Tysiolek, uśmiałam się z tego Chiszpanina, a humor jak dotąd miałam do bani.
Wszystkim dziewczynom gratuluję udanych wizyt z ginami.
Cześć
Ja dzisiaj zabrałam się za pierniki, a teraz nie mogę się ruszać

jutro tylko lukrowanie i gotowe
Joasia, mój Szym oczywiście znowu niedomaga. W nocy dostał gorączki ale rano już nie miał, no i standartowo mokry kaszel
Labamba, po raz kolejny zdrówka dla syna. Mnie dziś szlag trafił, jak zaprowadzałam małego do przedszkola. W czwartek i piątek dzieci pięcioro - reszta chora. Dziś z piętnaścioro, ale połowa kaszlała jeszcze. No szlag! Pochodzi trochę i za kilka dni mi znowu coś do domu przywlecze. Gdzie Ci ludzie mają rozum?!
Przysłali mi właśnie stanik do karmienia Canpol 85DD - prawa pierś oki, a lewa za mała.
Nie przejmuj się. Może jeszcze urosną?
labamba jak pierniki beda gotowe to poprosze fotke:-)
A ja poproszę o pierniki.

Podać adres?:-)
golanda, Ty weź mnie nie strasz
ja nawet o tym nie pomyślałam....
Każy kurs trwa dwa miesiące?
Dażka, ja też pomyślałam, że u Ciebie może być za późno na kurs. Nasz kurs też trwał z dwa miesiące. Ale zawsze chociaż czegoś warto się dowiedzieć.
A, przypomniało mi się,ze pozbyłam się obrączki. Okazało się, że tak mi się już wrzyna w palec, że przez 2 dni usiłowałam ją zdjąć i nic. Nie pomagało moczenie w zimnej wodzie, ani mydło, ani olejek, ani nawet olej... Stawy się rozeszły i dupa. Ale w końcu wczoraj się udało, M zdjął ją przy użyciu swojej siły, myślałam, że go zjem. I mam zakaz zakładania jej. Ale i tak dziwne uczucie, taka pusta ta ręka :-)
Ja noszę na lewej ręce obrączkę, ale tu akurat to zgodne z regulaminem. Na prawej jest jeszcze trochę miejsca, ale czasami puchną mi palce i wtedy staje się to nie do zniesienia. A mój mąż z kolei musiał przestać nosić obrączkę, bo tak schudł, że obrączka spadała. Bardzo nie lubię, jak wychodzi z takimi obnażonymi łapami z domu.:-(
A tak w ogóle to się wkurzyłam nieziemsko! Umówiłam się dziś z kobietą na odbiór kosza mojżeszowego - taki do spania. Odebrałam młodego z przedszkola, przejechaliśmy z pół miasta. Trafiliśmy do jakiejś bardzo podejrzanej okolicy. (Jak teraz jeszcze pomyślę, to mi ciarki po plecach przechodzą) A na miejscu okazało się, że nikt nie otwiera!!!



No szlag. Wiem, że kobieta była w domu. Słyszałam jakieś głosy, domofon też działał, światełko w domu. Mogła napisać, że ogłoszenie nieaktualne, a nie że ludzi w balona robi. A do tego tak mi się przykro zrobiło, bo myślałam, że coś przywiozę dla Agatki i będę mogla się z tego cieszyć.