witajcie,ja znowu z doskoku....
Sensi-wielkie buziaki dla Kuby z okazji roczku :-)
Moniolku- ogromne gratulacje! u mnie tez z karmieniem piersia bylo bardzo ciezko na poczatku,ale z kazdym dniem jest lepiej... Adrianna ma mniejsza awersje do lewej piersi :-), pomaga mi rowniez krem Medeli na brodawki jak i laktator - w moim przypadku jak na razie udana inwestycja,pomogl bardzo na obolale brodawki i upewnil,ze mam wystarczajaco mleka ;-):-)
Carioca- w ciazy w sumie przytylam tylko 7 kg,wiec latwo bylo wrocic szybko do wagi sprzed ciazy

,teraz tylko chcialabym jeszcze stracic zbedne kg, ktore mialam wczesniej ...
Alek-ja robilam badania prenatalne ale tylko te nieinwazyjne,bowiem wyszly dobre i nie bylo potrzeby... tez radze odciac sie od "internetowej wiedzy"a z konkretnymi pytaniami w razie jakichs watpliwosci do nas i lekarza

:-)
Vonko- u mnie od zawsze na wszelkie zaparcia kawka z mlekiem- 10 minut max i musze leciec

, albo z bardziej dostepnych dla ciezarnych - zwykly polski budyn :-)
Kajdus-to teraz czekamy na twoje malenstwo :-)
Monik-na szczescie przez cala ciaze Joe intensywnie dal o moj brzuch i piersi smarujac je co wieczor odpowiednim kremem i nie mam ani jednego rozstepu

:-), teraz mam nadzieje,ze spacery i karmienie piersia pomoga utrzymac forme a jak bede juz mogla to tez zaczynam plywanie...
Antila- zarowno cukier jak i cisnienie wrocily do normy w ciagu 24 h po porodzie, ale mam skierowanie na badanie cukru w dwa miesiace po porodzie i mam nadzieje,ze bedzie tez w normie :-)
Esch-zastanawialam sie,gdzie cie wcielo,bo zapomnialam,ze wyjechalas na wakacje

, witaj z powrotem :-) jak bedziesz leciec odwiedzic brata to zrob przystanek w Toronto- pojedziemy nad Niagare....
a u mnie nic nowego, cyc i kupka na zmiane ze spaniem

:-), w piatek sie wybralam na spacer z Adrianna w wozku i chyba ciut przedobrzylam,bo od tego czasu pobolewa mnie noga -momentami nawet bardzo,ze nie moge ani stac ani siedziec czy lezec... poza tym czekam cierpliwie az Joe wreszcie kupi samochod i bedziemy mogli wybrac sie do jakiegos parku na spacer z mala,bo kolo mnie nie ma gdzie spacerowac.... poza tym albo ktos pozazdroscil mi spokojnego dziecka albo wczorajszy kalafior ( w bardzo malej ilosci i gotowany na parze) zaszkodzil mojemu dziecku,bo od kilku godzin biedactwo zwija sie z bolu i prezy i pryka i nie moze porzadnie zrobic kupy,ale w ciagu dnia zrobila conajmniej dwie duze,wiec sama nie wiem.... mam tylko nadzieje,ze nie sa to poczatki kolki.... poza tym pogode mamy do kitu - pobilismy rekord opadow deszczu z 1980 roku... - ciagle leje + burze z piorunami, albo jest niemozliwie wilgotno lub wszystko na raz.... no i doszla mi rowniez przyjemnosc wysluchiwania kilku mlotow pneumatycznych non stop w uzyciu od 8/9 do 12 i znowu od12h41 do 17h30.... w budynku obok remontuja parking,ktory jest polaczony z naszym budynkiem - nasze mieszkanko jest wlasnie nad parkingiem... no i beda tak remontowac w wakacje przez kolejne 4 lata! nic tylko linke i na stryszek.... jutro bede musiala gdzies sobie pojsc z Adrianna choc na kilka godzin,zeby odpoczac od tego halasu....