reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Ciąża Po Poronieniu

Witam:happy:
Dluuuugo mnie tutaj nie bylo,poczytalam troszke wstecz i ze znajomych nickow
to mi sie tylko chyba Pati.b przewinela.No i widze,ze pogratulowac trzeba:-):-)
ciesze sie bardzo Pati,ze nareszcie sie udalo.

no ale przejdzmy do rzeczy.wpadlam podpytac troszke,bo tu dziewczyny wiedza wszysko,no i podzielic sie moim smutkiem,wlasciwie naszym rodzinnym smutkiem.
u mojej siostry gdy miala lat 19 zdiagnozowano nowotwor jajnika,na szczescie niezlosliwy,jajnik usunieto.
lekarz powiedzial jej wtedy,ze nie mozna przekreslic jej szans na macierzynstwo,ale moze byc ciezko.
i tak mijaly lata,siostra wyszla za maz,ma 33 lata i po czesci pogodzila sie juz z tym ,ze dzieci miec nie bedzie.
az tu pare tygodni temu okazalo sie,ze jest w ciazy.
radosc ogromna,niestety krotka.ciaza pozamaciczna.dzisiaj idzie na zastrzyk.
broni sie rekami i nogami przed ingerencja chirurgiczna.to,ze wogole zaszla w ciaze dalo im taka nadzieje...
tak mi jej zal strasznie.
dziewczyny poradzcie co dalej?
czy mozna jakies leczenie ustawic? jakie zrobic badania?
jaka jest szansa na normalana ciaze po pozamacicznej?

Przykro mi z powodu siostry. z tego co sie orientuję to ciążę pozamaciczną należy usunąć jak najszybciej, żeby nie doszło do zniszczenia jajowodu. No a poza tym to szansę są chyba dalej olbrzymie na zajście ponowne. trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sprawy i szybkie zajście ponowne dla siostry.
 
reklama
Zjola, wiem, zwłaszcza jak jeden facet lata z pracy do roboty i z powrotem a do domu wpada odgrzac żarełko z puszki, a dwóch to gówniarzeria której zwisa bo mają tysiąc spraw ważniejszych. Ech.. Posprzątac to jedno, ale urządzi żeby jakoś przytulnie i pogodnie było zamiast tego ponuractwa, a już pozbyc sie wilgoci dającej smrodek specyficzny... Na razie jestem cała dumna z moich nowych mebelków - toaletka jest absolutnie cudna.


i szafa, ta mniejsza
 
Witam:happy:
Dluuuugo mnie tutaj nie bylo,poczytalam troszke wstecz i ze znajomych nickow
to mi sie tylko chyba Pati.b przewinela.No i widze,ze pogratulowac trzeba:-):-)
ciesze sie bardzo Pati,ze nareszcie sie udalo.

no ale przejdzmy do rzeczy.wpadlam podpytac troszke,bo tu dziewczyny wiedza wszysko,no i podzielic sie moim smutkiem,wlasciwie naszym rodzinnym smutkiem.
u mojej siostry gdy miala lat 19 zdiagnozowano nowotwor jajnika,na szczescie niezlosliwy,jajnik usunieto.
lekarz powiedzial jej wtedy,ze nie mozna przekreslic jej szans na macierzynstwo,ale moze byc ciezko.
i tak mijaly lata,siostra wyszla za maz,ma 33 lata i po czesci pogodzila sie juz z tym ,ze dzieci miec nie bedzie.
az tu pare tygodni temu okazalo sie,ze jest w ciazy.
radosc ogromna,niestety krotka.ciaza pozamaciczna.dzisiaj idzie na zastrzyk.
broni sie rekami i nogami przed ingerencja chirurgiczna.to,ze wogole zaszla w ciaze dalo im taka nadzieje...
tak mi jej zal strasznie.
dziewczyny poradzcie co dalej?
czy mozna jakies leczenie ustawic? jakie zrobic badania?
jaka jest szansa na normalana ciaze po pozamacicznej?
Cześć jestem właśnie na tym samym etapie.
Podejrzenie c. pozamacicznej.
Do wielkośći 4 cm i beta HCG 4000 ,usuwa się taką ciąże chemicznie za pomocą zastrzków z MTX.
Niestety po tych zastrzykach nie wolno pod żadnym pozorem przez co najmniej rok zachodzić w ciąże .
Powód jest prosty .
Ta chemia to cytostatyki czyli leki przeciwnowotworowe.
Uszkadzają one DNA płodu ,ale również wszystkie komórki nowotworzące się w organizmie.Jajeczka w jajnikach,uszkadzają wątrobę i trzustkę czasami też nowo tworzące się komórki krwi.
Dość duże ryzyko ,ale i raczej nie ma większego wyboru.:no:
Jeśli u mnie jutro okaże się,że to c. pozamaciczna to decyduję się na chemię.:tak::sorry::sorry::sorry:

