!!! Zaproponowałam wtedy, żeby zgłosił ten fakt na policję, niestety nie zrobił tego. Potem faktycznie już więcej nie pytał o te weekendy i zwiększenie widzeń, bo wiedział że matka i tak odmówi. Teraz nagle ona odwraca kota ogonem bo prawdopodobnie boi się rozprawy,(dodam też że czekają ją jeszcze dwie rozprawy - jako świadek w sprawie o rozwód naszego znajomego i jej koleżanki - oraz druga to pozew męża tej koleżanki o przyczynianie się do rozpadu małżeństwa!!!). Chciałam zapytać czy w związku z powyższymi faktami nasz wniosek o widzenia jest zasadny (na rozprawie matka dziecka z pewnością powtórzy to wszytsko co pani powiedziałam)? Chodzi mi o to czy mamy jakieś szanse, według pani oceny?

6. W związku z tym co napisałam powyżej odnośnie dowodu z kopi odpowiedzi na pozew ( z pieczątką sądu) zupełnie nie wiem jak to napisać we wniosku. To bardzo dużo tłumaczenia, w dodatku dość zagmatwane. Czy można np. wziąć ten dokument ze sobą na rozprawę i dołączyć w trakcie postępowania w przypadku gdy matka dziecka poruszy ten temat? Można by w ten sposób udowodnić, że ona kłamie (bo przecież najpierw mówiła, że ojciec dziecka nigdy nie prosił o widzenia w weekendy, święta i wakacje).
 
Ostatnia edycja:
1.Czy jako świadek mogę od począrku przebywać na sali?
Jesli sąd nie wyłączy jawnosci na sali może przebywać każdy z zastrzeżeniem art. 264 kpc. Zgodnie z tym artykułem świadkowie, którzy nie złożyli jeszcze zeznań nie mogą być obecni przy przesłuchaniu innych świadków.

2. Czy wart zostawić sobie ksero wniosku, aby po rozprawie sędzia np. podpisał się na nim lub coś w tym stylu? Chodzi o to, że mieć ewentualny dowód dla policji gdyby matka zabraniała widzeń.
Sędzia nie bedzie sie pod niczym podpisywał.

3. Ile mniej więcej trwa takie postępowanie? Czy zazwyczaj sędzia wydaje wyrok już na pierwszej rozprawie?
Tu nie ma"zazwyczaj". Sprawy rodzinne są trudne i nie ma tu jednoznacznych odpowiedzi.

4. Jak powinien wyglądać wniosek o umorzenie alimentów za miesiąc kiedy dziecko przebywa u ojca? Chciałabyśmy w nim uwzględnić koszty nie tylko na wyżywienie, ale także na przystosowanie pokoju dla dziecka (łóżko, biurko, pościel, art. szkolne), środki higieniczne, ubrania, ewentualny wyjazd na wakacje lub inne formy spędzania wolnego czasu – jak np. basen, wyjazdy do zoo itp. Czy warto dodać, że nie chcemy wnosić o obniżenie alimentów pomimo tego, że koszty utrzymania dziecka zmalały, bo przestał on chodzić do przedszkola, które kosztowało od 200 do 300 zł m-nie (nie wiemy ile dokładnie, ponieważ matka dziecka nigdy tego nie ujawniała, a może jest jakiś sposób aby otrzymać takie dane?)?
Nie do końca rozumiem.
5. Matka dziecka cały czas powtarza, że już dawno proponowała ojcu widzenia w weekendy, święta i wakacje, tymczasem jest to nieprawda. Twierdzi też, że ojciec tego nigdy nie proponował, co więcej dwa lata temu na siłę wcisnęła mu syna na sylwestra (ale to przecież ona miała w tym interes, bo szła na imprezę z mężem, dobro dziecka nie miało tu nic do rzeczy, w dodatku dogadała się z babcią a nie z ojcem, jemu nie pwoiedziała ani słowa). Tymczasem podczas rozprawy o alimenty matka w pozwie umiesciła wniosek o uregulowanie widzeń - w odpowiedzi na pozew napisaliśmy o widzenia mniej wiecej takie jak teraz, oczywiście rozprawa była o alimenty więc sędzia zasugerował złożyć oddzielny wniosek o widzenia lub się dogadać (było to w 2008 roku, mamy ksero odpowiedzi na pozew z pieczątką sądu - czy możemy dodać go jako dowód?). Po rozprawie "mąż" podszedł do matki i chciał się dogadać, na co ona zaczęła płakać, nie zgodziła się i zasłaniała się tym, że syn jest za mały (miał wtedy 3,5 roku) i że napewno jak będzie tęsknił za mamą to on nie pozwoli mu się z nią zobaczyć itp. Niedawno matka (zaraz po tym jak stwierdziłą, że nigdy ojciec nie prosił o więcej widzeń) wspomniała o tym zajściu. Mówiła, że (mąż) odgrażał się (!!!) że pójdzie do sądu i będzie walczył o dziecko, a potem tego nie zrobił (czy to jest jakikolwiek argument?). Sama sobie zaprzecza, raz mówi że ojciec nigdy nie prosił o widzenia w weekendy itp. a raz, że odgrażał się sądem. Pamiętam też że jakiś czas po rozprawie o alimenty matka dziecka po kolejnej rozmowie o widzenia powiedziała, że prędzej zabije dziecko niż mu pozwoli na widzenia!!! Zaproponowałam wtedy, żeby zgłosił ten fakt na policję, niestety nie zrobił tego. Potem faktycznie już więcej nie pytał o te weekendy i zwiększenie widzeń, bo wiedział że matka i tak odmówi. Teraz nagle ona odwraca kota ogonem bo prawdopodobnie boi się rozprawy,(dodam też że czekają ją jeszcze dwie rozprawy - jako świadek w sprawie o rozwód naszego znajomego i jej koleżanki - oraz druga to pozew męża tej koleżanki o przyczynianie się do rozpadu małżeństwa!!!). Chciałam zapytać czy w związku z powyższymi faktami nasz wniosek o widzenia jest zasadny (na rozprawie matka dziecka z pewnością powtórzy to wszytsko co pani powiedziałam)? Chodzi mi o to czy mamy jakieś szanse, według pani oceny?
Nigdy nie wypowiadam sie na takie tematy znając jedynie wersję jednej ze stron.

