ja mam problem "wychowawczy" z julitka. ten moj typek nie daje mi czasem , t zn dosc czesto nic zrobic samej, tylko musze ja miec na rekach. zwlaszcza w kuchni, czy lazience. czepia sie nog, jeczy a potem drze w nieboglosy. mowie do niej, podaje rozne rzeczy, sadzam, nic nie pomaga, tylko sie bardziej wkurza. ostatnio to tak wrzeszczala jak obieralam ziemniaki,ze az tesciu z podworka przyszedl, bo myslal,ze cos sie stalo.
starm sie ja zaczac oduczac tego w ten sposob, ze nie biore od razu na rece, tylko tlumacze i robie a dopiero za jkias czas biore. jednka nie wiem,czy ona to rozumie, bo sie drze coraz mozniej.
co radzicie w takiej sytuacji??