reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Sierpień 2010

Ehtele Współczuje przeżyć z mamą... U mnie była bardzo podobna sytuacja, ale moja mama bardzo się zmieniła odkąd się wyprowadziłam i teraz jest cudowna choć czasami wkurza, teraz od lutego mieszkamy u Niej i naprawdę fajnie się dogadujemy:-)

Mam nadzieję, że Twojej mamie też się zmieni podejście, bo zostanie sama na stare lata ;/
 
reklama
Pajka niezła jesteś :-D staram się ciebie wyobrazić spiącej w pozycji półleżącej. Ja tak czasem zasypiam jak oglądam tv, ale budzę się pod poduszkami w pozycji płaskiej ehhh. Śpię na wznak i za chiny nie potrafię tego zmienić. moja siostra mówi, że wyglądam jak nieboszczka w trumnie :D


lo matko, ale porównanie :) wiesz jak wstaje to tez roznie bywa, poduchy rozwalone po całym pokoju a ja spie na rogalu :p
ciekawe ile razy moj maż juz poduchą w nocy dostał :p

A do mnie właśnie dzwoniła mama, i po raz kolejny wyprowadza mnie z równowagi...pokłóciła się z siostrą, która aktualnie szuka mieszkania, znalazła jakieś obok mamy, ale okazało się, że układ jest beznadziejny...Oczywiście jak powiedziała mamie, że rezygnuje z tego mieszkania, ona zrobiła jej mega awanturę...:wściekła/y: Dlaczego? sama tego nie rozumiem
ja z mamą też nie mam kontaktu, bo odkąd jestem w ciąży każde nasze spotkanie kończy się kłótnią i obawiając się o zdrowie mojego dziecka nie odwiedzam jej...zresztą przez cały okres mojej ciąży, moja mama nie zaprosiła mnie do siebie bo ona jest zdania, że jak to jest mój dom rodzinny to mam sama przychodzić...tylko powiedzcie jak przychodzić do kogoś kto odkąd mieszkam poza domem czyli jakieś 4 lata w ogóle się mną nie interesuje.
może z 4-5 razy w trakcie ciąży zadzwoniła do mnie i na początku tel. pytanie: "Jak się czujesz" ja mówię: "ok" no i koniec tematu mojej ciąży...bo ona zawsze dzwoni jak się z kimś pokłóci...
najgorsze jest to, że wychowałam się bez ojca, a moja mama skutecznie mi zepsuła dzieciństwa ciągłymi kłótniami...
smutne jest to, że wcale za nią nie tęsknię, pytam się jej dziś jak pracuje w środę, żeby wpaść, a ona, że nie chce mnie widzieć w Dzień matki, bo skoro nie mamy kontaktu to po co mamy się widzieć...
i tak jest ze wszystkim każde święta to powód zeby zrobić cyrk, że na nie chce się z nikim widzieć
i kłóci się ze wszystkim również ze swoją siostrą...
I już teraz wiem, że moje dziecko kontaktu z nią również nie będzie mieć...
ehhh sory, ale musiałam się wygadać...

Słońce wiem,z e sie denerwujesz, ale pamietaj, ze Twoj maluszek to odczuwa.
Czasami osoby poprzez kłotnie szukają kontaktu z innymi ludźmi niestety tez tak czasami bywa.Ja na Twoim miejscu (aczkolwiek nie wiem jakie są wasze głębsze relacje) pojechałabym jednak do niej w tą środe.
A co do zapraszania to powiem Ci, ze u mnie tez tak jest, ze moja mama mnie nie zaprasza do siebie tylko raczej ja sie wpraszam do niej :p
 
Pajeczko tylko skoro od 4 lat nasz kontakt jest w sumie żaden, a każde spotkanie kończyło się kłótnią to nie czuję się w domu rodzinnym na tyle swobodnie żeby spontanicznie przyjeżdżać...wiesz jak ma się z kimś kontakt, to się wpada...ale jak nie ma kontaktu to oczekuje się zaproszenia...tym bardziej, że mamy zapraszają na niedzielne obiadki czego jak od mojej mamy nie doświadczyłam...
musiałabym Wam wiele odpowiadać bo trwa to od mojego dzieciństwa...mnie jest ciężko bo nie mam obojga rodziców...i wstyd mi czasem przed Szymonem, że od jego rodziców dostaję tyle akceptacji, uczucia i zainteresowania, a mój Szymon nigdy czegoś takiego ze strony mojej mamy nie doświadczył...
 