6. W związku z tym co napisałam powyżej odnośnie dowodu z kopi odpowiedzi na pozew ( z pieczątką sądu) zupełnie nie wiem jak to napisać we wniosku. To bardzo dużo tłumaczenia, w dodatku dość zagmatwane. Czy można np. wziąć ten dokument ze sobą na rozprawę i dołączyć w trakcie postępowania w przypadku gdy matka dziecka poruszy ten temat? Można by w ten sposób udowodnić, że ona kłamie (bo przecież najpierw mówiła, że ojciec dziecka nigdy nie prosił o widzenia w weekendy, święta i wakacje).
Mozna, choć w mojej ocenie najważniejszy jest wniosek. Nie rozumiem dlaczego nie chce Pani zawrzeć w nim wszystkiego co ważne.
 
Sędzia nie bedzie sie pod niczym podpisywał.

Rozumiem. Więc jak to wygląda? Czy dostaniemy wyrok w formie pisemnej od razu, czy będziemy na niego czekać?

Nie do końca rozumiem.

Kiedyś pytałam panią, czy jeżeli na mocy wyroku sądowego syn męża będzie mieskał z nami przez miesiąc w okresie wakacji, można złożyć wniosek o umożenie alimentów na ten miesiąc. Pisała Pani, że można i dodała, że aliment pokrywają nie tylko koszty wyżywienia. Dlatego podałam nasze argumenty. Chciałam zapytać jak taki wniosek wygląda (w ogóle jak się nazywa itp.)?

Nigdy nie wypowiadam sie na takie tematy znając jedynie wersję jednej ze stron.

Rozumiem.


Mozna, choć w mojej ocenie najważniejszy jest wniosek. Nie rozumiem dlaczego nie chce Pani zawrzeć w nim wszystkiego co ważne.

Nie chodzi o to, że nie chcę, lecz o to że cieżko mi opisać tak zagmatwaną sytuację.
Czy mogę nbapisać np. tak:
"Uczestniczka postępowania twierdzi, że nigdy nie proponowałem widzeń z synem w weekendy, wakacje oraz święta. W grudniu 2008 roku wniosła do sądu pozew o alimenty, w którym wniosła również o uregulowanie przez sąd widzeń z dzieckiem. w odpowiedzi na powyższy pozew nadmieniłem, że chciałbym z synem widywać się jak najczęściej, także w co drugi weekend od piątku do niedzieli, połowę świąt i część wakacji.
Dowód: ksero odpowiedzi na pozew z pieczątką Sądu Rejonowego w (miejscowość) z datą 05.12.2008
Sędzia zaproponował złożenie oddzielnego wniosku lub porozumienie stron we własnym zakresie."
Czy ta forma jest poprawna? Czy należy opisać z jakiej przyczyny takiego wniosku ojciec nie złożył? W tym wypadku jedynym dowodem byłyby moje zeznania, a może wystarczą wyjaśnienia ojca? Dodam ze swej strony, że udaliśmy się nawet do prawnika w celu zasięgnięcia informacji w jaki sposób złożyć wniosek o widzenia (nawet wystąpiliśmy o wydanie Aktu urodzenia, na akcie widnieje data z 2009 roku - czy to jest jakikolwiek, choć znikomy, dowód). Mąż pytał co w sytuacji, gdy matka dziecka nie będzie chciała mu go dać wymawiając się chorobą itp. Odpowiedź - należy wzywać policję, a jeżeli syn będzie poważnie chory ma prawo nie wydać dziecka ojcu. Mąż obawiał się że matka dziecka będzie wykorzystywała sytuację do maksimum, nie chciał robić problemów z policją, więc odpuścił. Oczywiście wcześniej rozmawiał z nią na temat tych widzeń, ale to już Pani pisałam. Teraz wie, że popełnił błąd i chciałby go naprawić - czy to jest argument?