Zjola, wiem, zwłaszcza jak jeden facet lata z pracy do roboty i z powrotem a do domu wpada odgrzac żarełko z puszki, a dwóch to gówniarzeria której zwisa bo mają tysiąc spraw ważniejszych. Ech.. Posprzątac to jedno, ale urządzi żeby jakoś przytulnie i pogodnie było zamiast tego ponuractwa, a już pozbyc sie wilgoci dającej smrodek specyficzny... Na razie jestem cała dumna z moich nowych mebelków - toaletka jest absolutnie cudna.


i szafa, ta mniejsza
śliczne :tak:

Wywaliło mi taaakiego posta... wrrrr...
Więc tak: Latam na bazarek, nawet obczaiłam stoisko gdzie ceny są niższe niż na innych, a towar świeży. No i gut.
Mój chłop mnie zdrzaźnił i nawiał do warsztatu. No zamordowac by trzeba - musi by taki zdolny i uczciwy? Bo jak Oli zaproponował żebyśmy looknęli do piekarnika i może da się naprawic, to uznaliśmy że pro forma się looknie, ale kuchenka jest cała do d..., więc się powie Olemu że to się naprawic nie da. Poprosiłam Rajmunda żeby dzis looknął bo jak zrobimy to szybko, to Oli będzie wiedział ze się nie ociągamy, że piekarnik naprawdę potrzebny. No to looknął.. I naprawił!! Kurcze, miał nie naprawiac!! I oczywiście nie ma mowy żeby Olemu przyszklic bo moje kochanie jest za uczciwe. Noż, kurka wodna, ja bym szkliła - facet ciągnie z nas 450funtów samego rentu/miesiąc, a AGD jest tu agonalne, szafki w kuchni sie rozpadają (dziś spadła pólka, blat sie garbi), ogólnie jest wrażenie syfu, na ścianach czarne kropki od wilgoci. Na Lloyds rentu było 400funtów, kuchenka nóweczka, lodówka nóweczka, szafki w kuchni nowe, (generalnie nowe meble, tyle że Ikea i komplet wypoczynkowy sobie chłopaki załatwiali prywatnie) - dom tańszy, a lepiej wyposażony i nie tak zawilgły jak ten. To jak tu jest w takich cenach, to niech sie landlord troche postara.

Się mówi trudno, ale zasuwam dzis po razową mąkę i piekę chleb - mam dośc tej plasteliny po ktorej człowiek się nawet.... no. Brak błonnika i te sprawy. ;)[/QUOTE

Opis mieszkania dość dokładny ,a wrażenia mało fajne.:baffled:
Co do chleba to podobno najlepszy w Polsce ,a już wiadomo,że najpyszniejszy własnej roboty.
Uwielbiam i chyba sobie upiekę,bo mi smaka narobiłaś.:tak::-):-)

Dzień dobry wszystkim;-)

Prosimy o trzymanie kciuków, o 13:00 mamy wizytę u gin, tą kontrolną po krwawieniu.
Nie jestem pewna, czy kolejne USG jest w moim przypadku bezpieczne :no:

Miłego dzionka dziewczynki i 3majcie kciuki ;-)
Jak po wizycie?