Witajcie sierpnióweczki:)


Nektarynko
no to Ci się udało:):):)

Bogusia86 no to najważniejsze, że jest zdrowiutka i jaka już duża waga:) ona miała termin na 30 lipca, ja według OM mam na 31 lipca, ale sądzę, że tak na początku sierpnia maleństwo się pokaże (oby spokojnie czekało)



No widzisz Pajeczko teściowa nie taka zła:)

Ehtele szalonego masz tego kota:) nasza psina dzisiaj miauczy i tęskni za Darkiem jak wyszedł, jak się zdenerwowałam jak biegłam za nią ze swetrem to teraz grzeczni na moich stópkach leży:) Co do Twojej mamci, kurcze nawet nie wiem co Ci doradzić, wiem, że na pewno trudno Ci z nią rozmawiać, jestem tego zdania, żeby robić to, co jest słuszne z Twoim sumieniem, być może jest taką osobą, która mówi jedno, a myśli drugie....


Bonusowa masz piękną, długą szyjkę, w razie skurczy bierz no-spę i leż spokojnie, nie denerwuj się i nie czytaj za dużo bo niepotrzebnie będziesz się denerwować:)

Bombusia nie myśl na zapas:D w takich sytuacjach pomyśl o amerykańskich komediach: "I kto to mówi" itp:D:D:D zawsze to rozładuje sytuacje:D poród to norma i damy sobie radę tu wszystkie. Kiedyś kobiety rodziły na kamieniu i pępowinę kamieniem przecinały:D:D:D Damy radę słońce:D


Bogusia86 ja nie mam takich bóli, ale to podobno normalne, rwanie krocza, ból miednicy, kości się przystosowują do porodu:)

Saudades ja na wznak się duszę:D:D:D więc śpię na lewym boku, a uwielbiałam na brzuszku:(

A ja sobie pracuję w domku, jak pisałam moja praca opiera się na kompie, więc mogę być gdziekolwiek i pracować, chociaż tak nie znoszę komputera, że w weekendy staram się go ukryć w jakiś kąt, żeby nawet na niego nie spoglądać.
Mój Wiktorek nadal jest główką w dół, teraz to bardzo wyraźnie czuję, bo wierzga nóżkami po moich żebrach, nawet przyjemne uczucie w porównaniu ze skakaniem po pęcherzu:D z resztą cały brzunio mi lata:)

buziaki słońca i miłego dnia, ja zabieram się do pracy:)
 
Pajeczko tylko skoro od 4 lat nasz kontakt jest w sumie żaden, a każde spotkanie kończyło się kłótnią to nie czuję się w domu rodzinnym na tyle swobodnie żeby spontanicznie przyjeżdżać...wiesz jak ma się z kimś kontakt, to się wpada...ale jak nie ma kontaktu to oczekuje się zaproszenia...tym bardziej, że mamy zapraszają na niedzielne obiadki czego jak od mojej mamy nie doświadczyłam...
musiałabym Wam wiele odpowiadać bo trwa to od mojego dzieciństwa...mnie jest ciężko bo nie mam obojga rodziców...i wstyd mi czasem przed Szymonem, że od jego rodziców dostaję tyle akceptacji, uczucia i zainteresowania, a mój Szymon nigdy czegoś takiego ze strony mojej mamy nie doświadczył...