Mam jeszcze kilka pytań:
1. Dziś w trakcie rozmowy telefonicznej matka dziecka stwierdziła, że ojciec nie może odbierać dziecka ze szkoły ponieważ syn chodzi na popołudniową zmianę (od 11:45 do 15:15 lub 16, dziecko chodzi do pierwszej klasy podstawówki). Czy ma rację?
2. Mój mąż powiadomił ją, że jeżeli nadal będzie mu zabraniała widzeń (obecnie zezwala tylko na widzenia w weekend co dwa tygodnie), to będzie zmuszony poprosić o interwencję policję. Na co ona odpowiedziała, że jeżeli ją będzie straszył!!! policją i robił trudności, to ona zgłosi na policję porwanie!!! W mojej ocenie nie ma takiego prawa, ale co zrobić jeżeli taka sytuacja zaistnieje?
3. Matka dziecka twierdzi, że skoro syn mieszka z nią, ojciec nie ma żadnych praw. Z tego co wiem ma takie same prawa, zresztą jak już Pani wcześniej pisała. Argumentuje się też tym, że syn w ogóle nie pyta o ojca i nie interesuje go czy ojciec po niego przyjdzie. Czy to jest jakiś argument? Kiedy dziecko jest u nas bardzo się cieszy, jak zobaczy tatę od razu do niego biegnie, mówi że go kocha, że chce się częściej z tatą widywać itp. itd. Poza tym chce też widywać się z braciszkiem (moim synkiem). Osoboście też bym chciała, żeby mieli ze sobą jak najlepszy kontakt, w końcu są rodzeństwem, choć przyrodnim.
4. Mam pytanie dotyczące weekendów. We wniosku prosimy o pierwszy i trzeci weekend miesiąca - w domyśle chodzi nam o to, żeby widzenia odbywały się co drugi weeken, jednak wg kalendarza może się zdarzyć tak, że sobota wypada 1.12 - jest to więc pierwszy weekend miesiąca, trzeci weekend wypada więc 15 i 16 grudnia, natomiast kolejny weekend wypadałby dopiero 5 i 6 stycznia!!! To by oznaczało że dwa weekendy pod rząd dziecko będzie u matki. Czy tak jest? Czy w związku z tym można we wniosku napisać: "I i III weekend miesiąca, oraz V weekend w miesiącach, w które wypada pięc weekendów" ???
5. Jak sprawa wygląda w wakacje? Jeżeli mąż będdzie miał syna cały lipiec, czy potem cały sierpień spędza u matki czy będzie go widywał normalnie (czyli wtorki, czwartki, weekendy)?
Dziękuję za wszytsko.
 
Ostatnia edycja:
Więc jak to wygląda? Czy dostaniemy wyrok w formie pisemnej od razu, czy będziemy na niego czekać?
Sąd wyda Państwu wyrok w trybie pilnym. Nie oznacza to jednak,z e tego samego dnia.


Kiedyś pytałam panią, czy jeżeli na mocy wyroku sądowego syn męża będzie mieskał z nami przez miesiąc w okresie wakacji, można złożyć wniosek o umożenie alimentów na ten miesiąc. Pisała Pani, że można i dodała, że aliment pokrywają nie tylko koszty wyżywienia. Dlatego podałam nasze argumenty. Chciałam zapytać jak taki wniosek wygląda (w ogóle jak się nazywa itp.)?
W mojej ocenie alimenty powinny być płacone przez 12 m-cy ale z uwzglednieniem kosztów ponoszonych przez ojca. Czyli ojciec płaci alimenty przez cały rok, ale wyliczjąc je uwzględnia fakt, ze dziecko jest 11 m-cy u matki i jeden u ojca.