As powiało optymizmem :blink: Co do Medicoveru, to imponująca siedziba w Twoich okolicach, faktycznie wszystko wygląda profesjonalnie. Niestety mnie obsłużyli tak, że podali mi tramal po utracie przytomności, jak uszkodziły mi się dyski. Tramal doprowadził prawie do zapaści, ale nie wątpię, że mają tam godnych polecenia, oddanych lekarzy. U nas funkcjonuje od niedawna Szpital św. Rafała SCANMEDU, też czuje się inną od NFZ-towskiej, atmosferę. Oby więcej takich placówek.
Pozdrawiam ;-)
Ja w Medicoverze byłam w lipcu i teraz też tam pojechałam.:tak::-):-)
Mam pełne zaufanie do ordynatora konkretnie tej placówki.
On leczy mnie już 13 lat.
Dzięki niemu mam jeszcze zdrową macicę i po kilkuletnim leczeniu miałam Kubusia.
Teraz też liczę na to ,że będzie dobrze.:tak:;-):-):-)
Innych placówek Medicoveru nie znam ,więc się nie wypowiadam w tej kwestii.:baffled::no:

As mega kciukasy za Ciebie i Twoja kruszynke &&&&&&&& :tak: jestes dzielna i silna,cale szczescie ze porobili ci konkretnie te badania i USG ze nie poslali Cie od razu na zabiegi uffff :tak:
Bylam na tym zabiegu zamrazania kuzawek ehhh bolalo ojojoj ale wytrzymalam :tak: kolejna wizyte mam za 3tygodnie :tak: pielegniarka uprzedzila mnie ze czasem leczenie tego sie przedluza tak do 6 a czasem 12 wizyt :eek: obym pozbyla sie tego dziadostwa jak najszybciej dziewczyny :-)
Kłaczek widze ze na wyspach jako tako :-) ja tez na samym poczatku duzo narzekalam ale z czasem idzie sie przyzwyczaic do wszystkiego :tak: co do cen to faktycznie w sklepach owoce i warzywa cenowo pobijaja rekordy ostatnio ale ja za to chodze na targi warzywne i jest duzo taniej np za 2 pudeleczka borowek zaplacilam 1,20 funta a w sklepie musialabym zaplacic za to samo 4funty :eek: roznica jest i to duzo :tak: dlatego na targach oplaca sie kupowac jest wiekszy wybor no i swierze sa :tak: :-)
Kurcze nie fajnie z tymi kurzajkami.
A nie próbowałaś tego się pozbyć jaskółczym zielem?
Dzięki za psychiczne wsparcie.
 
Oj, As, żebys wiedziała - do polskiego chleba nic się nie umywa. Kupiłam mąkę, już sie piecze - taki normalny, razowy.. Tu taką mąkę mają na chapatti. Jest biała lub razowa, pszenna, razowa taka drobniutka - na pełny przemiał nie ma szans, ale dobre i co. W sumie z tej mąki wychodzi fajny chlebek, już cwiczyłam w ub. roku. Drożdże też nie problem bo u ciapka można kupic świeże polskie, albo w markecie suszone. Jeszcze tylko wyczuc piekarnik i damy radę.

Mieszkanie... dołuje. Robi wrażenie nory, pogłębione przez małe okna dające niewiele światła. Kolorek egg na ścianach jest bezpłciowy, za to zróżnicowana faktura ścian dodatkowo zaciemnia wnętrze. Bo tu się nikt nie kicha z ciągnięciem ściany na płasko - kładzie sie tapetę z fakturowym wzorem, sufit pokrywają takie kółeczka robione packą i wszystko razem jest malowane na ten słynny egg. I wszystko jest dropiate, ciapate, stare i brzydkie. Wiem, meble też kupiłam stare, ale akurat stare mebelki luuubię. Może z wyjątkiem secesyjnych. A te miały dwie zalety - podobały mi się i były bardzo tanie. :)) Generalnie brakuje mi koloru i światła. Brakuje mi żółci, pomarańczu, czerwieni - energii w kolorystyce wnętrza, ciepła, pogodnych klimatów. Pomalutku chce to przerabia po mojemu, przynajmniej w zakresie zasłonek, mebli, wykładzin może z czasem... Malowania i remonty to w gestii landlorda, nie wiem jak to się ma do naszych kompetencji i pomysłów.
 
