Zgadzam się z Pasibrzuszkiem.
1. Lekcje samodzielnego spania w łóżeczku mogą trochę potrwać ale jeśli będziesz spokojna i cierpliwa i nie będziesz nic robić na siłę to na pewno się uda.
2. Ja też odkąd znam rozkład jazdy Laury to mała dużo mniej płacze - zdarza jej się to tylko wtedy kiedy jest już bardzo zmęczona a nie może zasnąć (niestety nadal smoki są największym wrogiem). I też nie zostawiam małej na wypłakanie się - za miękka jestem na to (znam koleżankę która tak wychowywała swoją córę - ta potrafiła płakać ze 30 minut zanim zasnęła a ona twardo do niej nie chodziła) - ale też nie biegnę na każde stęknięcie - jak nie może zasnąć to albo puszczam jej karuzelę albo siadam na stołeczku i głaszczę ją po głowie albo całuje w czoło.
1. Lekcje samodzielnego spania w łóżeczku mogą trochę potrwać ale jeśli będziesz spokojna i cierpliwa i nie będziesz nic robić na siłę to na pewno się uda.
2. Ja też odkąd znam rozkład jazdy Laury to mała dużo mniej płacze - zdarza jej się to tylko wtedy kiedy jest już bardzo zmęczona a nie może zasnąć (niestety nadal smoki są największym wrogiem). I też nie zostawiam małej na wypłakanie się - za miękka jestem na to (znam koleżankę która tak wychowywała swoją córę - ta potrafiła płakać ze 30 minut zanim zasnęła a ona twardo do niej nie chodziła) - ale też nie biegnę na każde stęknięcie - jak nie może zasnąć to albo puszczam jej karuzelę albo siadam na stołeczku i głaszczę ją po głowie albo całuje w czoło.