"Uczestniczka postępowania twierdzi, że nigdy nie proponowałem widzeń z synem w weekendy, wakacje oraz święta. W grudniu 2008 roku wniosła do sądu pozew o alimenty, w którym wniosła również o uregulowanie przez sąd widzeń z dzieckiem. w odpowiedzi na powyższy pozew nadmieniłem, że chciałbym z synem widywać się jak najczęściej, także w co drugi weekend od piątku do niedzieli, połowę świąt i część wakacji.
Dowód: ksero odpowiedzi na pozew z pieczątką Sądu Rejonowego w (miejscowość) z datą 05.12.2008
Sędzia zaproponował złożenie oddzielnego wniosku lub porozumienie stron we własnym zakresie."
Czy ta forma jest poprawna? Czy należy opisać z jakiej przyczyny takiego wniosku ojciec nie złożył? W tym wypadku jedynym dowodem byłyby moje zeznania, a może wystarczą wyjaśnienia ojca? Dodam ze swej strony, że udaliśmy się nawet do prawnika w celu zasięgnięcia informacji w jaki sposób złożyć wniosek o widzenia (nawet wystąpiliśmy o wydanie Aktu urodzenia, na akcie widnieje data z 2009 roku - czy to jest jakikolwiek, choć znikomy, dowód). Mąż pytał co w sytuacji, gdy matka dziecka nie będzie chciała mu go dać wymawiając się chorobą itp. Odpowiedź - należy wzywać policję, a jeżeli syn będzie poważnie chory ma prawo nie wydać dziecka ojcu. Mąż obawiał się że matka dziecka będzie wykorzystywała sytuację do maksimum, nie chciał robić problemów z policją, więc odpuścił. Oczywiście wcześniej rozmawiał z nią na temat tych widzeń, ale to już Pani pisałam. Teraz wie, że popełnił błąd i chciałby go naprawić - czy to jest argument?
Można tak napisać.

Mam jeszcze kilka pytań:
1. Dziś w trakcie rozmowy telefonicznej matka dziecka stwierdziła, że ojciec nie może odbierać dziecka ze szkoły ponieważ syn chodzi na popołudniową zmianę (od 11:45 do 15:15 lub 16, dziecko chodzi do pierwszej klasy podstawówki). Czy ma rację?
Ojciec nie ma ograniczonych praw i może odebrac dziecko. Nie rozumiem co tu zmienia zmiana, na którą dziecko uczęszcza.

2. Mój mąż powiadomił ją, że jeżeli nadal będzie mu zabraniała widzeń (obecnie zezwala tylko na widzenia w weekend co dwa tygodnie), to będzie zmuszony poprosić o interwencję policję. Na co ona odpowiedziała, że jeżeli ją będzie straszył!!! policją i robił trudności, to ona zgłosi na policję porwanie!!! W mojej ocenie nie ma takiego prawa, ale co zrobić jeżeli taka sytuacja zaistnieje?
Zabranie dziecka poza stałe miejsce zamieszkania jest porwaniem w myśl konwencji haskich i policja ma obowiązek interweniować i doprowadzić dziecko w m-ce gdzie stale mieszka.
3. Matka dziecka twierdzi, że skoro syn mieszka z nią, ojciec nie ma żadnych praw. Z tego co wiem ma takie same prawa, zresztą jak już Pani wcześniej pisała. Argumentuje się też tym, że syn w ogóle nie pyta o ojca i nie interesuje go czy ojciec po niego przyjdzie. Czy to jest jakiś argument? Kiedy dziecko jest u nas bardzo się cieszy, jak zobaczy tatę od razu do niego biegnie, mówi że go kocha, że chce się częściej z tatą widywać itp. itd. Poza tym chce też widywać się z braciszkiem (moim synkiem). Osoboście też bym chciała, żeby mieli ze sobą jak najlepszy kontakt, w końcu są rodzeństwem, choć przyrodnim.
O decydowaniu o losie dziecka - tak. Ma prawo dowolnie często kontaktować się z nim itp.

4. Mam pytanie dotyczące weekendów. We wniosku prosimy o pierwszy i trzeci weekend miesiąca - w domyśle chodzi nam o to, żeby widzenia odbywały się co drugi weeken, jednak wg kalendarza może się zdarzyć tak, że sobota wypada 1.12 - jest to więc pierwszy weekend miesiąca, trzeci weekend wypada więc 15 i 16 grudnia, natomiast kolejny weekend wypadałby dopiero 5 i 6 stycznia!!! To by oznaczało że dwa weekendy pod rząd dziecko będzie u matki. Czy tak jest? Czy w związku z tym można we wniosku napisać: "I i III weekend miesiąca, oraz V weekend w miesiącach, w które wypada pięc weekendów" ???
jest tylko jedno rozwiązanie - mówić o parzystych i nieparzystych weekendach licząc od pierwszego weekendu roku. Nie wiem jednak czy to nie przesada.

