reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wszystko o karmieniu ;)

mój synuś zabkujacy pdstawił butlę na parę dni i wcinał w końcu deserki ;-) nie lubi słodkiego, lubi kwaśne desery, zajadła się ostatnio deserkiem z Hippa owoce i jogurt po 6 miesiącu ;-)
 
reklama
Witajcie. jestem mamą listopadową, ale pozwolę sobi eudzielić się tutaj :)

cwietka, ja prawie codziennie gotuję mojej małej zupkę z kaszą jaglaną, innych kasz po prostu nie trawi - ma silne zatwardzenie, a na gryczaną jeszcze za wcześnie. Natomiast nie wydaje mi się, zeby taka kombinacja kaszka jęczmienna/manna była jakąś przesadą. Pewnie obie byłyśmy tak żywione, a jak wyrosłyśmy ;) (poza tym jeczmiennej przecież nie dasz więcej miż łyżeczkę, bo ona bardzo pęcznieje)
moja doktor poleciła mi portal prowadzony przez pediatrów
pediatria.mp.pl - lekarze pacjentom
Jeżeli o kalarepkę chodzi, ja mojej Hani kawałeczek ugotowałam w zupce - tak niespecjelnie się nią zajadała, natomiast takie potem szły pierdziochy.... Uuu, na samo wsponienie prawie mdleję ;-)

A z zup u nas króluje kalafiorowa :)
 
O, na tej stronie jest napisane, że posiłki rozdrobnione podaje się od 10 miesiąca! A gdzieś wcześniej czytałam, żeby przed 8 je wprowadzić. To ja już chyba nie czytam schematów...:/ Zobaczę, kiedy Franek będzie gotowy i wtedy mu dam obiad z kawałkami. Na razie wypluwa mi nawet żółtko rozdrobnione widelcem.
 
Wy włączacie tv (tak w cudzysłowiu ) aby nakarmić malucha
ja zaś muszę wychodzić do pokoju i karmić w ciszy
bo inaczej Adaś ogląda wszystko inne a nie łyżeczkę
i wszystko go interesuje a nie jedzenie :(
 
Ja swojego karmię sadzając w nosidełku i ważniejsze od jedzenia jest to coś co mu majta między nogami:wściekła/y:-klips od pasów, dlatego z niecierpliwością wyglądam weekendu i wyganiam M po krzesełko do karmienia, u jego rodziców w piwnicy jest.
 
kurna
a u nas na targu nic nie ma :(
ciągle jemy ziemniaki-marchew-pietruszkę-kalafior-brokuł-seler-burak

ale teraz szukam już kapusty jakiejś czy brukselki potem fasola szparagowa może
dynię-szpinak jedliśmy 'sztuczne słoiczki'

i udało mi się kupić świeżego królika! z sklepiku typu 'rzeźnik'
mają mi też cielęcinkę załatwić :)
=====================
Dałam Adasiowi na noc kaszę, 150ml wydoił Bebilonowej kaszki i co? i spał ciut lepiej bo nie budził się co godzinę ale co 2
ottt poprawa!
 
Gabriela, ja brukselkę, szpinak, kalafiory, brokuły, groszek zielony mam mrożone. Teraz dopiero będę kupować świeże brokuły, kalafiora, szparagówkę - bo się pokazały.
 
Wy włączacie tv (tak w cudzysłowiu ) aby nakarmić malucha
ja zaś muszę wychodzić do pokoju i karmić w ciszy
bo inaczej Adaś ogląda wszystko inne a nie łyżeczkę
i wszystko go interesuje a nie jedzenie :(

my jak jemy łyżeczką w krzesełku to trzeba mu coś dać do łapki do zabawy bo inaczej się wygina i nudzi masakrycznie, musi sie czymś bawić bo inaczej lipa z karmienia, a jak ręce ma zajęte to je tyle ile chce, jak jest dość to żadną zabawką nie da się przekupić i więcej nie zje ;p
 
O, na tej stronie jest napisane, że posiłki rozdrobnione podaje się od 10 miesiąca! A gdzieś wcześniej czytałam, żeby przed 8 je wprowadzić. To ja już chyba nie czytam schematów...:/ Zobaczę, kiedy Franek będzie gotowy i wtedy mu dam obiad z kawałkami. Na razie wypluwa mi nawet żółtko rozdrobnione widelcem.

dobrze wiedzieć, bo mój jak na razie nie jest gotowy na kawałki :(, wszystko mu miksuje i tyle, za parę dni spróbuję znowu dać coś z kawałkami, może zajarzy że trzeba gryźć, ale powiem Ci że moją córka długo nie umiała gryźć jak nalezy mimo ze jakda kawałki od 7 miesiące zycia, raczej je przełykała niestety jak rozdrabniała ;/
 
reklama
Franek nie może mieć nic w ręce przy jedzeniu, bo od razu to coś ląduje w buzi i nie ma tam już miejsca na łyżeczkę ;) Ale znalazłam na niego sposób:
1. Wygłodzić gościa, tzn. karmić nie częściej niż co 3 godziny.
2. Gadać, gadać i gadać - jak się śmieje i ma dobry humor, to i obiad lepiej wchodzi ;) Więc opowiadam mu różne głupie rzeczy, pokazuję jak otwierać buzię, chwalę jak ładnie zje, robię samolociki - no i jakoś obiad mija ;)

A z wyborem karmić czy nie karmić przed tv nie mam problemu, bo my nie mamy telewizora ;)
Wróciłam za to do zasady, że jemy zawsze w jednym konkretnym miejscu. Bo już był czas, że nie chciało mi się nosić Franka między pokojami, siadałam na ziemi i karmiłam go tam, gdzie akurat siedział. Ale okazało się, że to wprowadza tylko chaos, więc w pokoju z zabawkami jemy ewentualnie jakieś owoce czasem, a na obiad idziemy zawsze do pokoju ze stołem - na razie jeszcze i tak Franek siedzi w leżaku, ale może niedługo kupimy mu krzesełko i będzie jadł "przy stole".

Po Waszych postach coraz bardziej skłaniam się jednak do krzesełka plastikowego, choć marzyło mi się drewniane... Tylko muszę Męża jeszcze przekonać.
 
Do góry