Dziękuję za wsparcie, najgorsza jest ta presja wywoływana przez wszystkich wokół. Wczoraj znowu usłyszałam, że kobiety są teraz leniwe, więc w końcu zacisnęłam żeby i wstałam, dzisiaj już na szczęście jestem na chodzie, małymi kroczkami poradziłam sobie sama bez zbędnych uwag.
Choroby po ciąży szaleją, był już moment płaczu razem z maleństwem, jutro wychodzimy i w końcu pomoże nam tata, bo jak ja mam mieć pokarm i go odpowiednio dostawiać, skoro cały czas dziecko musi być przy mamie, a spać czy zjeść kiedyś trzeba.