5. Jak sprawa wygląda w wakacje? Jeżeli mąż będdzie miał syna cały lipiec, czy potem cały sierpień spędza u matki czy będzie go widywał normalnie (czyli wtorki, czwartki, weekendy)?
Zazwyczaj normalny tryb widzzeń nie obowiązuje w wakacje. jeśli ojciec miałby prawo do widzeń podczas miesiąca u matki, to matka musiałaby mieć takie same prawa w miesiącu gdy dziecko przebywa u ojca.

Jesli zamierza Pani pytać o coś jeszcze, do czego zachęcam to proszę nie wprowadzać mnie w błąd pisząc o ojcu dziecka "mąż". Jak Pani pisała wczesniej to Pani partner i to jest dla mnie czasami bardzo istotna informacja.
 
Sąd wyda Państwu wyrok w trybie pilnym. Nie oznacza to jednak,z e tego samego dnia.

Rozumiem

W mojej ocenie alimenty powinny być płacone przez 12 m-cy ale z uwzglednieniem kosztów ponoszonych przez ojca. Czyli ojciec płaci alimenty przez cały rok, ale wyliczjąc je uwzględnia fakt, ze dziecko jest 11 m-cy u matki i jeden u ojca.

Czyli należałoby wystąpić do sądu z wnioskiem o obniżenie alimentów? Od kwoty alimentów, które są zasądzone na kwotę 375 zł, odliczyć alimenty za m-c lipiec? Czyli 375 : 12 m-cy = 31,25 (liczmy 30 zł). 375 - 30 = 345 zł. Syn w tym roku poszedło do szkoły czyli matka ponosi niższe koszty na utrzymanie syna, ponieważ przedszkole i zerówka były płatne (od 200 do 300 zł w zależności od tego ile godzin i dni syn spędzał w placówce). Czy w tym wypadku należy wystąpić do placówki o wydanie zaświadczenia o wysokości opłat np. za ostatnie 3 m-ce (czyli kiecień, maj i czerwiec 2012)? Należało by tę kwotę podzielić na pół i odjąc od kwoty alimentów, czy tak? Doliczyć natomiast należałoby koszty poniesione na szkolną wyprawkę i podzielić ją przez 12 m-cy? W przybliżeniu możnaby wyliczyć kwotę alimentów na 280 zł. Oczywiście decyzja należy do sądu i ojciec dziecka napewno na nią się zgodzi. Myślę, że warto złożyć taki wnioske chociażby dlatego, żeby zblokować ewentualne roszczenia matki w sprawie podwyższenia alimentów. Co ile lat matka może występować o podwyższenie alimentów? Na jaki czas nasz wniosek o obniżenie alimentów blokuje matkę do złożenia wniosku o ich podwyższenie?

Ojciec nie ma ograniczonych praw i może odebrac dziecko. Nie rozumiem co tu zmienia zmiana, na którą dziecko uczęszcza.

Matka jednak twierdzi, że ma do tego prawo i zabrania odbierania dziecka ze szkoły :(

Zabranie dziecka poza stałe miejsce zamieszkania jest porwaniem w myśl konwencji haskich i policja ma obowiązek interweniować i doprowadzić dziecko w m-ce gdzie stale mieszka.

Czy zatem przez stałe miejsce zamieszkania rozumie się mieszkanie matki czy miejscowość? Mieszkamy w tym samym miasteczku, niedaleko mieszkania matki. Wg mnie ciężko nazwać porwaniem zabranie dziecko do ojca który ma pełne prawa do widzeń i zabiera go do siebie kilkaset metrów dalej, ale oczywiście nie wiem jak to wygląda prawnie. W takim razie co możemy zrobić? Synek tęskni za ojcem a na chwilę dzisiejszą widuje go tylko co dwa tygodnie na weekend od soboty do niedzieli. Czy jesyne co można zrobić, to tylko czekać na rozprawę w sądzie?

O decydowaniu o losie dziecka - tak. Ma prawo dowolnie często kontaktować się z nim itp.

Czy w takim razie matka dziecka powinna konsultować ważne decyzje dotyczące np. wykształcenia z ojcem? Dotychczas nic z nim nie konsultowała. Czy można o to prosić we wniosku? Jeśli tak, to w jakiej formie?


jest tylko jedno rozwiązanie - mówić o parzystych i nieparzystych weekendach licząc od pierwszego weekendu roku. Nie wiem jednak czy to nie przesada.