Ehtele ale nie powinno byc Ci wstyd bo to nie Ty powinnas sie wstyczić. Trzymam kciuki, zeby jednak Twoja mama się zmienila bo fakt ma tylko Was i los płata dziwne figle i róznie to bywa i moze być "skazana " potem na Waszą pomoc.
Ktos mi ostatnio powiedział, ze rodziców się nie wybiera, rodziców się po prostu ma. I np ja miałam zawsze lepszy kontakt z ojcem a mama mnie zawsze dobijała i dołowała i zawsze powtarzała, ze jestem beznadziejna itd. I w sumie zmienilo się to po śmierci taty, kiedy zostałyśmyw trójkę a cała rodzina się od nas odsunęla.
I wierz mi Kochana jak potrzebujemy pomocy to prędzej ją dostaniemy od znajomych (czyli tak naprawdę obcych ludzi) niż od rodziny.

Milusiu ona to chyba zrozumiała bo w szpitalu miala gosci i nie wypoczęła a jak przyjechała z dzieckiem do domu to tam oczywiscie gości juz miała. Wiec chyba rozumie o czym mówiłam. Pierwszy raz
 
Witam was kochane sierpnióweczki w ten całkiem przyjemny dzionek:)
Ja już od rana na nogach, pozmywałam naczynia, powiesiłam pranie, wykąpałam się, a teraz chwila relaksu z wami przy kawce (oczywiscie bezkofeinowej ;)
Fiuu no to powodzenia na tym kolosie:) 3mam kciuki:)
Ehtele a nie myślałaś o parowarze?? Wydaje mi się, że jest fajniejszy niż garnek do gotowania na parze, bo ma kilka pięter. Ja mam taki Parowar TEFAL VC 4003 ** VITAMIN+ ** WAGA GRATIS (1037877404) - Aukcje internetowe Allegro i jest bardzo fajny, a tu też wagę dodają...:)
co do twojej mamy... to przykre co piszesz, ja generanie też nie mam bliskiego kontaktu z moją, ale jakoś sobie współżyjemy i odwiedzamy sie często, bo to jednak rodzina... w czasie ciąży mama się mnie nic nie "czepia", bo chyba nie chce mnie denerwowac, jestem pod wielkim wrażeniem tego faktu... nie wiem co ci poradzić, to są cieżkie tematy. Weź Szymona w środę, kupcie kwiaty lub ciasty i po prostu pojedzcie bez umawiania (przeciez tak jak mowi mama to zawsze jest twoj dom) - mimo, że troche sobie pogada - to na pewno jej bedzie milo - a i ty bedziesz czula sie lepiej, ze spelnilas swoj obowiazek...
Bonusowa ja też jakiś czas temu miałam takie twardnienia brzuszka, ale było to wtedy gdy bardzo dużo chodziłam i bylam generalnie zmęczona... brzuszek twardnial aż bolał..odkąd wyluzowałam wszystko jest ok.
Z kolei od paru dni miałam takie dziwne bóle w dole, nawet nie umiem ich dokładnie umiejscowić - powiedzialabym ze w pochwie:/ takie ciągnace.... wlasciwie mi juz przeszly, ale troche sie ich wystraszylam, bo nie znam tego typu bólu...i nie wiem co moze oznaczac; generalnie nasze narzady musza sie przygotowac i porozciagac, wiec wiekszosc bóli jest wlasnie tym spowodowana... tak mowil mi lekarz, kazda z nas moze je odczuwac troche inaczej
Bombusia głowa do góry; ja tak wczoraj miałam, było mi bardzo smutno płakać mi się chciało caly dzień... dziś już trochę lepiej... nie martw się jak ci wody odejdą, to mąż w 5min będzie przy tobie;)

Odnośnie wcześniejszego porodu.. kochane, niestety na to wpływu nie mamy, możemy dbać o siebie i odpoczywać, stosować się do zaleceń lekarza, ale róznie może być...
Myślę jednak, że nie warto, abyśmy tak się tym stresowały. Czasami wydaje mi się, że wynajdujemy sobie 1000 pwodów do zmartwień (różne bóle, stresy itp) i przez to, gdzieś w międzyczasie, ucieka nam ta cała radość bycia w ciąży.
Nawet gdyby dzieciaczki urodziły się teraz to mają już bardzo duże szanse na przeżycie... Więc myślmy pozytywnie... przecież będzie dobrze...
 
