a my bylismy dzis na przegladzie bioderek u ortopedy....bioderka super, wszystko sie prawidlowo rozwija....kazal mamusi zajadac kwasy Omega-3 w tabsach oraz wapn i magnez....te trzy specyfiki maja pomoc Niuni w lepszym rozwoju kosteczek....czy ktoras mama też zajada takie cuda ?
reklama
Katik
...jestem mamą...
- Dołączył(a)
- 26 Lipiec 2009
- Postów
- 3 994
a my bylismy dzis na przegladzie bioderek u ortopedy....bioderka super, wszystko sie prawidlowo rozwija....kazal mamusi zajadac kwasy Omega-3 w tabsach oraz wapn i magnez....te trzy specyfiki maja pomoc Niuni w lepszym rozwoju kosteczek....czy ktoras mama też zajada takie cuda ?
Ja to wszystko mam w tabletkach ktore biore codzien
Vitabiotics - We think harder to make healthcare simple
Katik
...jestem mamą...
- Dołączył(a)
- 26 Lipiec 2009
- Postów
- 3 994
piąstki piąstkami - są pycha (i niech tak będzie), ale najlepsze są nadgarstki i to co jest za nadgarstkami - jakkolwiek to się nazywa, hahahaha....
3 dni temu sie chwialilam , ze Pola nie lubi ssac piastek.
Ich nadal nie lubi, za to dzis furrore robia nadgarstki, od wewnetrznej strony. Fascynacja pojawila sie znikad, i jest o niebo fajniejsza niz ssanie smoka.
zielona maupa
Na skrzydłach melancholii
Monia, ja przez cala ciaze i teraz tez biore Pharmaton Matruelle. Ma to i omega 3 i wapn i magnez i tysiac innych elementow. Pamietam, ze na poczatku ciazy bralam cos innego, ale mialam skurcze miesni. Po wprowadzeniu tych mikroelementow, skurcze zniknely. Teraz ciagle mam piekne wlosy i paznokcie, a spodziewalam sie, ze po porodzie wroca do mizernej formy.
AgnieszkaSz-r
Mama VI 2007 i IV 2010
No i masz babo placek.
Jak płaczą to i duży i mały i okazuje się że jak chorują to też obaj ... :-( oby im to nie zostało na zawsze...
Pisałam na głównym że Janek ma zaczerwienione gardło i dostał nurofen.
Półtorej godziny temu Marek zaczął jakby kasłać i dusić się troszeczkę więc przyszłam z podwórka i coś mnie tchnęło żeby zmierzyć temperature... 38,4 st.
Nic tylko wpakowałam go w fotelik do samochodu i gazem do pediatry po drodze dzwoniąc do przychodni... niestety pediatry już nie było więc na IP dziecięcą do szpitala.
Marek ma zajęte drogi oddechowe. Co ciekawe jak pani doktor go badała to zaczęło mu charczeć przy oddychaniu. Dostałam ochrzan że nie słysze że mu charczy. To jej powiedziałam ze rano owszem furczało coś ale w nosie i wyjęłam to i był spokój do teraz. Mówie co mnie zaniepokoiło. Miała dziwną minę ale spałzowala...
Marek dostał antybiotyk :-( ma go brać przez 6 dni ... jak w nocy będzie dalej gorączkować to jutro do swojego pediaty jeszcze bo wiadomo weekend idzie... a i jeszcze pytała czy ktos w domu choruje no to powiedziałam o Janku. Doktorka stwierdziła że skoro już starszemu robię badanie moczu to mam i temu małemu też zrobić...
Więc się zaopatrzyłam w co trzeba...
ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh lazaret w domu...
AAAAA i jeszcze jedno mają wspólne... nie poznać po ich zachowaniu że chorzy... uśmiechnięci, niegrymaśni... tylko temperatura i reszta...czyli gardła....
A myślałam że tak fajnie spędzimy ten weekend. Chcieliśmy razem jechać po teściów (ufundowaliśmy im weekendowy pobyt w pensjonacie w Wiśle z okazji ich 30 rocznicy ślubu) w niedzielę i zabrać ich jeszcze do Janeczki na lody... a tak dooooopa.
No i szczepienie musze odwołać...
Jak płaczą to i duży i mały i okazuje się że jak chorują to też obaj ... :-( oby im to nie zostało na zawsze...
Pisałam na głównym że Janek ma zaczerwienione gardło i dostał nurofen.
Półtorej godziny temu Marek zaczął jakby kasłać i dusić się troszeczkę więc przyszłam z podwórka i coś mnie tchnęło żeby zmierzyć temperature... 38,4 st.
Nic tylko wpakowałam go w fotelik do samochodu i gazem do pediatry po drodze dzwoniąc do przychodni... niestety pediatry już nie było więc na IP dziecięcą do szpitala.
Marek ma zajęte drogi oddechowe. Co ciekawe jak pani doktor go badała to zaczęło mu charczeć przy oddychaniu. Dostałam ochrzan że nie słysze że mu charczy. To jej powiedziałam ze rano owszem furczało coś ale w nosie i wyjęłam to i był spokój do teraz. Mówie co mnie zaniepokoiło. Miała dziwną minę ale spałzowala...
Marek dostał antybiotyk :-( ma go brać przez 6 dni ... jak w nocy będzie dalej gorączkować to jutro do swojego pediaty jeszcze bo wiadomo weekend idzie... a i jeszcze pytała czy ktos w domu choruje no to powiedziałam o Janku. Doktorka stwierdziła że skoro już starszemu robię badanie moczu to mam i temu małemu też zrobić...
Więc się zaopatrzyłam w co trzeba...
ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh lazaret w domu...
AAAAA i jeszcze jedno mają wspólne... nie poznać po ich zachowaniu że chorzy... uśmiechnięci, niegrymaśni... tylko temperatura i reszta...czyli gardła....
A myślałam że tak fajnie spędzimy ten weekend. Chcieliśmy razem jechać po teściów (ufundowaliśmy im weekendowy pobyt w pensjonacie w Wiśle z okazji ich 30 rocznicy ślubu) w niedzielę i zabrać ich jeszcze do Janeczki na lody... a tak dooooopa.
No i szczepienie musze odwołać...
mój Kubuś też ciągle ssie swoje paluszki i piąstki... dzisiaj ma lekko temperaturę podwyższoną... mam nadzieję, że do jutra mu przejdzie... kilka razy mi pokasływał ale póki co nie ma nawet stanu podgorączkowego i jest w miarę spokojny.
reklama
aniez
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Marzec 2007
- Postów
- 4 903
Agnieszka- to się porobiło!!! Też to przerabiałam, że starszy był chory, ale na szczęście nie sprzedał młodszemu anginy! Ostatnio dał mu katar w promocji, ale już przechodzi! Zdrówka dla chłopaków.
A my się karmimy z dwóch cycków na razm co 2 h i mam nadzieję, że da to wymierne efekty w postaci przyrostu wagi, bo ma stresa!
A my się karmimy z dwóch cycków na razm co 2 h i mam nadzieję, że da to wymierne efekty w postaci przyrostu wagi, bo ma stresa!
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 53
- Wyświetleń
- 10 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 22
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 70 tys
Podziel się: