reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zdrada

Wtrące się i stane w obronie Ani.Ona tych dziewczyn nie atakuje,tylko wyraża swoje zdanie,że ona by swojemu mężowi nie wybaczyła.I ,że wierzy i wie że on tego nie zrobi.Każda z nas powinna w to wierzyć.To,że jeden czy kilku zdradziło,nie znaczy ,że każdy to zrobi.Niektórzy nie myślą o tym,tak kochają swoje żony,swoje rodziny,że nawet przez myśl im to nie przyjdzie.Niemówie,że ci którzy zdradzają,nie kochaja swoich rodzin,ale cos jednak musi być nie tak.Coś co powoduje,że choćby po pijanemu się to zrobi.Dla każdej z nas zdrada tez ma inne znaczenie.Dla niektórych sa to już smsy do innej a dla niektórych seks z inną.
Jak narazie to wy naskakujecie na Anie bo ona jako jedna wyraziła zdanie inne niż my wszystkie.I trwa przy nim.
 
reklama
Nie Ania jedna wlasnie tak podeszla do tego tematu. Jednak poprzednie wpisy, mimo, ze zawieraly bardzo podobne stanowisko, byly w zupelnie innym tonie. I wiekszoscia kierowaly emocje i oburzenie.....
Nie bede juz maglowac wciaz tego samego. Powiem tylko, ze nie masz absolutnie racji twierdzac, ze cos musi byc nie tak w zwiazku, aby facet skoczyl w bok. Zbyt czesto slyszalam, ze taki "delikwent" nie wie dlaczego to zrobil i co nim kierowalo. Ze sam siebie nie rozumie! Nie zawsze wina tkwi w zwiazku czy samej kobiecie. Czasem zdrada jest wywolana zupelnie nie zwiazanymi sprawami z rodzina. Mozecie mi wierzyc lub nie. Jesli ktos jest ciekawy to niech poczyta troche na ten temat. Mnie nikt nie musi wierzyc. Ja kiedys tez tylko o tym czytalam i wydawalo mi sie naciagane. Jednak pozniej, "w praniu", okazywalo sie, ze tak faktycznie jest. Malo tego - czy uwierzycie, ze facet jest w stanie zdradzic, aby siebie ukarac?! To dopiero maloprawdopodobne. A jednak realne.....
Stara prawda: zwiazek jest jak kwiat - trzeba go ciagle pielegnowac, aby nie zginal. Ale i zbyt czeste podlewanie moze mu zaszkodzic.

PS. Ale dalam czadu - sama wlasnie chlone po "osterj jezdzie" z mezem. Ale to czasem zdrowe.....Dzis kwiatek troche przesusze!;-)
 
Przesuszenie,tez czasem jest dobre,ale oby za długo nie trwało.;-)
Co więc faceta pcha do zdrady?Przeważnie sa to albo kłopoty w małżeństwie typu kłótnie,czeste i długie wyjazdy-rozstania,czasami to,że kobieta jest w ciąży i nie może uprawiać seksu,to,że jest zmęczona bo jest małe dziecko.Na ogół to faceci sobie z tym nie radzą.Dla nich to juz jest cos nie tak,mimo,ze dla nas kobiet to normalna rzecz czasem.Czasami może to być po prostu brak zrozumienia ze strony partnerki.Myślę,że gdy w związku jest wszystko dobrze,małżonkowie dobrze się rozumieją,szczerze ze soba rozmawiają,wiedż na czym stoją i zostało im wpojone,ze zdrada to zło nie zrobia tego.I tak właśnie jest u Ani.
Sadzę,że tak bez żadnego powodu facet tego nie zrobi.
 