Oj, As, żebys wiedziała - do polskiego chleba nic się nie umywa. Kupiłam mąkę, już sie piecze - taki normalny, razowy.. Tu taką mąkę mają na chapatti. Jest biała lub razowa, pszenna, razowa taka drobniutka - na pełny przemiał nie ma szans, ale dobre i co. W sumie z tej mąki wychodzi fajny chlebek, już cwiczyłam w ub. roku. Drożdże też nie problem bo u ciapka można kupic świeże polskie, albo w markecie suszone. Jeszcze tylko wyczuc piekarnik i damy radę.

Mieszkanie... dołuje. Robi wrażenie nory, pogłębione przez małe okna dające niewiele światła. Kolorek egg na ścianach jest bezpłciowy, za to zróżnicowana faktura ścian dodatkowo zaciemnia wnętrze. Bo tu się nikt nie kicha z ciągnięciem ściany na płasko - kładzie sie tapetę z fakturowym wzorem, sufit pokrywają takie kółeczka robione packą i wszystko razem jest malowane na ten słynny egg. I wszystko jest dropiate, ciapate, stare i brzydkie. Wiem, meble też kupiłam stare, ale akurat stare mebelki luuubię. Może z wyjątkiem secesyjnych. A te miały dwie zalety - podobały mi się i były bardzo tanie. :)) Generalnie brakuje mi koloru i światła. Brakuje mi żółci, pomarańczu, czerwieni - energii w kolorystyce wnętrza, ciepła, pogodnych klimatów. Pomalutku chce to przerabia po mojemu, przynajmniej w zakresie zasłonek, mebli, wykładzin może z czasem... Malowania i remonty to w gestii landlorda, nie wiem jak to się ma do naszych kompetencji i pomysłów.

A piekłaś chlebek z mojego przepisu?
To chleb z mąki krupczatki z dużą ilością ziaren.
Pyyyszniutkkiiii.
I prawie sam się robi.
Nie trzeba go wyrabiać ,a drożdze rozpuszcza się cukrem. :-D:-D:-D:-D
 
Niee... Ja robie po swojemu - sypię mąkę do miski, robię dołek, wkruszam drożdże, daje odrobinę (łyżeczkę -2) cukru, wlewam trochę ciepłej wody, zasypuję i czekam. Jak mi wyjedzie wulkan, to dodaję sól, ew. ziarenka jakieś jak mam, dolewam ciepłej wody i wyrabiam ciasto. Wyrabiam solidnie, wychodzi całkiem całkiem. Jak Ty robisz?
Z ciekawostek biologicznych - Japończycy obok sie bzykają. U Chińczykow chodzi odkurzacz, a u Japońcow łóżko i to słychac jak cholera! Normalnie czuję sie jakbym podsłuchiwała pod sypialnią, a przecież jestem u siebie w living roomie, a oni (tak, zlokalizowałam) są w ostatnim pokoju na górze, czyli nad moją łazienką i w prawo - po drodze do łazienki mam jeszcze długą kuchnię. No, bez jaj! Jak ja ich, to pewnie oni nas nieźle słyszą, aczkolwiek poza skrzypieniem łóżka... No dobrze im i Japoneczka nie robi z tego tajemnicy. I tak od kwadransa... Ja pierdykam... A jakaś prywatnośc w tych domach funkcjonuje? Bo tak szczerze mówiąc to czuję się zażenowana. Dziwimy się że w Polsce ludzie to tacy społeczni i spotykają się a tu tak każdy sobie... No, pewnie - po co się spotykac, jak bez tego wiem co u sąsiadów słychac? Nawet jak mnie to nie interesuje.
 
