Własnie wróciłam z psem i to, że jestem wkur....to mało powiedziane!!!
Moja sunia ma cieczkę, przyplątał się do niej pies, terierek, bez właściciela (pewnie puszczony na wysikanie) i tak upierdliwy, że nie umiałam sobie z nimi dać rady! Nie mogę mieć pretensji do mojego psa, że ma chcicę, ale ten terier przecież zaczął ją praktycznie gwałcić od frontu!! Bo ja pilnowałam jej tyłka. Poza tym nie miałam siły siłować się z dwoma psami i nie wiedziałam już co robić! ja go brałam na jedną rękę i odrzucałam dwa metry a on nic, moja suka już prawie z obroży mi się wyrwała, ten na niej wisi, zaczęłam iść (a raczej próbować iść) z moim psem między nogami, kręgosłup myślałam, że mi pęknie. Krzyczałam na cały park, czy jet tu właściciel psa, ale nie było. W końcu jakaś babka szła ze swoim psem i zaoferowała, że tego terierka potrzyma, prawie doszłyśmy z moja suką do bloku, a on się tej babce wyrwał i znowu na niej wisi. Na szczęście babka szybkos go dogoniła.
Kręgosłup mi zaraz z bólu pęknie, ale jak dorwę właścicielkę tego psa to powiem, że następnym razem dzwonię po straż miejską i niech se małpa szuka psa, albo pies zarobi kopa i tyle. W sumie głupia jestem, że od razu nie zadzwoniłam![]()
buhahahahahaha PASIBRZUCH jak mogłaś byc nie wyrozumiała dla psiaka