Ostatnia edycja:
Bombusiu, Ehtele trzymajcie się dziewczynki:)

Malagonia widzę, że nie tylko ja w wampirlandii dziś byłam:) Trzymam kciuki za nasze wyniki:)
 
Witam się po przerwie:)

ojj w tej chwili Was nie nadrobię, ale wierzcie mi, że to zrobię i się odniosę gdzieniegdzie:-)
mam tylko 30 stron chyba do nadrobienia..

a więc dzisiaj mnie wypuścili. W środę jak pojechałam na IP, to od razu wzięli mnie na oddział ginekologiczny, zbadali, stwierdzili twardość macicy... dostałam do podpisania pare papierków, że zgadzam się na leczenie i takie tam blee blee... i zostałam. T. był w Katowicach, babcia u mnie w domu (w czwartek rano miałyśmy jechać do Katowic). Bez żadnych rzeczy zostałam. Tobi rano mi przywiózł..
Na oddziale opieka super, od razu kroplówka, pielegniarki co trochę przychodziły...
rano po wizycie poszłam do ubikacji i dostałam plamień i odszedł mi skrzep krwi (sorry za szczegóły), więc druga kroplówka od razu, tabletki na rozkuczanie...
W piątek po wizycie myślałam że pójdę do domu, miałam usg, wyszło że mam dzidzię starszą o tydzień... po badaniu na samolocie lekka nadaktywność macicy... zostałam na weekend.
Nuuuuda straszna, T. mi uruchomił neta w tel. więc Was podglądałam, ale wiecie jak się czyta w komórce... próbowałam parę razy napisać ale udało się tylko raz bo reszta mi się jakimś cudem kasowała. Moją rozrywka były rundy na połozniczy, podglądanie dzieciaczków i słuchanie rodzących... ulala, działo się:tak:
W sobotę stwardniał mi znowu brzuch, w momencie zmiana wenflonu i następna kroplówka... niedzielę przeleżałam, chociaż od wieczora zaczełam się stresować bo naprzeciwko mojej sali leżała dziewczyna w 35 tyg ciąży, u której stwierdzono, że dziecko zmarło... i od wczoraj wieczorem miała wywoływany poród, spłakana, dramat, po prostu dramat...
A dziś jakos tak niespecjalnie byli za puszczaniem mnie do domu, ale obiecałam leżeć..

więc morał jeden...
zero szpitali
duzo leżenia
mało stresu
i aspargin:p

Dbajcie o siebie:sorry2::sorry2::sorry2::sorry2::sorry2:
 
Czesc Dziewczyny!:-)
Nadrobiłam posty ale nie dam rady odnieść się niestety.
Wizyta kontrolna mnie uspokoiła. Te szczawiany same w sobie nei świadczą o niczym złym. Nie mam kamyczków ani piasku bo inne wyniki w porządku. Nie pamiętam które dokładnie, ale najważniejsze, że jest ok. Dziś zaczynamy szkołę rodzenie, oby było ok.
Ja też mam już co raz więcej dolegliwości ciązowych ( zaczynają mi puchnąc nogi, bolą mnie biodra, co raz cięzej mija mi noc ). Aż strach pomysleć co to będzie w lipcu:).
Pozdrawiam Mamuśki i miłego dnia zyczę!
 
reklama
Zielona dobrze,ze wszystko ok:) tak trzymac
Ciamajdko fajnie, ze jesteś już z nami; martwiłyśmy sie o Ciebie, ale najważniejesze, że wszytko ok; masz teraz odpoczywać!! zadnego malowania balkonu, zadnych stresów - relaks i już!
 
Do góry