Pasibrzuch
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Lipiec 2009
- Postów
- 2 197
:-)
Moja mama zmarła na raka w wieku 36 lat - też jestem w grupie ryzyka. Pewnie że sporo mają geny do powiedzenia ale są również geny recesywne / uśpione które jeśli nie będą zaktywizowane to choroba nie wystąpi albo będzie lżejsza i tu można sobie pomóc odpowiednim jedzeniem.
U nas nigdy się nie przelewało ale rodzice nauczyli mnie i brata że z wielu rzeczy można zrezygnować ale z przyzwoicie jakościowo jedzenia rezygnujesz w ostateczności. Oczywiście że zdarzało mi się żyć na paprykarzu (do końca życia nie tknę tego świństwa, przez bardzo długi czas na widok puszki albo na zapach reagowałam odruchami wymiotnymi) więc wiem o co chodzi ale wydaje mi się że jeśli wiem że jestem w grupie ryzyka to muszę się bardziej przykładać do jakości tego co jem.
Masz rację. Mnie ratuje tylko świadomość, że te kłopoty są przejściowe i mogę się w miarę możliwości starać jeść zdrowo, ale obawiam się, że te możliwości są ograniczone... No trudno, jest jak jest, głową muru nie przebiję ;-) Jeszcze tylko 2,5 roku i będzie git

co wy to nie aż tak... fakt - za chleb płacę 10zł; parę produktów jest z wyższej pólki. Ale ja mam tak, że jak jestem w sklepie i nie ma mojego chleba - to nie kupuje, nie jem. Jem białą mąke najczęsciej w placku mamy to chyba jedyny wyjątek, czasem ciasto półfrancuskie, makaron okazjonalnie. 
to moj grzech zaniedbania a niedawno ciasteczka owsiane