Ja bym się nie sugerowała internetowymi oznaczaczami płodności, bo one liczą średnio wg podanych długości cyklu i daty ostatniej @, ot taka maszynka... a kobiecy organizm to nie maszynka, jedna ma owu w połowie cyklu, inna pod koniec, a jeszcze inna zaraz po @
Dlatego lepiej już robić testy owu i mierzyć temperaturę.
Komórka jajowa jest gotowa do zapłodnienia do ok. 24 godzin po owulacji, potem obumiera. Natomiast plemniki mogą czekać na tę komórkę nawet 72 godziny. Tak więc jest statystycznie szansa na zapłodnienie nawet jeśli stosunek miał miejsce 2-3 dni przed owulacją, dzień po owulacji już raczej nie.
Co do testów owulacyjnych. Jak wynik wyszedł pozytywny (obie kreski takie same lub testowa mocniejsza od kontrolnej) to znaczy, że w ciągu 24-48 godzin nastąpi owulacja. Trzeba się po prostu w tych dniach przytulać mocno...
Co do ilości stosunków. Uważam, że popadanie w jakąkolwiek paranoję nie ma sensu. Znane są przypadki kobiet, które po jednym przytulanku zaciążają. Trzeba też pamiętać, że facet też musi się zregenerować. Przytulając się raz po razie plemników jest coraz mniej i są słabsze, więc lepiej odczekać do rana i uderzyć z grubej rury niż kochać się kilka razy pod rząd. Poza ym nie wydaje Wam się to trochę mechanicznym, pozbawionym dreszczyka i smaku robieniem dzieciora?