Czyli rozumiem, że sformułowanie "I i III weekend miesiąca, oraz V w miesiącach gdy wypada pięć weekendów" jest złe? Można by to argumentować tym, że matka mieszka z synem w związku z czym i tak widuje się z nim na codzień- dużo więcej niż ojciec?


Zazwyczaj normalny tryb widzzeń nie obowiązuje w wakacje. jeśli ojciec miałby prawo do widzeń podczas miesiąca u matki, to matka musiałaby mieć takie same prawa w miesiącu gdy dziecko przebywa u ojca.

Rozumiem. Jest to jak najbardziej oczywiste dla nas, jednak chciałam mieć pewność.

Jesli zamierza Pani pytać o coś jeszcze, do czego zachęcam to proszę nie wprowadzać mnie w błąd pisząc o ojcu dziecka "mąż". Jak Pani pisała wczesniej to Pani partner i to jest dla mnie czasami bardzo istotna informacja.

Oczywiście, przepraszam za wprowadzanie w błąd. Po prostu tak się już nauczyłam :) Ale będę się pilnować.
 
Czyli należałoby wystąpić do sądu z wnioskiem o obniżenie alimentów? Od kwoty alimentów, które są zasądzone na kwotę 375 zł, odliczyć alimenty za m-c lipiec? Czyli 375 : 12 m-cy = 31,25 (liczmy 30 zł). 375 - 30 = 345 zł.
Nie, bo tym sposobem odejmie Pani co prawda od ogólnej kwoty alimentów jedzenie za 1 mieisac ale i 1/12 kosztu mebli dziecka, 1/12 zajęć dodatkowych, 1/12 podręczników itp.

Syn w tym roku poszedło do szkoły czyli matka ponosi niższe koszty na utrzymanie syna, ponieważ przedszkole i zerówka były płatne (od 200 do 300 zł w zależności od tego ile godzin i dni syn spędzał w placówce). Czy w tym wypadku należy wystąpić do placówki o wydanie zaświadczenia o wysokości opłat np. za ostatnie 3 m-ce (czyli kiecień, maj i czerwiec 2012)?
Nie, takie rzeczy uwzględnia się w ogólnej wysokości alimentów. jesli te koszty odpadły na stałe to jest to podstawa do wnioskowania o obniżenia alimentów. Pozostaje pytanie jakie koszty doszły? Podręczniki, obiady w szkole, zajęcia dodatkowe, wycieczki szkolne....

Należało by tę kwotę podzielić na pół i odjąc od kwoty alimentów, czy tak? Doliczyć natomiast należałoby koszty poniesione na szkolną wyprawkę i podzielić ją przez 12 m-cy? W przybliżeniu możnaby wyliczyć kwotę alimentów na 280 zł.
Nie sądzę by to było tak mało. Nie sądzę by dziecko szkolne dało się utrzymac za 560 zł mieisęcznie wliczając podręczniki, ubrania, wycieczki, żywność, leczenie itp.

Oczywiście decyzja należy do sądu i ojciec dziecka napewno na nią się zgodzi.
Czyli niezaleznie od decyzji sądu ojciec dziecka będzie apelował. To ciekawa strategia.

Myślę, że warto złożyć taki wnioske chociażby dlatego, żeby zblokować ewentualne roszczenia matki w sprawie podwyższenia alimentów
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

Co ile lat matka może występować o podwyższenie alimentów?
dowolnie często. Tak czesto jak często zmienia sie koszt utrzymania dziecka.

Na jaki czas nasz wniosek o obniżenie alimentów blokuje matkę do złożenia wniosku o ich podwyższenie?
Nie blokuje. Poza tym nie bardzo rozumiem tę "strategię". Czy ojciec dziecka nie chce łozyć na swoje dziecko? Bo skoro mowa tu o "blokowaniu" itp. a nie o realnych kosztach utrzymania.

Matka jednak twierdzi, że ma do tego prawo i zabrania odbierania dziecka ze szkoły :(
Ludzię często twierdzą coś, co jest niezgodne ze stanem rzeczywistym. No to jednak nic nie poradzę.

Czy zatem przez stałe miejsce zamieszkania rozumie się mieszkanie matki czy miejscowość?
Konkretny adres.

Mieszkamy w tym samym miasteczku, niedaleko mieszkania matki. Wg mnie ciężko nazwać porwaniem zabranie dziecko do ojca który ma pełne prawa do widzeń i zabiera go do siebie kilkaset metrów dalej, ale oczywiście nie wiem jak to wygląda prawnie.
Zabranie dziecka poza stałe miejsce zamieszkania = porwanie (w myśl konwencji haskich).

W takim razie co możemy zrobić?
Uregulować sądownie kontakty.