Niee... Ja robie po swojemu - sypię mąkę do miski, robię dołek, wkruszam drożdże, daje odrobinę (łyżeczkę -2) cukru, wlewam trochę ciepłej wody, zasypuję i czekam. Jak mi wyjedzie wulkan, to dodaję sól, ew. ziarenka jakieś jak mam, dolewam ciepłej wody i wyrabiam ciasto. Wyrabiam solidnie, wychodzi całkiem całkiem. Jak Ty robisz?
Z ciekawostek biologicznych - Japończycy obok sie bzykają. U Chińczykow chodzi odkurzacz, a u Japońcow łóżko i to słychac jak cholera! Normalnie czuję sie jakbym podsłuchiwała pod sypialnią, a przecież jestem u siebie w living roomie, a oni (tak, zlokalizowałam) są w ostatnim pokoju na górze, czyli nad moją łazienką i w prawo - po drodze do łazienki mam jeszcze długą kuchnię. No, bez jaj! Jak ja ich, to pewnie oni nas nieźle słyszą, aczkolwiek poza skrzypieniem łóżka... No dobrze im i Japoneczka nie robi z tego tajemnicy. I tak od kwadransa... Ja pierdykam... A jakaś prywatnośc w tych domach funkcjonuje? Bo tak szczerze mówiąc to czuję się zażenowana. Dziwimy się że w Polsce ludzie to tacy społeczni i spotykają się a tu tak każdy sobie... No, pewnie - po co się spotykac, jak bez tego wiem co u sąsiadów słychac? Nawet jak mnie to nie interesuje.

Kłaczek ,no to ja Ci nie zazdroszczę takich odgłosów... :no::sorry::sorry::sorry:
Ja robię tak.

Przepis jest naprawdę prosty,bo ten chleb nie jest na zakwasie tylko na samych drożdżach z cukrem.

CHLEB WIELOZIARNISTY
- 5 dag drożdży
-1 łyżka cukru
-1 łyżka soli
-4 szklanki wody /letnia/
-1 kg mąki krupczatki
-3 łyżki nasion siemienia lnianego
-6 łyżek słonecznika
-3 łyżki nasion sezamu
-1 szklanka otrąb pszennych
Opcjonalnie można dodać pestki dyni,soi lub innych nasion


1. drożdże rozetrzeć z cukrem
2. pozostałe składniki wsypać do naczynia, dodaćdrożdże, dokładnie połączyć
3. odstawić do wyrośnięcia (ok.30 min.)
4.blaszki wysmarować olejem,wysypać bułką tartą, wyłożyć wyrośnięte ciasto, wyrównać mokrą ręką
5. odstawić do wyrośnięcia i wtym czasie włączyć piekarnik/nagrzać/
6.wstawić do piekarnika do godziny czasu na 200 st. C./ może być termoobieg/
7. po upieczeniu gorący wyjąć z blaszek

Mi wychodzi z 1 porcji 3 foremki keksówki.
Ja wysypuję każdą formę innym ziarnem.Jedną sezamem,drugą siemieniem a trzecią otrębami.
Po wyjęciu z blaszek jeszcze gorący zawijam w wilgotne ściereczki ,żeby zmiękła skórka.
Smacznego :tak::biggrin2::biggrin2:

A wygląda tak:


 
Fajny! A mój też ładnie wygląda, choc ziarenek nie dałam bo nie miałam - musze dopiero obczaic gdzie i po ile są, na razie dałam mąkę razową i płatki owsiane.
A w temacie odgłosów... Już wiem co z nimi... Tekścik typu "kochanie, my tu tak sobie gadka szmatka, a Japończycy wyż demograficzny tworzą"? Może się jeszcze do czegoś ta akustyka przyda, może...
 
kłaczek...to musi być całkiem podniecające TEGO słuchać....tylko czy Japończycy jako tacy nie sa zbyt piskliwi....hihihihii....ale fakt to może nieźle podkręcić klimacik...mnie by się tacy sąsiedzi przydali....bo coś MOC nas opuściła dokąd do pracy wróciłam...

As - kochana...jak tu mocno trzymam kciuki...i czekam jutro na dobrą wiadomość...

kurcze....mija już miesiąc a mojej @ jak nie było tak nie ma....a ja już chce...bo po niej....bzyku, bzyk...sąsiadom klimat podkręcimy na maksa!

buziaki...
 
reklama
As pozwoliłam sobie zapisać przepis:) oj wypróbuję moze w piątek
Kłaczek jak chleb pieczesz to juz calkiem tam się ogarnać musialas:) a sąsiedzi no coż:) zaciągaj swojego do wyrka ,a co:)

Karolcia a Ty widzę jak zawsze optymizmem tryskasz i już boboseksiki w głowie:) bardzo dobrze!

Ikka i jak tam?????????

proszę o kciuki na pt idę do gin i mam nadzieję,że wszystko ok z moim niuniem
 
Ostatnia edycja:
Do góry