Niestety, psychika ludzka jest duzo bardziej skomplikowana. My, kobiety, najczesciej myslimy tylko swoimi kategoriami. Zazwyczaj nawet nie dopuszczamy do siebie mysli, ze facet mysli zupelnie innymi kategoriami. Podam bardzo prosty przyklad (juz tu gdzies o tym pisalam). Gdy facet idzie na zakupy kupuje tylko to co ma na kartce. Sprawnie i szybko. Co najwyzej dokupi cos na co akurat ma ochote. W rezultacie zazwyczaj robi to codziennie, bo jego lista zakupow zazwyczaj obejmuje jeden ociad i sniadanie. Kobieta idzie przez sklep i planuje cale tygodniowe manu. Dlatego zabiera jej to duzo wiecej czasu. Do tego przypomni sobie, ze niebawem jej sie skonczy np.proszek do prania i go kupi. Nawet zapas. Facet kupi go dopiero jak mu zabraknie! To taki banalny przyklad. Podobnie jest ze zrozumieniem roznych slow. Facet to samo slowo potrafi zrozumiec inaczej niz my.
Dlatego tez tak czesto wybuchaja nieporozumienia w zwiazkach. To zwykly brak zrozumienia innego toku myslenia partnera. Duzo by o tympisac. Dobra lektura na ten temat jest "Kobiety sa z Wenus, a mezczyzni z Marsa". To ksiazka napisana prostym jezykiem, ale przekaz jej jest znacznie glebszy....

Cyt. "Myślę,że gdy w związku jest wszystko dobrze,małżonkowie dobrze się rozumieją,szczerze ze soba rozmawiają,wiedż na czym stoją i zostało im wpojone,ze zdrada to zło nie zrobia tego." Widzisz, moj zwiazek daleko wybiega poza Twoj opis. Oboje z mezem poznalismy sie juz w dojrzalym wieku, mielismy za soba duze doswiadczenie, wyszalelismy sie itd. Maz pochodzi z rodziny z zasadami moralnymi. Wsrod nich wyrosl. Moglabym tu opisywac nasz zwizek dlugo i pewnie wiele z Was nie uwierzyloby, ze pisze szczerze. A jednak. Oczywiscie, zazwyczaj problemy rodzinne moga byc powodem do zdrady. Ale nie koniecznie! I warto o tym pamietac rowniez po to, aby nie doszukiwac sie na sile winy u siebie czy w malzenstwie, bo wcale ona nie musi tam sie znajdowac!
No, calkiem bez powodu pewnie nie zrobi. Tylkoze ten powod nie musi byc w zwiazku. A musze Ci powiedziec, ze nie jednokrotnie dopiero po kilku sesjach terapeutycznych wychodzi z jakiego powodu, bo nawet oni sami czasem go tak naprawde nie znaja (terapia dot. roznych problemow polega m.in. na znajdowaniu odpowiedzi na rozne pytania...)
Pozdrawiam
PS. Nie bedzie mnie do niedzieli bo zaraz wyjezdzam bez lapka. Siemka!
 
tak na zakończenie - ja absolutnie nie krytykuje zdradzonych tylko jeżeli już kogoś to zdradzających, bez wzgledu na to czy są to mężczyźni czy kobiety...

no widzisz..jedno zdanie, a tyle przekazu;-) ja właśnie zrozumiałam z twoich postów, że atakujesz dziewczyny, że mimo wszystko chcą ratować swoje związki i wyrażają chęć wybaczenia mężowej zdrady, a ty byś tego nigdy nie zrobiła i byłby to definitywny koniec twojego związku, bo oboje z mężem wiecie na czym polega małżenstwo i dla was instytucja małżeństwa coś oznacza, i wobec tego mąż nigdy cię nie zdradzi....
najwidoczniej w moich postach zabrakło jakiegoś wyrazu,że zrozumiałyście coś innego niż chciałam przekazać więc raz jeszcze jasno napiszę,
dla mnie zdrada to najgorsze świństwo jakie można zrobić drugiemu człowiekowi i nie ważne czy robi to mąż czy żona. W każdym związku zdarzają się nieporozumienia,krzyki,złości.W moim również. Ale my uż tacy jesteśmy że u nas nie wchodzi to w grę, nie wiem czym to jest podyktowane, sposobem myślenia,wychowania....
Mamy znajomych gdzie ona siedzi w PL on charuje za granicą,ona zdradza go już od dłuższego czasu...
Absolutnie celem moich wypowiedzi nie było oskarżanie zdradzanych zwłaszcza,jeśli ich osobiście nie znam, bo ja winy zdrady dopatruje się podobnie jak Mija w osobie która to czyni.