Synek tęskni za ojcem a na chwilę dzisiejszą widuje go tylko co dwa tygodnie na weekend od soboty do niedzieli. Czy jesyne co można zrobić, to tylko czekać na rozprawę w sądzie?
Wnieść o zabezpieczenie kontaktów na czas postepowania.

Czy w takim razie matka dziecka powinna konsultować ważne decyzje dotyczące np. wykształcenia z ojcem? Dotychczas nic z nim nie konsultowała.
Tak.
Czy można o to prosić we wniosku?
To bez sensu, bo ojciec ma takie prawo i nie potrzeba tutaj zgody sądu. Poza tym wniosek dotyczy kontaktów z dzieckiem.

Czyli rozumiem, że sformułowanie "I i III weekend miesiąca, oraz V w miesiącach gdy wypada pięć weekendów" jest złe?
Nie jest złe. Prosze też zdefiniować weekend, słowo Wigilia (bo to nie jest termin prawny i jednoznaczny prawnie), pierwszy dzień ferii, rozstrzygnąć w ewentualny weekend 1-2 wrzesnia - czy to jeszcze wakacje czy już rok szkolny, co jak dziecko jest chore itp.
Powstaje jednak pytanie czy to wszystko bedzie w interesie dziecka.

Można by to argumentować tym, że matka mieszka z synem w związku z czym i tak widuje się z nim na codzień- dużo więcej niż ojciec?
Można.
 
Nie, bo tym sposobem odejmie Pani co prawda od ogólnej kwoty alimentów jedzenie za 1 mieisac ale i 1/12 kosztu mebli dziecka, 1/12 zajęć dodatkowych, 1/12 podręczników itp.

Rozumiem. Jednak my również ponosimy koszty na meble, trzeba urządzić pokój, ubrania, art. higieniczne, także wyjazdy w czasie wakacji lub np. basen itp. Poza tym dziecko nie uczęszcze na dodatkowe zajęcia ani na obiady w szkole.


Czyli niezaleznie od decyzji sądu ojciec dziecka będzie apelował. To ciekawa strategia.

Absolutnie tak nie napisałam. Napisałam wręcz, że ojciec zgodzi się na każdą decyzję sądu.



dowolnie często. Tak czesto jak często zmienia sie koszt utrzymania dziecka.

Rozumiem.


Nie blokuje. Poza tym nie bardzo rozumiem tę "strategię". Czy ojciec dziecka nie chce łozyć na swoje dziecko? Bo skoro mowa tu o "blokowaniu" itp. a nie o realnych kosztach utrzymania.

Nie o to chodzi. Chodzi o to, do tej pory matka dziecka wszystko robi złośliwie i prawdopodobnie wystąpi do sądu o podwyższenie alimentów jeżeli wygramy rozprawę o widzenia. Rozumiem, że musi mieć odpowiednie argumenty, ale już tak raz zrobiła. Wiem, że to brzmi jak oczernianie, ale niestety takie są fakty. Dlatego sytuacja jest skomplikowana. Rozumiem, że sędzia to wszystko uwzględni i faktycznie w tej sytuacji może wystraczy napisać wszystko w odpowiedzi na pozew, jeżeli taki się pojawi. Dlatego właśnie chciałm się dowiedzieć jak to wygląda od strony prawnej.


Ludzię często twierdzą coś, co jest niezgodne ze stanem rzeczywistym. No to jednak nic nie poradzę.

Rozumiem, czyli musimy czekać.


Konkretny adres.
Zabranie dziecka poza stałe miejsce zamieszkania = porwanie (w myśl konwencji haskich).

Czyli dopóki nic nie jest ustalone sądownie matka dziecka może zadzwonić na policję w każdej chwili i zgłosić porwanie, no bo niby jak udowodnimy że dziecko oddała dobrowlonie? Szczerze mówiąc w obecnej sytuacji można się po tej kobiecie spodziewać wszystkiego :( Już raz straszyła nas policją - bez powodu. Podobnie jak bez podania żadnych argumentów nagle zabroniła ojcu widywać się z dzieckiem w ciągu tygodnia. W ogóle się nie zastanawia nad tym jak ciężko dziecko to przeżywa! Jak w takiej sytuacji mówić o dobru dziecka, które tęskni za ojcem?


Wnieść o zabezpieczenie kontaktów na czas postepowania.

Rozumiem. Tak właśnie napisaliśmy.


To bez sensu, bo ojciec ma takie prawo i nie potrzeba tutaj zgody sądu. Poza tym wniosek dotyczy kontaktów z dzieckiem.