Jeżeli potraficie wybaczyć i dalej cieszyć się związkiem z taką osobą, to należy Wam się medal, ja już taką osobą jestem,że chyba nie potrafiłabym...

Nie Ania jedna wlasnie tak podeszla do tego tematu. Jednak poprzednie wpisy, mimo, ze zawieraly bardzo podobne stanowisko, byly w zupelnie innym tonie. I wiekszoscia kierowaly emocje i oburzenie.....
Stara prawda: zwiazek jest jak kwiat - trzeba go ciagle pielegnowac, aby nie zginal. Ale i zbyt czeste podlewanie moze mu zaszkodzic.

PS. Ale dalam czadu - sama wlasnie chlone po "osterj jezdzie" z mezem. Ale to czasem zdrowe.....Dzis kwiatek troche przesusze!;-)
dokładnie,żeby życie miało smaczek raz musi być miodzio a raz ogień
tylko za bardzo tego kwiatka nie przesusz:-p;-)

Muszelko, przeczytałam cały wątek i inne wypowiedzi moim zdaniem też lekko nie w tonie były.Ale to moje zdanie.
Mam nadzieję,że z tego posta wyczytacie już tylko to co naprawdę chcę przekazać odnośnie mojego poglądu na zdradę.Jeżeli ktoś wcześniej czu ł się atakowany to przepraszam,nie to było moim celem.
AMEN
 
Byłam prawie pewna,że wszystko będzie ok.
Nie mogę sobie dać sama ze sobą rady.Zaniedbuję dom!Chyba popadam w depresję.
Rozważam podjęcie terapii.
 
lulilaj mysle ze razem moglibyscie pojsc na terapie malzenska...moze wtedy i Tobie by pomoglo i maz by zrozumial pare rzeczy....
...sama zapewne tez bym wolala porozmawiac ze specjalista, bo w takich sytuacjac chyba czesto czlowiek sam siebie nakreca zlymi myslami, co wcale nie jest dobre.
 
Popieram Kinge,że oboje powinniści iść.Żeby on zobaczył i dowiedział się co ty czujesz.A ty,żebyś zrozumiała dlaczego tak jest.Tak odrazu nie bedzie spowrotem dobrze,to wymaga teraz duzo czasu i cierpliwośći ze strony was obojga.Przy każdej sprzeczce bedziesz pewnie mu to wypominać.Przy każdym złym humorze albo seksie z nim bedziesz myslała o tamtej.To potrwa zanim znowu mu zaufasz choć troche i przestaniesz go sprawdzać i kontrolować.Terapia pomoze wam w tym
 
reklama
Byłam prawie pewna,że wszystko będzie ok.
Nie mogę sobie dać sama ze sobą rady.Zaniedbuję dom!Chyba popadam w depresję.
Rozważam podjęcie terapii.
lilulaj, może po prostu to wszystko za szybko się dzieje, przecież to wszysto stało się kilka dni temu....terapia to zawsze dobry pomysł, i jeśli ci to potrzebne, to dobry psycholog potrafi zdzialać cuda, więc się nie zastanawiaj:tak:napewno ci to pomoże przejść przez ten trudny dla ciebie okres. Co do domu, to chyba zrozumiałe, że teraz nic nie musi być na tip-top, mąż to na pewno rozumie, byle dzieci na tym nie ucierpiały, to nic się nie stanie, jak nie wszystko będzie cacy:happy:nie przejmuj sie i przede wszystkim zadbaj o swoją kondycje psychczną, a potem dopiero cała reszta:tak:

muszelko, przeczytałam wreszci dokładnie twoje ostatnie posy i zaintrygowało mnie to, że facet potrafi zdradzić , aby siebie ukarać... intrygujące stwierdzenie;-) mogłabys to rozwinąć? Przepraszam was kochane dziewczyny, że tu w ten sposób piszę, ale nie chcę, żeby mój post przepadł w gąszczu wątków.....
 
Ostatnia edycja:
Do góry