Rozumiem. Jednak nikt nie zmusi matki do konsultowanie się z ojcem w ważnych sprawach. Nie robiła tego przez siedem lat i tym bardziej nie zrobi teraz. Myślałam, że może sąd mógłby w jakiś sposób pouczyć o tym matkę. Może jednak warto o tym wspomnieć w uzasadnieniu wniosku?


Nie jest złe. Prosze też zdefiniować weekend, słowo Wigilia (bo to nie jest termin prawny i jednoznaczny prawnie), pierwszy dzień ferii, rozstrzygnąć w ewentualny weekend 1-2 wrzesnia - czy to jeszcze wakacje czy już rok szkolny, co jak dziecko jest chore itp.
Powstaje jednak pytanie czy to wszystko bedzie w interesie dziecka.

Dotychczas dziecko wyraża chęci by z ojcem przebywać jak najczęściej i to prawo jest mu odbierane przez matkę. Czy to jest interes dziecka? Chcemy walczyć o kontakty ojca z synem ale przede wszystki syna z ojcem! Nie rozumiem motywów postępowanie matki, tym bardziej że z ojcem dziecka żyję na codzień, wiem jak bardzo kocha synka i jak bardzo oboje za sobą tęsknią. Osobiście nigdy nie robiłabym ojcu dziecka trudności w widzeniach bo wiem jakie to jest ważne. No ale oczywiście ja to ja. Jeśli zaś chodzi o chorobę, logicznym jest dla mnie że dziecko zostaje pod opieką matki, która przecież zna go najlepiej. Mówię oczywiście o poważnej chorobie, a nie zwykłym przeziębieniu.


Jeszcze raz dziękuję za poświęcony nam czas i wszytskie odpowiedzi.
 
reklama
Jednak my również ponosimy koszty na meble, trzeba urządzić pokój, ubrania, art. higieniczne, także wyjazdy w czasie wakacji lub np. basen itp. Poza tym dziecko nie uczęszcze na dodatkowe zajęcia ani na obiady w szkole
.
jasne, ale inaczej urządza się pokój stały (do stałego zamieszkania) a inaczej wakacyjny i weekendowy.

Absolutnie tak nie napisałam. Napisałam wręcz, że ojciec zgodzi się na każdą decyzję sądu.
Jasne - nią pomyliłam z "nie" stad moje wielkie zdziwienie.

Nie o to chodzi. Chodzi o to, do tej pory matka dziecka wszystko robi złośliwie i prawdopodobnie wystąpi do sądu o podwyższenie alimentów jeżeli wygramy rozprawę o widzenia. Rozumiem, że musi mieć odpowiednie argumenty, ale już tak raz zrobiła.
Tak, musi udowodnić, ze koszty utrzymania dziecka wzrosły.

Wiem, że to brzmi jak oczernianie, ale niestety takie są fakty. Dlatego sytuacja jest skomplikowana. Rozumiem, że sędzia to wszystko uwzględni i faktycznie w tej sytuacji może wystraczy napisać wszystko w odpowiedzi na pozew, jeżeli taki się pojawi.
Myślę, ze wystarczy.

Czyli dopóki nic nie jest ustalone sądownie matka dziecka może zadzwonić na policję w każdej chwili i zgłosić porwanie, no bo niby jak udowodnimy że dziecko oddała dobrowlonie? Szczerze mówiąc w obecnej sytuacji można się po tej kobiecie spodziewać wszystkiego :( Już raz straszyła nas policją - bez powodu. Podobnie jak bez podania żadnych argumentów nagle zabroniła ojcu widywać się z dzieckiem w ciągu tygodnia. W ogóle się nie zastanawia nad tym jak ciężko dziecko to przeżywa! Jak w takiej sytuacji mówić o dobru dziecka, które tęskni za ojcem?
Stąd warto wszystko uregulować sądownie.

Dotychczas dziecko wyraża chęci by z ojcem przebywać jak najczęściej i to prawo jest mu odbierane przez matkę. Czy to jest interes dziecka? Chcemy walczyć o kontakty ojca z synem ale przede wszystki syna z ojcem! Nie rozumiem motywów postępowanie matki, tym bardziej że z ojcem dziecka żyję na codzień, wiem jak bardzo kocha synka i jak bardzo oboje za sobą tęsknią. Osobiście nigdy nie robiłabym ojcu dziecka trudności w widzeniach bo wiem jakie to jest ważne. No ale oczywiście ja to ja. Jeśli zaś chodzi o chorobę, logicznym jest dla mnie że dziecko zostaje pod opieką matki, która przecież zna go najlepiej. Mówię oczywiście o poważnej chorobie, a nie zwykłym przeziębieniu.
Tylko prosze uważać by nie popaść w skrajnosć, bo to sąd moze różnie odczytać.
 
Do góry